Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII. Bąbelki i trochę śmiechu

Kiedy weszliśmy do pokoju pierwsze co zaobserwowałam to zapach.

To zdecydowanie pokój James'a.

Rozglądam się po pokoju i widzę kilka półek na ścianie, które wypełnione są książkami. Ściany mają jasnoszary kol, a łóżko zaścielone jest granatową kołdrą z czerwonymi elementami, samo w sobie jest ogromne(łóżko).

To musi być największe łóżko jakie w życiu widziałam, nie żebym miała w tym jakieś wielkie doświadczenie, ale jest największe z tych które widziałam.

James odstawia mnie na podłogę i przygląda mi się gdy ja oglądam jego pokoju. Odwracam się aby na niego spojrzeć, a on dalej stoi w drzwiach i wygląda na zdenerwowanego.

-To mój pokój, a ty będziesz tu ze mną spała.- moje oczy się powiększają na tą nowinę i spoglądam przestraszona na łóżko.

-Mogę spać na kanapie jeśli chcesz, naprawdę nie to miałem namyśli..- tłumaczy. Kiedy na powrót na mnie patrzy ja jedynie kiwam nerwowo głową.

-Może chciałabyś się wykąpać?- czuje jak na moją twarzy wypływa rumieniec, kiedy wspomina o prysznicu i zaczynam się denerwować.

-Możesz się wykąpać sama, jeśli chcesz to ok, ale doktor powiedział, że będziesz miała problem z wykonywaniem codziennych czynności, przez twój zanik mięśni. Ale dobrze, pójdę odkręcić wodę.- mówi i idzie do łazienki.

Podchodzi do swojej garderoby i wraca do mnie z koszulką i spodenkami koszykarskimi.

-Jeśli chcesz możesz w tym spać. Niestety nie mam dla ciebie żadnych ubrań , ale może mogłabyś pójść z Hazel w weekend na jakieś zakupy?

Kiwam głową, biorę ubrania i idę do łazienki.

Zanim umyje włosy i ciało i ogólnie cała się wyczyszczę, podchodzę do lustra aby się w nim przejrzeć.

Umyłam do połowy plecy i szyję, a na moich włosach wciąż była odżywka. Zdając sobie sprawę jak bardzo jestem wykończona po dziesięciu minutach stanie, stwierdzam, że nie dam rady sama dokończyć.

Wychodzę z łazienki w samym ręczniku i spoglądam na James'a, który siedział na łóżku

Patrzy na mnie, a po chwili jego wzrok zjeżdża na ręczni, którym jestem obwinięta i moje mokre włosy.

-Potrzebujesz pomocy?- pyta z małym uśmiechem na ustach. Kiwam głową i wracam do łazienki wiedząc, że podąży za mną.

Wszedł do pomieszczenia i uruchamia prysznic tym razem ten w wannie. Wchodzę do niej, siadam, a on kończy mycie moich włosów.

Kiedy kończy z włosami, zabiera się za moje plecy. Kiedy widzę piane pływającą na wodzie wpadam na pewien pomysł. Biorę trochę na rękę, odwracam się do James'a i dmucham na niego.

W pierwszym momencie jest zaszokowany i już myślę, że jest na mnie zły, kiedy on uśmiecha się i nabiera piany rozmasowując ją na mojej głowię. Ochlapuje go wodą i zaczynam się śmiać. A on zatrzymuje się nagle, na co ja się odwracam aby na niego spojrzeć.

Uśmiecha się, a ten uśmiech jest tak wielki, że zajmuje całą jego twarz.

-Masz przepiękny śmiech- mówi z podziwem.

Spuszczam wzrok czując, że na moje policzki ponownie wykwita soczysty rumieniec. Chwyta mój podbródek aby podnieść moja głowę bym spojrzała mu w oczy.

-Nie wstydź się, kocham kiedy się rumienisz.-uśmiecha się. Kidy chce mnie pocałować, chwytam go za koszulkę i wciągam do wanny przez co woda jest po prostu wszędzie.

Zaczynam się śmiać i spoglądam na bardzo zszokowanego James'a, który patrzy na mnie, siedząc obok.

On uśmiecha się złośliwie i zaczyna mnie gilgotać, co powoduje u mnie jeszcze głośniejszy wybuch śmiechu.

Teraz na pewno myślicie jakim cudem obydwoje zmieściliśmy się w wannie. Odpowiedź jest prosta.

W tym domu wszystko jest po prostu ogromne.

Po chwili zaprzestaje swoich tortur i najzwyczajniej na świcie przytula mnie, przenosząc mnie na swoje kolana.

Mimo iż siedzę mu na kolanach dalej jest ode mnie wyższy, przez co musze patrzeć na niego w górę. Ale nie przeszkadza mi to. Zwijam się w kłębek i po prostu opieram głowę na jego piersi. Czuje się taka zrelaksowana oraz czuje coś, czego jeszcze nigdy nie czułam .... czuje się bezpiecznie.

***

Gwiazdki i komentarze są mile widziane.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro