Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

006

Dzień był bardzo męczący, a pogoda wcale nie sprzyjała humorom osób z Seul. Był to bardzo deszczowy dzień, a osoby siedzące do popołudniowych godzin w pracy z pewnością też były przygnębione.

Zwłaszcza Jaebum. Obserwował jak kropelki wody spływały bo oknach od jego gabinetu. Wpatrywał się w nie od dobrych piętnastu minut. Jeszcze trochę, myślał. Jeszcze kolejne piętnaście minut i kończy pracę na dzisiaj. Tak bardzo wyczekiwał godziny osiemnastej, jak nigdy w życiu.

Im kompletnie znajdował się w innym świecie, jego ciało było w biurze, jednakże duchem sam nie wiedział gdzie się znajdował. Po prostu bardzo się przejmował sprawą z Youngjae. Co on miał robić? Co on miał myśleć? Był pogubiony w tym wszystkim.

Najgorsza była dla niego świadomość, że Youngjae chyba nadal darzył go uczuciem. Im nie mógł go teraz zostawić w takim stanie, jednakże bał się, że kiedy będzie poświęcał młodszemu czas i uwagę, ten narobi sobie fałszywych nadziei. Poświęci mu to, czego potrzebuje i pragnie, przy okazji ponownie zaznając uczucia przynależności. No ale co z tego, jeżeli mężczyzna będzie zobowiązany złamać jego serce po raz drugi?

Kiedy przyszła ta upragniona chwila, aby wyjść z pracy, mężczyzna sam nie wiedział, czy był szczęśliwy, czy czuł się jeszcze gorzej. Wróci do domu, gdzie również będzie dużo obowiązków i zmartwień. Poza tym, przecież będzie musiał porozmawiać ze swoją żoną o tym wszystkim. No, bo miał pewien plan, jednak nie spotkałby się raczej z pozytywnym odzewem z obu stron. Ale dlaczego nie można spróbować? Nadzieja matką głupich.

Kiedy Im zasiadł za kierownicą swojego samochodu, wzdychając od razu zapiął pasy. Odpalił silnik i ruszył w stronę swojego domu. A może zajechałby na chwilę jeszcze do Youngjae? Zobaczyć tylko jak się czuje, posiedzieć z nim chwilę. Musiał podjąć tę decyzję dosyć szybko, ponieważ znajdował się na skrzyżowaniu, które w jedną stronę prowadziło do szpitala, a w przeciwną — do domu mężczyzny. Od tego, co miał wybrać, decydowało tylko czerwone światło, dające mu chwilę zastanowienia.

Ostatecznie Jaebum stwierdził, że jednak dzisiaj nie będzie już zajeżdżał do szpitala. Przecież jutro również jest dzień, zdąży. Skręcił w prawo, kierując się do domu, w którym już na pewno czekała na niego żona oraz mała córeczka. Przecież to one były teraz dla niego najważniejsze.

Nie minęło dwadzieścia minut, a Im parkował już na podjeździe. Krótki odcinek do drzwi frontowych od samochodu musiał przebiec, co jak co, ale nadal okropnie lało, o ile nie bardziej niż wcześniej. Na jego nieszczęście i tak musiał zmóc. Zaraz jeszcze i on się przeziębi.

W drzwiach, gdy tylko je otworzył, przywitała go jego córeczka, która uwiesiła się mu na szyi. Chociaż to było dla niego pocieszeniem dzisiejszego dnia. Mała Nayoung była jego całym światem, mógł dla niej poświęcić wszystko. Dlatego już w odrobinę lepszym humorze uśmiechnął się do dziewczynki, podnosząc ją na ręce.

Przeszedł do kuchni, gdzie, jak myślał, znajdowała się jego żona. Tu już akurat posmutniał na same wspomnienie, że ta chwila zachwytu nad dzieckiem już się skończyła, a teraz będzie musiał wrócić do rzeczywistości.

— Hej — powiedział, podchodząc bliżej kobiety, która zmywała naczynia i dając jej całusa w policzek, chwilę później robiąc to samo dla Nayoung, która spojrzała na niego wzrokiem "Też chcę".

— Coś nie tak? — zapytała Neulsoo, słysząc jakby smutny ton głosu swojego męża. Od razu zakręciła dotąd lecącą wodę z kranu i wytarła drobne dłonie w ścierkę. Wzięła od Jaebuma dziewczynkę z rąk i odstawiając ją na ziemię, aby się pobawiła.

— Miałem po prostu trudny dzień — westchnął.

W tym samym momencie Neulsoo objęła Ima, zakładając ręce na jego kark. Uśmiechnęła się promiennie, wiedząc już, jak mogłaby poprawić humor swojego wybranka. Złożyła delikatny pocałunek na jego ustach z nadzieją, że Jaebum nareszcie uśmiechnie się do niej.

Tak jednak nie stało się.

Jaebum, czując usta swojej żony na tych swoich, nie mógł się powstrzymać od myśli "A co, jeżeli miałbym się akurat teraz całować z Youngjae?". Nigdy tak nie miał. Nigdy nie wracał do starych wspomnień. A teraz? Natychmiast odsunął się od niej.

— Jaebum, co jest nie tak? — zapytała ponownie zmartwiona. Obawiała się, że ciemnowłosy mógłby powiedzieć jej, że to ich koniec. Tak dziwnie się zachowywał. Chciał powiedzieć mi, że ma inną? — myślała, jednak była w błędzie.

— Przepraszam — odezwał się natychmiast. — Youngjae trafił do szpitala, jestem tym trochę zdenerwowany.

Drobna kobieta przewróciła oczami, odchodząc od mężczyzny. Była naprawdę zdenerwowana w tym momencie. Chciała wręcz zacząć krzyczeć. Co jak co, nie podobała jej się relacja jej męża z jego byłym partnerem i nie chciała o nim słyszeć. Niby to ona wygrała, kiedy Jaebum wybierał spomiędzy ich dwójki, ale była strasznie zazdrosna.

— Nie możesz go po prostu zostawić? Masz swoje życie, Jaebum — rzuciła, zakładając ręce na piersi.

— Nie możesz się od niego nareszcie odpieprzyć? — warknął. Już powoli denerwowało go to, jak kobieta za każdym razem odnosi się do jego byłego chłopaka. Aż czasami zastanawiał się, czy dobrze zrobił, wybierając akurat ją. — Nie podoba mi się to, ja się twoich byłych nie czepiam.

— Bo ja nawet nie mam z nimi kontaktu.

— Myślisz, że to z twojej racji będę z nim zrywać kontakt? — prychnął z wyrzutem. — Chyba się trochę za bardzo cenisz.

Kobieta wręcz czerwona na twarzy ze złości, czym szybciej wzięła na ręce Nayoung, która nic nie rozumiała, po czym wyszła z pomieszczenia. Myślała, że temat z Choi jest już zamknięty po takim długim czasie ciszy, a jednak. Czuła się zagrożona, jakby miał z dnia na dzień przestać się nią interesować.

— Nie ma się wszystkiego, co się chce, Neulsoo — rzucił tylko, kiedy długowłosa była już za drzwiami.

Jednak nie dostał odpowiedzi.

* * *

Im po dłuższym czasie zrozumiał, że powinien inaczej porozmawiać ze swoją partnerką. Pod wpływem emocji nawet nie myślał, czy słowa, które wypowiadał nie mogły przypadkiem być bardziej raniące, niż sobie zdawał sprawę. Wiedział jednak, że tak łatwo nie będzie, a jego żona będzie obrażona przez długi czas, nawet gdyby przywiózł jej całą ciężarówkę kwiatów.

Również dużo myślał o Youngjae. Wdawało mu się, jakby Choi był małym dzieckiem, które potrzebuje opieki i nie można zostawić go samego, bo zrobi sobie krzywdę. Może chciał go mieć przy sobie, a tak naprawdę wmawiał sobie, że zwyczajnie się o niego boi? Nawet nie zdążył przed kłótnią z Neulsoo porozmawiać z nią o tym, czy Youngjae nie mógłby na jakiś czas zamieszkać z nimi, bo Im myślał właśnie o tym cały dzień.

* * *

Hej!
Szczesliwego Nowego Roku!

Moim postanowieniem na Nowy Rok jest wreszcie wziąć się w garść i przyspieszyć obroty, dużo pisać i ćwiczyć to. Mam nadzieję, że mi wyjdzie, dlatego tak na pierwszy rzut napisałam nowy rozdział.

Mam nadzieję, że będzie Wam się podobać.

Poza tym jestem bardzo smutna, bo jakieś trzy miesiące temu założyłam taki piękny zeszyt i zaczęłam pisać cudowne 2jae, gdzie Youngjae miał własny gabinet kosmetyczny, w którym robił manicure, a Jaebum był narzeczonym jednej z jego wierniejszych klientek, która była zarówno przyjaciółką Youngjae, ale zgubiłam ten zeszyt, przeszukałam cały dom i go nie ma):

Pomysł był bardzo fajny, do tego fajnie mi się to pisało i na pewno spodobałoby się i wam, ale już nie wiem, gdzie tego zeszytu szukać, a nie napisze tego drugi raz tak fajnie))):

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro