Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dom, szkoła, szpital

Niechętnie wstałam i poszłam. Poczułam, że to teraz ja będę musiała wszystko robić, dosłownie wszystko. Że będę musiała sama sobie radzić ze swoimi problemami. Cały czas miałam nadzieję, że to tylko głupi sen, lecz nie. To była prawda. Mój brat leżał w szpitalu, postrzelony. Nie wiadomo kto, dlaczego i jak to zrobił. Policja nie umie tego ustalić póki co. I te myśli .. czy się wybudzi? Czy operacja, która go czeka da mu szansę na życie? Oj oby tak. Nie poradzę sobie bez niego, przez ostatni czas miałam wsparcie tylko u niego, a teraz jestem sama, smutna, bojąca się o stan zdrowia brata dziewczyna. Te wszystkie myśli towarzyszy mi przy powrocie do domu. Nie wiem jakim cudem trafiłam do niego będąc tak zamyślona..
Dom
Weszłam. Że smutkiem w oczach poszłam do pokoju brata przypominając sobie, że nie posprzątałam krwi. Ale nie.. przecież w szpitalu mówili by nie zacierać śladów, więc nie mogę z tym nic zrobić. Smutna tak samo, a może nawet bardziej bo straciłam kolejną osobę, która była dla mnie najważniejsza. Poszłam zobaczyć do lodówki, do zamrażalnika czy nie ma jakichś lodów (lody najlepsze lekarstwo..jedzenie najlepszym lekarstwem..). Akurat trafiłam na lody ciasteczkowe z kawałkami czekolady.. ach... mój kochany brat, zawsze wow co dla mnie najlepsze. Jadłam je mimo iż nie miałam ochoty jeść, ujadałam smutek, strach. Po Około Dwóch godzinach bezczynnego siedzenia Sięgnęłam po Komórkę, żeby zadzwonić do szpitala jak mój brat się miewa. Wybrałam odpowiedni numer i zaczęłam rozmowę.
Recepcjonistka: witam, szpital w Londynie "la vados" , w czym możemy pomóc?
Ja: z tej strony smutna siostra Emila. Jak tam jego stan?
R: Jest lepiej, operacja przebiegła bez żadnych komplikacji. Obecnie czekamy aż chory odzyska siły.
J: A kiedy mogłabym go odwiedzić? Jest juz ustalony termin jego wyjścia ze szpitala?
R: Może Pani w każdej chwili, tylko teraz pański brat śpi, więc lepiej jakby pani przyszła za 2-3 godzinki. Data nie jest jeszcze ustalona, ale podejrzewam że za około tydzień już wyjdzie.
J: Dziękuję bardzo. Do widzenia. -po tych słowach zakończyłam rozmowę i udałam się do swojego pokoju by przygotować się na następny dzień do szkoły, ponieważ jutro mam mega duży sprawdzian z Chemii i nie chce go zawalić. Po powtórzenie materiału i zdaniu sobie sprawy z tego, iż to wszystko co się teraz dzieje nie pozwala mi na spokojną naukę porzucam jakąkolwiek chęć nauki i idę posprzątać mieszkanie pomijając pokój brata. Po wykonaniu tych czynności zaczęłam się szykować do szpitala by zawitać w nim dzisiaj poraź drugi. Bardzo mnie martwi ta cała sytuacja, chyba zrezygnuje na te parę dni ze szkoły, chyba.

W końcu udałam się do szpitala

Szpital
Nie witając się z żadnym z lekarzy ani z pielęgniarek kieruje się w stronę sali brata. Otwieram drzwi, wchodzę i się z nim witam pytając jak się czuje.
- bywało lepiej, ale nie ma co narzekać, a ty jak tam młoda?
- nie przejmuj się mną, jakoś sobie dam rade, w końcu nie jestem mała - uśmiecham się po czym kontynuuje dalsze mówienie - bądź spokojny i masz mi tu zdrowieć i się kurować.
Przez następne 15 minut zapadła cisza. Spojrzałam w stronę łóżka, w którym leżał brat i uświadomiłam sobie, że śpi, więc postanowiłam iść do domu. Przytuliłam go na pożegnanie po czym wyszłam.

Dom
Wróciłam taksówką, nie miałam już siły iść pieszo. Weszłam do domu i bez zastanowienia skierowałam się w stronę łazienki biorąc po drodze najpotrzebniejsze rzeczy. Umylam się i nie jedząc kolacji położyłam się spać. Zasnęłam w głębokim śnie.

Rozdział miał być dłuższy, ale zważając na fakt, że dawno nic nie dodawałam skróciłam go i przekazuje go w takiej wersji ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro