Jak się poznaliście? cz.1
øđbįjæ mī
Kubiak
Poszłaś do parku. W końcu po co siedzieć cały czas w domu i gnić. Trzeba wyjść do ludzi.
Weszłaś do pobliskiego parku i zaczęłaś podziwiać przyrodę. Tyle ciekawych gatunków drzew, roślin i zwierząt; wrzask ganiających się dzieci i przechadzające się pary. To wszystko dało ci spokój i pozwoliłaś oderwać się od rzeczywistości.
Nagle uderzyłaś w coś twardego i upadłaś.
- Auu - pisnęłaś i zaczęłaś rozmasowywać obolały pośladek.
- Oh wybacz. Nie chciałem.
Spojrzałaś na dość wysokiego chłopaka. Pomyślałaś, że jest bardzo przystojny. Chłopak pomógł ci wstać i się przedstawił.
- Jestem Michał Kubiak, a ty ?
- (Y/N)*
Lemański
Właśnie kończyłaś pracować w sklepie. Byłaś wycieńczona, bo wbrew pozorom praca na kasie też męczy. A jak jest się na kasie w Biedronce to już w ogóle.
Nagle usłyszałaś chałas z tyłu sklepu. Pomyślałaś, że to jakiś dzieciak znowu rozrabiam. Jednak postanowiłaś to sprawdzić.
Gdy wyszłaś zauważyłaś wysokiego na ponad 2 metry chłopaka, który zatrzasnął pokrywkę od kosza na śmieci. To z pewnością nie był dzieciak.
- Co ty tu robisz? - spytałaś lekko zdziwniona, rozzłoszczona i rozbawiona.
- Bliżej nie było kosza na śmieci, więc poszedłem tutaj - w sumie to logiczne, ale nigdy nic nie wiadomo - Jestem Bartek Lemański, a ciebie jak nazywają?
- (Y/N)
Kurek
To był dla ciebie bardzo ważny dzień. Miałaś spotkanie w sprawie pracy. Musiałaś wyglądać idealnie. Założyłaś czarną sukienkę sięgającą kolan. Była ona zwężona w talii i opinająca piersi do tego miała grube ramiączka. Założyłaś jeszcze czarne szpilki i wzięłaś torebkę i byłaś gotowa.
Wyszykowana wyszłaś z auta poprawiając pomalowane usta. Weszłaś do restauracji. Od razu podszedł do ciebie wysoki brunet i zaprowadził do stolika.
- Przyszłaś w sprawie pracy? - a myślałaś, że to był kelner. Jednak nie.
- Tak, jestem (Y/N) i chciałabym zostać pomocnikiem trenera - popatrzyłaś się na chłopaka i uśmiechnęłaś się.
- Ja jestem Bartek Kurek i jestem zawodnikiem. Miło mi ciebie poznać, ale zabardzo kusisz tym strojem, więc nawet bez dawania CV mógłbym cię przyjąć.
Uśmiechnęłaś się speszona, ale na szczęście przyszedł kelner wybawiając cię z opresji.
Drzyzga
Robiłaś regularne ćwiczenia, jednak pierwszy raz szłaś na siłownię. Chciałaś sporo poćwiczyć, więc kupiłaś karnet na siłownię w hotelu dla sportowców. Spakowałaś ostatnie rzeczy do sportowej torby i pojechałaś na siłownię.
Recepcjonista pokazał ci gdzie masz się udać i tak też zrobiłaś. Gdy już przebrana w sportowy stanik i spodenki zamknęłaś szafkę i poszłaś na salę. Okazało się, że to naprawdę wielka siłownia, ale ty na początek wybrałaś bierznię.
Stopniowo zwiększałaś tępo, aż nagle jedna z twoich sznurówek rozwiązała się i wkręciła w bierznię. Upadłaś i próbowałaś wyciągnąć buta, wstać i wyłączyć maszynę. Z pomocą przyszedł ci jakiś wysoki chłopak. Uśmiechnął się do ciebie i wyłączył maszynę.
- Chyba skręciłam kostkę - syknęłaś gdy próbowałaś stanąć na nodze - Au.
- Spokojnie. Zabierzemy cię do lekarza i będzie po wszystkim.
Uśmiechnął się do ciebie i podniósł w stylu panny młodej. Zaśmiałaś się i zapytałaś.
- A mogę wiedzieć kim jest mój wybawca? - zapytałaś i spojrzałaś na bardzo przystojną twarz.
- Twój wybawca nazywa się Fabian Drzyzga- odpowiedział akcentując słowo 'Twój'.
- A ja jestem (Y/N)
*Twoje imie
Bardzo przyjemnie pisało mi się ten rozdział i mam nadzieję, że rozdział wyszedł w miarę znośnie. 😆
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro