Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

(5x11) - Kaczmarek x Śliwka

Późny poranek, taki słoneczny, spokojny, nawet, aż za bardzo.

Delikatny ciepły wiatr wpada do pokoju, muskając moją twarz, która ledwo co się oswaja z pobudką.

Godzina na telefonie - 09:00, idealnie. Pora obudzić tą śpiąca królewnę, a raczej królewicza.

- Kochanie, halo, budzimy się, mamy nowy dzień - nie zareagował. Tak jak zwykle zresztą. Wiem, co mi pomoże.

Zrobiłem to co zawsze w takich przypadkach. Najpierw złożyłem czuły pocałunek na jego czole, potem na nosie, a na koniec na miękkich ustach.

Jak widać pomogło, bo po chwili słabo otworzył oczy, przez co pierwszym co zobaczył, to oczywiście mnie.

- Dzień dobry skarbie, jak Ci się spało?

- Dobrze, zanim mnie obudziłeś. Która jest godzina?

- Już po 09:00.

- Żartujesz sobie ze mnie prawda?

- Niet

- Znowu się spóźnimy. Dlaczego na to pozwoliłeś? - wyskoczył z łóżka, energicznie się ubierając

- Bo nie miałem zamiaru tego robić - powiedziałem zgodnie z prawdą.

- No to teraz będziesz musiał wymyślić jakąś wymówkę dla trenera. Chyba, że dawno zdążył nas wywalić z drużyny.

- Oluś nie spinaj się tak, bo Ci żyłka wyskoczy. Zdejmuj swoje łachmany i z powrotem proszę do wyra.

- Możesz przestać sobie żartować? Ja tu mówię poważnie. Pamiętasz co nam powiedział ostatnio? Jeszcze jedno spóźnienie, i nam tego nie daruje.

- Przecież nic złego się nie stanie

- Tak? A skąd Ty to możesz wiedzieć?

- Wejdź w telefon i sprawdź, jaki dziś mamy dzień.

- Piątek, nie jestem jeszcze sklerotykiem

- Udowodnij, no sprawdź, co Ci szkodzi? - zrobił to, o co go prosiłem.

- Boże, co jest ze mną nie tak?

- Uuuu, czyżby ktoś się pomylił, czy dostał już Alzheimera zza młodu?

- Łukasz, proszę, jeszcze Ty mnie nie dobijaj.

- Chodź tu do mnie - po chwili znów leżeliśmy razem - nic się przecież nie stało. To wszystko przez stres, i natłok obowiązków.

- Dzięki za słowa pocieszenia, ale wcale mi one nie pomogły, chociaż z tymi obowiązkami to się akurat z Tobą zgodzę.

- Nie tylko Ty jeden tak masz. Widzę, że będę musiał Ci pomóc ogarnąć Twój kalendarz zajęć.

- Ciekawe jak? Sam mi dopiero co powiedziałeś, że masz też swoje

- Możemy się nimi podzielić, tak samo jak dzielimy się ze sobą wszystkim.

- Niektórymi rzeczami się nie da, wiesz o tym co nie?

- No wiem. Wiem też, że dzień zapowiada się bardzo obiecująco. Jest sobota, wolne od treningów. Mamy cały ten czas tylko dla siebie.

- Co chcesz, zatem dziś robić?

- W tym momencie chcę dalej leżeć. Z Tobą. Dlatego ściągaj te ubrania, bo z nimi będzie Ci niewygodnie.

- Będziesz musiał mnie do tego zmusić, bo nie mam coś na to siły.

- Osłabłeś? W tym wieku? Nie no facet, jeszcze chwila, a będzie Ci trzeba kupić dziadkowe kapcie i okulary.

- Jak Ci dam dziadka, zaraz Ci pokażę, że we mnie wciąż płynie świeża krew.

- Nie mogę się już doczekać. No dawaj bestio, pokaż co potrafisz.

I pokazał, naprawdę ma w sobie wciąż to coś, od czego zmysły szaleją, a ciało pragnie znacznie więcej.

Nie pamiętam nawet, kiedy oboje znaleźliśmy się całkiem nadzy, przykryci kołdrą, w swoich objęciach.

- I jak zwierzu, dostanę szóstkę za kondycję?

- Mogę dać Ci piątkę z plusem. Jeśli chcesz szóstkę, to musisz się jeszcze troszeczkę podciągnąć.

- Wedle życzenia - i znów to samo.

Dla mnie zawsze jest na złoty medal, a nie na jakieś tam szkolne oceny.

Olek to mój bohater, na dobre i na złe.

_______________

O matko, rozpływam się! 😍 Ja tak ich bardzo lubię, wręcz uwielbiam.

Rzadko się zdarzają takie przyjaźnie jak w ich przypadku 🥰

Pierwszy rozdział za mną, czas na kolejne 🤩

Do zobaczenia niebawem kochani ❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro