Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

¹² - yᴏᴜ ꜱᴜʀᴇ ᴀʙᴏᴜᴛ ᴛʜᴀᴛ?

↷ 니가 있어야 한다는

──────⊹⊱✫⊰⊹──────

Nie spał pół nocy, bolała go głowa, nie był pewny co do swojej świadomości i działań, które podejmował.

Miał dość tej lalki i najchętniej spuściłby ją w toalecie, gdyby nie Euijin, który odwiódł go od tego pomysłu, gdy przechodził obok łazienki i przypadkiem widząc, jak ten próbuje wrzucić biedną zabawkę do wody.

Ledwo żywy, nie jedząc nawet śniadania, wsiadł  w autobus, by godzinę później znaleźć się tuż pod domem Marka.

Z początku nie miał ochoty nawet chłopaka oglądać, przebywać w jego obecności, czy rozmawiać z nim.

Gdyby nie ten cholerny kawałek plastiku, pewnie dalej by spał, ciesząc się błogim spokojem i mając gdzieś cały świat.

— Jesteś pewny, że tego właśnie chcesz? Powiedziałeś niedawno coś zupełne innego — Jego uśmiech przypominał Donghyuckowi Grincha po tygodniu w przedszkolu.

Było w nim coś przerażającego i na sam widok miał ochotę wymiotować.

— Powiedziałem też, że nie wierzę w demony, a jednak ta lalka udowadnia mi, że jest wręcz przeciwnie — Odpowiedział złośliwie, przewracając oczami.

Gdyby głupota umiała latać, to już  dawno mógłby zastąpić Jezusa i jego szpanerskie chodzenie po wodzie.

— W każdym razie... cieszę się niezmiernie, że postanowiłeś w końcu podzielić się ze mną naszym dzieckiem

— To jest kawałek plastiku, matole

— Trener powiedział zupełnie co innego

— Trener może mi naskoczyć — Burknął niezrozumiale

Był pewny, że ten stary dziad zrobił to po złości i to tylko dlatego, że zobaczył niechęć w jego oczach do tego debila.

Tak, nie mogło być innej wersji wydarzeń, niż ta, która wytworzyła się w głowie Haechana.

— Jeśli masz kink na nauczycieli, to wystarczy, że powiesz tylko słowo, a zamienię się w tego, kogo zechcesz — Zażartował, próbując uśmiechnąć się do niego zalotnie, co nie bardzo mu się udawało.

Zdaniem Hae wyglądał, jakby miał zaraz dostać zawału i nie było to w żaden sposób seksowne.

— Zamień się w worek pełen śmieci i wynieś się do kosza na dworze, plis — Odpowiedział, nie będąc zainteresowanym w żadnym stopniu Markiem, czy też jego podrywami, które były na poziomie dwulatka.

Chciał oddać mu tą cholerną lalkę i mieć spokój, czy to mało?

Czy prosił o rzeczy niemożliwe?

Przyznaje, chciał go przechytrzyć i utrzeć nosa.

Zemsta wydawała się być piękna i wyniosła.

Z każdym dniem jednak zaczął żałować podjęcia tak pochopnej decyzji.

Marne teksty na podryw, przypadkowe muśnięcia dłoni i jego zachowanie, bardziej przypominające podstarzałego Don Juana.

W wielkim skrócie  - Hyuck miał go dość.

A zwłaszcza jego śliskiego zachowania.

— Dlaczego jesteś do mnie tak negatywnie nastawiony? Jest dopiero dziewiąta rano — Zapytał zaciekawiony, obserwując siedzącego na kanapie chłopaka.

Pierwszy co rzuciło mu się w oczy, to jego sińce na twarzy, które musiały powstać w skutek niewyspania.

Potargane włosy, sterczące na wszystkie strony świata, pognieciony dres.

Te cechy wyglądu odpychały go od chłopców.

Tracił zainteresowanie i z automatu przerzucał swoje zainteresowanie na kogoś innego.

Wymagał od swoich partnerów bycia zadbanymi i czystymi.

Nie tolerował nie dbania o siebie.

Dlaczego więc nie potrafił zrozumieć tego, dlaczego jego zainteresowanie chłopakiem się nie osłabiło?

Dalej chciał go mieć i nawet te niedopuszczalne detale nie mogły zmienić jego nastawienia.

— To coś — Wskazał na leżącą na stole lalkę, krzywiąc się lekko — Wyje co dwie godziny, bez żadnego większego powodu. Nie idzie tego uspokoić, a ja nie jestem wróżką, by wiedzieć, co może chcieć. Próbowałem dzwonić do Jungwoo, ale on nie odbiera i ja już nie wiem, co mam z tym robić....

— Nie chcę nic mówić, baby — Przerwał jego wypowiedź, szukając odpowiednich słów, które mogłyby rozjaśnić odrobinę istote tego problemu — Ale ta lalka jest zaprogramowana jak prawdziwe niemowlę. Chce jeść, spać i potrzebuje uwagi, dokładnie tak, jak małe dziecko...

— Ale to jest robot! On nawet nie żyje, więc po co mu jedzenie?

— To jest symulator dziecka. Używana jest do przygotowania młodych rodziców do macierzyństwa, by pokazać  z czym tak naprawdę wiąże się opieka nad dzieckiem. Nie wiem, czy wiesz, ale prawdziwe niemowlęta plączą co dwie godziny i potrafią być niesamowicie kapryśne.....

Haechan słuchał go tylko w połowie.

Filtrował jego wypowiedź, dopuszczając do siebie co drugie słowo wypowiedziane przez chłopaka.

Jeśli miał być szczery, to patriotyczny i niezwykle moralizujący wykład nie przekona go do zmienienia zdania na temat bestii, jakimi są właśnie małe dzieci.

— Grunt, że nie już nie będzie więcej ryczeć  — Powiedział bardziej sam do siebie, jednak Mark zdołał to usłyszeć.

Miał dobry słuch, który posłużył mu wielokrotnie w słusznych według niego celach.

— Jak to?

— Wyjąłem mu baterię w drodze do twojego domu — Zaśmiał się złowieszczu, wyciągając z kieszeni spodni dwie baterie wielkości najmniejszego palca u dłoni.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro