Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIX. Zakupy

Następnego dnia wraz z dziewczynami po zjedzeniu śniadania ruszyłyśmy na zakupy. James dał mi swoją karte kredytową i powiedział żebym kupiła sobie wszystko czego potrzebuje i mam się nie martwić o koszty. Ale nie ma mowy żeby wydała wszystkie jego pieniądze.

Kupie jeden strój, no może dwa.

Udałyśmy się co centrum handlowego i ruszyłyśmy na zakupy.

***

Trzy godziny i wiele toreb później jesteśmy wyczerpane. Dzięki bogu towarzyszyli nam ochroniarze, którzy nosili nasze torby.

James i Dave nalegali żeby z nami poszedł chociaż jeden, a gdy się zgodziłyśmy dali jeszcze jednego. Kiedy ich rano poznałam, James wyraził się jasno, że żaden z nich nie może się do mnie zbliżyć, a tym bardziej dotknąć chyba że groziłoby mi niebezpieczeństwo. Jestem mu za to wdzięczna bo jest tu dużo facetów i mogłaby sobie nie poradzić.

Podczas zakupów dziewczyny cały czas starały się mieć mnie między sobą tak że nikt nie mógł się do mnie zbliżyć nawet ochroniarzy trzymały na dystans. Jedynie w sklepach podchodzili do mnie, ale tylko po to aby zabrać torby.

Ciągle byli spokojni i opanowani więc wcale nie byli tacy traszni.

-Rose musimy zrobić przerwę i zjeść lunch albo padnę na miejscu!- wyjaśniła Hazel. Rose jest zakupoholiczką i chce iść dalej, ale reszta z nas jest wykończona.

-Ostatni sklep przed lunchem i możemy iść.- podnoszę wzroki i widzę, że stoimy przed Victorias Secret. Właściwie jest tak samo jak przed resztą, nigdy o nim nie słyszałam i nie wiem co jest tu takiego czego nie ma w innych sklepach.

Rozglądam się gdy wchodzimy do środka i wszędzie widzę majtki i biustonosze!

Oh nie!

Odwracam się i chce wyjść, ale Brittany łapie mnie za rękę.

-Nie ma mowy Grace. Potrzebujesz stąd kilku rzeczy. I nie chcesz wziąć kilku rzeczy specjalnie dla Jamesa.? - mówi i puszcza mi oko. Rumienie się. James będzie chciał kiedykolwiek mnie w tym zobaczyć?

Chodzimy po sklepie i mam już przy sobie parę koronkowej bielizny, ale dziewczyny chcą bym kupiła jeszcze kilka rzeczy, których w życiu sama bym nie wybrała i które wyglądają na.... niewygodne i chyba mamy inne pogląd na rzeczy... skandaliczne.

-Grace musisz po prostu wybrać dwa stroje, które chcesz i będziemy mogły wyjść-mówi Hazel. Kiwam głową i patrze na dziewczyny, które niemo życzą mi powodzenia.

-Oooh Grace, a może ten?- Cassidy podchodzi trzymając biustonosz cały z koronki i do kompletu stringi. O mój boże to będzie mój koniec.

Kiwam jedynie głową wiedząc, że im szybciej coś wybiorę tym szybciej będziemy mogły stąd wyjść. Emma jest następna i przynosi czrno-różwy strój i wygląda jakby miał ramiączka doczepione do dolnej bielizny i do tego... skarpety? . Kto zakłada takie rzeczy pod ubrania?

Hazel spogląda na mnie i wyjaśnia o co z tym chodzi... chwile intymności. Rumienie się na to i kręce głową na nie ale dziewczyny domagały się bym to wzięła, a ja się poddałam wiedząc, że nie mam wystarczających argumentów by je przekonać. Hazel wyjaśnia mi jak się co zakłada, kiwam głową ide przymierzyć i opuszczamy sklep.

Kiedy wychodzimy widzę ochroniarzy, którzy wyglądają na zakłopotanych. Jeden z nich podchodzi i odbiera ode mnie torbę po czym idziemy coś zjeść.

***

Po zjedzeniu, chodziłyśmy po sklepach jeszcze jakąś godzine no może dwie. Dziewczyny próbowały mnie przekonać do kupna biżuterii i naszyjnika i po dłuższej chwili zgodziłam się.

Kiedy wróciłyśmy do domu chłopcy zanieśli nasze torby do pokoi. Jedynie pozostawili torby z Victorias Secret z czego bardzo się cieszę.

Nie potrzebuje by oglądali co tam kupiłam.

Gdy weszłam do pokoju Jamesa wszystko już tam było. Zastanawiam się gdzie mogę to położyć..

-Cześć aniołku, jak tam zakupy?- podskoczyłam na dźwięk jego głosu, odwracam się w jego stronę trzymając się za serce.

-Oh przepraszam kochanie nie chciałem cie przestraszyć.- mówi podchodząc do mnie powoli poczym bierze mnie w ramiona i całuje w czubek głowy. Odwzajemniam uścisk i nawet gdy się trochę uspokajam on nie wypuszcza mnie ze swoich ramion.

-Potrzebujesz pomocy w rozpakowaniu?-pyta. Wzruszam ramionami, a kiedy on mnie puszcza dostrzega otwartą szafę, która o dziwo jest pusta.

-Zawsze trzymałem jedną szafe pustą na wypadek gdybym znalazł swoją mate- mówi szybko. Patrze na niego niedowierzając, on naprawdę przez ten cały czas na mnie czekał? Teraz źle się czuje z tym że utknął z kimś takim jak ja. Nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego jak on.

Spuszczam wzrok urywając kontakt wzrokowy i zaczyna rozpakowywać rzeczy. Głównie są to sukienki i leginsy, a do nich wielkie swetry. Jeans nie wypaliły z moją drobną posturą i nie lubię obcisłych koszulek więc ich nie mam. Mam kilka T-shirts co ucieszyło dziewczyny mimo tego że wszystkie są za duże, a to i tak najmniejszy rozmiar.

Dziewczyny zrobiły tak że mam naprawdę dużo rzeczy. Mam 8 par leginsów, 10 swetrów, 5 T-shirts, 5 bluz na długi rękaw, 6 sukienek, 3 albo 4 kompletów na noc tak zwane piżamy( składające się z koszulek i luźnych spodni) takie które będą pasowały na mnie, a nie na James( do tej pory spała w jego rzeczach) i kilka par butów.

Butów tak naprawdę nie potrzebuje, ale dziewczyny powiedziały, że jednak tak. Wzięłam parę czarnych szpilek, parę czarnych conversów, parę botków i kozaki. A i oczywiście kapcie do chodzenia po domu. Nie wspominając o biżuterii i naszyjniku.

I żenujące rzeczy z Victoris Secret.

Naprawdę źle się czuje z tym że kupiłam wszystkie te rzeczy, ale to i tak jest minimum z tego co chciały bym kupiła. Podsumowując wydałam 1000$ ale one nie chciały nawet słuchać moich protestów.

Patrze na Jamesa, który pomaga mi rozpakować i ułożyć wszystkie ciuchy. Spogląda na mnie i się uśmiecha głupkowato. Przyglądam się mu, a potem torbom. Nie potrzebnie kupowałam aż tyle...

-To dobry początek. Jestem pewien,że dziewczyny będą chciały znowu iść na zakupy za kilka tygodni. Te dziewczyny zawsze potrzebują mieć coś nowego. - chichocze na swoje słowa. Dobry początek?! To ja nie wiem ile musze kupić ubrań aby wydać wszystkie jego pieniądze.

Sięgam po swoją, no dobra jego bluzę, wyjmuje jego kartę kredytową i oddaje mu ją po czym spuszczam wzrok. Nie wydam ani grosza więcej jego pieniędzy...

- Zatrzymaj tą jedną. Możesz jej potrzebować następnym razem, a ja mam inne, jest okay kochanie.- patrze na niego oszołomiona i znowu mu ją daje. Nie mam mowy, nie zatrzymam ją.

-Grace spójrz na mnie- podnoszę głowę aby napotkać jego czekoladowe oczy- Teraz jest twoja, okay? Pieniądze nie mają znaczenia, możesz kupić cokolwiek zechcesz z tą kartą. Nie bój się kupować zbyt dużo, ponieważ pieniędzy mam pod dostatkiem. Dziewczyny powiedziały mi jak nie chciałaś kupować zbyt dużo koszulek, choć mówiłem ci i jestem zaskoczony, że kupiłaś tak mało. - śmieje się pod koniec, ale szybko kontynuuje.- Grace mówie poważnie nie pozwól by pieniące nas poróżniły. To mój obowiązek zapewnić nam dostatek.- opuszczam głowę i kiwam nią, a łzy zbierają mi się w oczach.

Nikt się tak o mnie jeszcze nie troszczył od czasu gdy była z rodzicami. Ci mężczyźni nie przejmowali się mną. Nie kupowali mi rzeczy, a posiłek miałam jeden na kilka dni.

James podszedł do mnie i przytulił co odwzajemniłam.

-Co się dzieje księżniczko?- pyta. Kręce głową i patrze mu w twarz, a w właściwie to na usta. Staje na palcach, ale i tak nie dosięgam więc on się nachyla i nasze usta się łączą. Odsuwamy się od siebie, a on chwyta moje policzki i ściera moje łzy nim zdąża uciec z moich oczu.

Przytulamy się jeszcze przez chwile po czym kontynuujemy rozpakowywanie. Kiedy patrzę na niego widzę, że trzyma torbę z Victoris Secret.

- Grace?- mówi podnosząc do góry torbę. Podbiega i wyrywam mu ją zanim zajrzy do środka. Nie musi teraz tego oglądać.

Chichocze, a moja twarz znów staje się czerwona.

- Czy niedługo zobaczę to na tobie?-pyta. Zamieram, oczekuje tego ode mnie już niedługo?! Nie wiem jak dużo czasu minie aż do mementu gdy będę gotowa na intymną chwile z Jamesem. Jedyny moment kiedy byłam w ten sposób dotykana był z tamtymi facetami.

Nim się orientuje łzy ponownie napływają do moich oczu i jestem przerażona tym co może się wydarzyć.

***

Gwiazdki i komentarze są mile widziane.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro