Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirthy one

Podjeżdżamy do mojego mieszkania gdzie zostawiam rzeczy i się przebieram, a potem wychodzimy z budynku.

Zdziwiona, że nie idziemy w stronę pojazdu loczka, odwracam się do niego.

-Dlaczego nie jedziemy twoim samochodem?

-Bo wolę, żebyśmy się przeszli.

-Ale tak to będzie szybciej.

-Ruch to zdrowie, piękna. Potraktuj to jako dodatkowe zajęcia.

-Ale mi już na dzisiaj wystarczy- wystawiam wargę obrażona. Chłopak widząc moją minę, całuje mnie.

-Boże dziewczyno uwielbiam cię.

Rumienię się słysząc jego słowa.

Jego dłoń odnajduje moją i splata nasze palce ze sobą. Nasze dłonie są takie różne. Jego duża, moja mała. Jego skóra jest szorstka, a moja gładka. Jego jest wytatuowana, natomiast moja "czysta". Tak bardzo się różnią, ale idealnie do siebie pasują. Jak dwie połówki.

Czuję motylki w brzuchu. Jestem wniebowzięta. Jestem... zakochana.

Wreszcie możemy swobodnie iść trzymając się za rękę.

Gdy idziemy, wtulam się bardziej w ramię bruneta.

Nagle dochodzimy do małej restauracji.

Wnętrze jest bardzo przytulne. Różni się od miejsca w którym poprzednio byliśmy. Tak samo personel się różni. Tym razem są tu kelnerkami, a nie kelnerzy. I to młode. I ładne.

Kiedy zamawiamy nasze dania, ta pindzia która przy nas stoi, cały czas próbuje zwrócić na siebie uwagę Harrego. Co nie powiem, ale mnie cholernie wkurza.

Jednak loczek odrzuca jej zaloty i swoją uwagę poświęca mi. Z czego jestem ponownie jak w niebie. I co zdziro? On woli mnie! Więc sobie daruj i grzecznie stąd wypierdalaj!

Blondynka odchodzi, a ja spoglądam na chłopaka. Siedzi oparty na krześle z założonymi rękoma i uśmiecha się do mnie głupio. Moje ciśnienie momentalnie się podnosi.

-Kochanie, czyżbyś była o mnie zazdrosna?

Prycham.

-Ja? Pfff... O ciebie? Coś ci się chyba pomieszało w twojej ładnej główce.

Harry zaczyna się śmiać.

-Mmm... jaka zadziorna.

-Nie jestem!

-Och, czyli nic się nie stanie jak zagadam do tej blondynki?

Przysięgam, że zaraz wybuchnę. Posyłam mu słodki fałszywy uśmiech.

-Nie, skądże.

Podchodzi do nas ta suka z naszymi zamówieniami i kładzie je na stoliku.

Specjalnie wypina się przy Harrym, a chłopak nic sobie z tego nie robi. Wręcz przeciwnie. Posyła jej swój uwodzicielski uśmiech na co dziewczyna się rozpływa.

Jeszcze chwila i ją rozszarpę.

Ale to nie koniec.

Po chwili wyciąga ze swojego stanika karteczkę z numerem i pochyla się szepcząc mu do ucha ciche "zadzwoń jak będziesz miał czas".

A następnie odchodzi kręcąc swoim sztucznym tyłkiem.

Dziwka. Dziwka. Dziwka. Jak ona śmie? Czy ja jestem przezroczysta? A do tego ten bałwan jej na to pozwalał !!!

Harry śmieje się ze mnie. Kręci głową i podziera karteczkę na kawałki.

-No weź, piękna. Nie bądź zła.

-Jak mam nie być kurwa zła skoro ta dziwka świeci przed tobą cyckami a ty sobie z tego nic nie robisz tylko jej na to pozwalasz?!

Jego śmiech jest teraz jeszcze większy.

-A podobno nie jesteś o mnie zazdrosna.

Posyłam mu mordercze spojrzenie. Po chwili Harry wstaje i podchodzi do mnie i kuca. Łapie mnie za rękę i spogląda głęboko w oczy.

-Kochanie, liczysz się tylko ty. Nie przejmuj się tamtą laską. Widać, że jest łatwa. A mi się podobasz ty, bo jesteś wyjątkowa i chyba tylko to się liczy.

Głaszcze mnie dłonią po policzku, a ja się do niej wtulam.

To co powiedział jest takie piękne.

-Proszę, pocałuj mnie- szepczę. On robi to bez wachania. Całuje mnie tak słodko, tak delikatnie. Tak jak tylko on potrafi. Odsuwa się ode mnie.

-Może w końcu coś zjemy?

Kiwam głową uśmiechając się, a on powraca na swoje miejsce.

____________________________________________

Za dużo tej słodkości xD

Co tam u was słychać Misie?

Jakoś zawsze zapominam wam podziękować za wszystkie wyświetlenia, głosy i komentarze więc teraz to robię ;)

DZIĘKUJĘ SKARBY

Do piątku moi drodzy xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro