Co ty robisz idioto?!
Następnego dnia wstałam jakby gdyby nigdy nic. Wykonałam poranne czynności po czym ubrałam się jak zwykle byle jak, czyli brudna koszula i podarte jeansy. Nigdy nie byłam fanatyczką modnego ubioru.
Zeszłam na dół z zadowoleniem, ponieważ wiedziałam, że nikogo nie ma w domu oprócz mnie i nikt nie sprawdzi jak wyglądam, i nikt nie będzie mi kazał się przebierać. Wzięłam torbę i szybkim krokiem poszłam w stronę szkoły. Jako że miałam dziś dobry dzień spięłam włosy w wysokiego kuca. To był mój błąd, zresztą ubiór też był błędem, bo kiedy dotarłam do szkoły czułam na sobie spojrzenia wszystkich uczniów, nauczycieli. Starałam się nie zwracać na to uwagi i zachowywać się całkiem normalnie. Poszłam jak zawsze na każdej przerwie do schowka na miotły i czekałam na dzwonek słuchając w tym czasie muzyki. Dzisiejszego dnia mój wybór padł na Disco Polo, choć nie słucham go często. Wybrałam piosenkę zespołu Bałkanica - Piersi . Nie mając nic do stracenia włączyłam muzykę na ful. I tu był błąd, nie usłyszałam dzwonka i spóźniłam się na lekcje, na swoją ulubioną lekcje, chemię. Spóźniłam się 15 minut, co jak dla naszej pani od chemii i jest dużym wykroczeniem i miałam przez to wiele do słuchania. Ale no cóż, każdemu może się zdarzyć, prawda?
Na jednej z przerw ujrzałam chłopaka, którego widziałam w parku, gdy wracałam tego feralnego dnia do domu, kiedy zobaczyłam Emila.. to on chodzi do naszej szkoły? :O Nie wiedziałam o tym i w sumie to byłam zdziwiona. Z tego co słyszałam uczniowie mówili, że był on z wymiany. Chyba z Anglii. Och, jak dobrze, że znam Angielski - Pomyślałam.
Eh, głupia. Twój brat leży w szpitalu postrzelony a ty za chłopakami chcesz latać? - skarciłam się w myślach.
Stałam przez resztę przerwy wpatrzona w bruneta ... miał śliczne oczy ! A w dodatku świetnie się ubierał...
O nie! Chyba się zadużyłam!
Ze smutkiem poszłam na lekcje.
Gdy była przerwa śniadaniowa chodziłam po stołówce w te i wewte, nie mogłam znaleźć miejsca by usiąść i spokojnie spożyć śniadanie kupione od kucharek ze szkolnej stołówki. Gdy znalazłam miejsce szłam szybkim krokiem. Zobaczyłam jego.. tez chyba szukał miejsca. Kiedy nagle .. buchnął we mnie. Cała jego zupa pomidorowa wylądowała na mojej podarte bluzce.
- co ty robisz idioto?! - Warknęłam całkiem zapominając, że chłopak nie jest Polakiem i nic nie rozumie. Lecz ku mojemu zdziwieniu .. umiał Polski!
- Przepraszam.. ja.. nie chciałem.. - wyjąkał licząc na to, że mu wybaczę.
Westchnęłam.
- Może w ramach przeprosin zgodzisz się pójść ze mną do kina? - zapytal.
Oniemiałam. Tak przystojny chłopak chce się ze mną umówić! Ale ja nie powinnam się zgadzać, teraz najważniejszy jest Emil. Najważniejsze jest jego zdrowie..
- hmm.. - Myślę. Nagle dzwoni mój telefon. Przepraszam chłopaka i idę odebrać.
- .. halo? - dzwonił do mnie całkiem obcy numer.
- Dzień dobry. Z tej strony Doktor Magdalena Winiarska. Chciałabym Panią poinformować, iż stan pani brata się polepszył. Nie ma żadnych przeciwwskazań by trzymać go dłużej w szpitalu. Jutro go wypuszczony.
- naprawdę? - mojej radości nie było końca.
- tak. prosze jutro przyjść tak kolo południa.
- Dobrze. Dziękuję Pani. Do widzenia. - zadowolona zakończyłam rozmowę i powróciłam do chłopaka, który widząc moje zadowolenie spytał co się stało.
- otóż mój brat jutro wychodzi ze szpitala. - uśmiechnęłam się.
- Pomoc Ci jakoś? Mógłbym z Tobą pojechać. - powiedział.
- W sumie czemu nie.
- to gdzie mam przyjechać po ciebie?
- bądź pod szkołą. OK?
- ok. To jesteśmy umówieni.
- tak. Dziękuję.
- nie ma za co. - uśmiechnął się.
Jezu jaki on ma piękny uśmiech..!
...Nazajutrz...
Reszta w następnym rozdziale!
***
Co się stanie ? Czy nieznajomy chłopak będzie kimś ważnym dla Kingi? Czy z Emilem rzeczywiście jest już dobrze?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro