Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13. 십삼

SEOKJIN POV

Wrzaski, które dobiegały z góry dekoncentrowały mnie w pracy. Mimo paru metrów pod ziemią wyraźnie było ich słychać, zawsze muszą być głośni. Zacisnąłem rękę w pięść i już biegłem po schodach żeby na nich nakrzyczeć. Po wejściu na parter ujrzałem jak wszyscy stoją nad czymś. Znowu coś przynieśli do domu i niepotrzebnie robią zamieszanie, albo coś zepsuli i myślą jak to ukryć przede mną.

- Yoongi co do cholery się stało? - To nie było nic dobrego kiedy Namjoon podnosił głos. Starałem się dostrzec o co im tak właściwie chodzi.

Pierwsze co zobaczyłem to Yoongiego, który wyglądał na mocno zestresowanego i wkurzonego, trzymał się za czoło i przeczesał nerwowo włosy. Spoglądał w dół, podążyłem za jego wzrokiem i dostrzegłem Y/N.

Nie wyglądała za ciekawie. Jej ręka cała była już ciemno fioletowa, gdzieniegdzie przybierała nawet kolor czarny. Na policzku lekkie prześwity błękitu. To mogło tylko świadczyć o jednym.

- Dotknął ją? - Powiedziałem spoglądając na Yoongiego. Przytaknął nie odzywając się ani słowem. Nie widziałem kiedykolwiek żeby był aż tak zestresowany.

Podszedłem bliżej do ledwo przytomnej dziewczyny i nachyliłem się zachowując pewną odległość żeby jej tylko nie dotknąć.

- Seokjin... - Zaczął, ale nie dokończył, jakby szukał odpowiednich słów. Później i tak będzie musiał wytłumaczyć się z tego wszystkiego.

- Zanieś ją na kanapę. - Rzuciłem krótko.

Zdenerwowany Jimin pobiegł do salonu i zrzucił wszystko co się znajdowało na sofie na podłogę. Yoongi wykonując moje polecenie położył tam Y/N.

- Lód. - Hoseok pobiegł do lodówki i przyniósł woreczek z lodem. - Więcej! - Powiedziałem głośno. - Musimy obłożyć jej rękę, może wtedy będzie się wolniej rozprzestrzeniać.

- Może? - Zapytał z wahaniem w głosie Jungkook.

- Na wszelkie medykamenty jest już za późno. - Mój wzrok z Y/N powędrował w stronę Namjoona.

Zrobiło się nerwowo. Atmosfera była gęsta, wręcz namacalna. Dziewczyna umierała na naszych oczach. Mimo lodu plama obejmowała jej dekolt i powoli przesuwała się dalej. Oprócz tego wciąż miała wysoką gorączkę, która cały czas rosła. Oddech Y/N stawał się coraz płytszy. Była przytomna, ale nieobecna. Miała otwarte oczy i błagalny wzrok. Musiała potwornie cierpieć.

Wpadł mi tylko jeden pomysł na uratowanie Y/N. Może nie spodoba się on za bardzo wszystkim, ale jeśli dziewczyna ma żyć nie ma innego wyboru.

YOONGI POV

- Yoongi... - Zaczął poważnym głosem wypowiadając moje imię.

- Nie! - Wykrzyczałem, bo domyśliłem się o co mu chodzi. - Nie zrobię tego. Ty to zrób, przecież jesteś lepszy.

- Po pierwsze, cała ta sytuacja to twoja wina! Gdybyś był bardziej ostrożny nic by się nie stało. - Podniósł mocno ton, ale zaraz opanował emocje. - Ja nie mogę.

- Dlaczego? Kijem bym jej nie dotknął a co mówić mam ją pocałować? - Wskazałem ręką na dziewczynę, ale po zauważeniu w jakim jest stanie czułem się poniekąd winny. Miał rację mówiąc, że to moja wina. Byłem zbyt pewny siebie i przez to naraziłem ją na niebezpieczeństwo.

- Pocałować? - Zapytał osłupiony Jungkook, a chłopaki przytaknęli. - Czy tylko ja nie wiem o co tu chodzi?

- Bo Jin, wiesz, może kogoś uratować. Coś jak magiczny... Regenerujący... Albo uzdrawiający dotyk. - Wyjaśnił mu Jimin, ale sam tego nie umiał dokładnie wytłumaczyć, a ja się zdziwiłem, że najmłodszy tego nie wie.

Nie chodzi tu o jakieś czary, nie jestem magikiem. Ta zdolność jest bardzo ograniczona. Nie zawsze się udaje, może czasem zaszkodzić powodując większe szkody. Do tego wszystko zależy od stopnia stanu osoby, którą powiedzmy to mamy uratować. Osoby martwej nie da się uratować, nie da się tchnąć życia w puste ciało. To wszystko wiem od Seokjina, który sam na podstawie prób i błędów wywnioskował to wszystko.

- A Yoongi dopiero od niedawna ma takie umiejętności. - Dopowiedział Jin i spojrzał na chłopaka.

- A więc czemu nie możesz tego ty zrobić? - Powiedziałem to z wyrzutem, ale zaraz pożałowałem mojego tonu, bo spojrzał na mnie w taki sposób, że wiedziałem, że później mocno mi się oberwie. Jeśli chciał testować moje zdolności na umierającej Y/N to nie wiem czy to był za dobry pomysł.

- Nie dotykałem jeszcze Y/N. Nie mogę jej sprawić większego cierpienia. - Mówiąc to wymachiwał ręką. - Poza tym nie chce sam doświadczyć tego bólu.

Nachyliłem się nad dziewczyną, odgarnąłem jej mokre już włosy z twarzy. Chyba nie mam innego wyboru. Podniosłem jeszcze raz wzrok na chłopaków. Gdy spotkałem się wzrokiem z Jungkookiem ten odwrócił się i wyszedł z salonu.

- Ponosicie wszelką odpowiedzialność za to co się może stać. - Mówiłem to głównie do Jina, który ręką rozkazał mi to zrobić.

Podłożyłem jedną rękę pod jej plecy i lekko podniosłem. Głowa dziewczyny opadała do tyłu jakby była bardzo ciężka, więc drugą dłonią podtrzymałem ją. Moje bicie serca było teraz tak głośne, że miałem wrażenie, że unosi się echem po pomieszczeniu. Spojrzałem na lekko różowe rozchylone wargi i niewiele myśląc pocałowałem je w delikatnym, nieśmiałym pocałunku. Były takie ciepłe i aksamitne, że zapragnąłem jej więcej. Pogłębiłem pocałunek, który teraz stał się zachłanny i namiętny. Nie interesowało mnie w tej chwili, że reszta patrzy się na mnie, jedni z oburzeniem, drudzy z zażenowaniem, a trzeci z rozbawieniem. Dla mnie teraz liczyło się tylko to, że trzymam ją w ramionach. Przycisnąłem jej ciało do mojego, chcąc mieć Y/N jeszcze bliżej siebie. Oddawała mi pocałunek, była już w pełni świadoma tego co się dzieje. Rozłączyłem nasze usta chcą złapać trochę powietrza, bo brakowało mi już tchu, ale zanim się spostrzegłem uderzyłem plecami o zimną podłogę. Syknąłem z bólu i chłodu, który spotkał się z moim rozgrzanym ciałem. Podniosłem się i z grymasem na twarzy spotkałem się ze wzrokiem Hoseoka.

- Zboczeniec. - Stwierdził i nachylił się nad Y/N, która zdziwiona patrzyła na swoją rękę. Wręcz na jej oczach fioletowy kolor zaczął blednąć zostawiając po sobie lekkie prześwity. Do końca nie zszedł przez co czułem się zawiedziony sobą. Seokjin pewnie by to zrobił lepiej.

- Hej! - Krzyknąłem i podniosłem się. - Jin nie powiedział mi ile to ma trwać, wolałem być pewny. - Wskazałem palcem na chłopaka.

- Wszystko dobrze Y/N? - Zapytał Namjoon na co dziewczyna tylko skinęła głową skołowana.

Gdy podniosła wzrok i nasze oczy spotkały się poczułem się skrępowany i odwróciłem głowę w bok.

- Co się stało? - Odezwała się w końcu.

- Miałaś mały wypadek. - Powiedział spokojnie Namjoon kładąc na jej rękę opatrunek. Obserwowała jego ruchy.

- Pamiętam wszystko i to nie był mały wypadek! - Oburzyła się. Wyzdrowiała. Skoro zaczyna już na nas krzyczeć to znaczy, że wyzdrowiała.

- Ej Y/N jak całuje Yoongi? - Fala gorąca przeszyła moje ciało, ale oczekiwałem jej odpowiedzi.

- Co? - Spuściła głowę do dołu zawstydzona. Czyli jej się podobało. Podniosłem jeden kącik ust do góry. - Był... Nudny. - Powiedziała podnosząc się.

"Nudny" - słyszałem to słowo w mojej głowie.

Chłopaki wybuchli śmiechem, a szczególnie Jimin i Hoseok. Wziąłem głęboki oddech żeby nie zrobić jej przypadkiem krzywdy. Dopiero co umierała na moich rękach a już mi pyskuje.

- Ale się uśmiałem! - Powiedział uradowany Namjoon patrząc z politowaniem na mnie, nie śmiał się, ale widziałem, że jest rozbawiony całą tą sytuacją. - Y/N zostaniesz u nas dopóki nie poczujesz się lepiej. Pokażę Ci twój tymczasowy pokój.

Chłopak wziął pod rękę dziewczynę i poszli na piętro. Nie dał jej nawet zaprotestować. I o dziwo ona też zgodziła się bez żadnego sprzeciwu. Zaraz za nimi poszedł Seokjin. Stałem w tym samym miejscu, urażony i zasmucony, i dodatkowo wkurzony. Nikt mi nawet nie podziękował, wykorzystali mnie i zostawili.

Przymrużyłem oczy i poszedłem do kuchni po szklankę wody, ale za mną niestety przyszli Hoseok i Jimin, a za nimi zaraz Tae. Oczywiście musieli wykorzystać to co przed chwilą się stało. Byliby nie sobą jakby tego nie zrobili.

- Yoongi będziesz wstawiał wodę na NUDNĄ herbatę? - Zapytał Jimin opierając się o blat i uśmiechając niewinnie.

- To wstaw trochę więcej NUDNEJ wody, bo ja też chcę NUDNĄ herbatę. - Mówiąc to Hoseok mało nie umarł ze śmiechu.

- O a co będzie na NUDNĄ kolację? - Odezwał się Taehyung podkreślając bardzo dokładnie to słowo. Uderzyłem szklanką o blat. Nie patrząc na nich wyszedłem z kuchni i mocno zdenerwowany poszedłem do pokoju.

Trzasnąłem głośno drzwiami.

- NUDNY! NUDNY! NUDNY! - Skopałem niewinny fotel, który zawalony był stertą ciuchów. Rzuciłem się na łóżko i schowałem twarz w poduszkę. - Zapłacisz mi za to Y/N.




~*~
Od autorek:

Yas, mamy nadzieję, że rozdział dostarczył Wam dużo różnych emocji!

Ogólnie to życie nas nie rozpieszcza i nie mamy czasu na pisanie >.< dlatego rozdziały siedmiu strażników pojawiają się tak sporadycznie. Ale nie traćcie nadziei i wyczekujcie kolejnych rozdziałów, bo napewno się pojawią!

Piszcie komentarze! I dajcie gwiazdkę! Bo nam się serduszko raduje jak widzimy, że komuś się podoba to co tworzymy <3

Standardowo reklama, zapraszamy na dwa nowe nasze ff ^^

Do następnego!

~ Miyouni & Xiao Hua🌸

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro