Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

NIE SPRAWDZONY, WAŻNA NOTKA DOTYCZĄCA DALSZYCH LOSÓW #SUTPL PROSZĘ O PRZECZYTANIE WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW.

Kiedy się obudziłam huczało mi w głowie. Mrużąc oczy chciałam przeciągnąć się i przetoczyć na drugą stronę, ale coś mnie zatrzymało. Ktoś mnie trzymał. Ramie Louisa ześlizgnęło się z mojej tali i spojrzałam prosto w jego twarz. Jego rozczochrane brązowe włosy opadły miejscami na jego buzię, gdy westchnął.

Jego powieki nagle się uniosły, więc gwałtownie cofnęłam się i moja głowa upadła na poduszkę.  Przymknęłam oczy – on nie powinien wiedzieć, że nie spałam i przyglądałam się mu. Starałam się oddychać regularnie, wyczekując. Materac obok mnie ugiął się, a ja wstrzymałam oddech. Czy on musi zawsze tak dobrze pachnieć? Moje czubki palców zaczęły swędzieć i musiałam złączyć je razem. A potem zaczęły swędzić mnie uszy. Ale nie mogłam nic zrobić, ponieważ miałam udawać że śpię. Nie – ciepłe powietrze trafiło w mój płatek ucha i zacisnęłam mocniej zęby.

- Śpimy dzisiaj bez oddychania? – szepnął do mnie, policzyłam wewnątrz do trzech. Później zamrugałam jeszcze sennie i spojrzałam w jego oczy. W te niebieskie, które zerkały na mnie szyderczo.

- Dzień dobry Louis – mój głos brzmiał jeszcze trochę jakby był usłany snem, ale nadal jednak możliwie normalnie.

- Dobrze spałaś, El? – wyprostował i uderzył w pościel.

- Hm – mój głos nieznacznie wzrósł. On ma zamiar teraz zdjąć T-shirt?

- Idę wziąć prysznic. Gdyby Lottie i Harry nie oddali ci miejsca, możesz skorzystać z mojej łazienki.

Pozostawiłam to bez odpowiedzi, bojąc się że może wyjść z tego jakiś pisk.

Mamma Mia, to jest to co nazywali ciałem piłkarza.

 Czekałam aż zniknie w łazience i zamknie się, a później przewróciłam się na jego bok i wetknęłam nos w jego poduszkę. Oh cholera, mogłabym spędzić tak cały dzień.

- Lisi? Jesteś tam?

Zszokowana usiadłam i spojrzałam na szelmowską twarz mojego brata.

- Ehm, Harry? Myślałam, że śpisz w moim pokoju? – nerwowo naciągnęłam kołdrę na moje nagie nogi. Musiałam zdjąć moje spodnie. Dlaczego niektóre rzeczy z wczorajszej nocy pamiętałam wyjątkowo nie jasno?

- Tak było – uśmiechnął się rozbawiony – Ale moje ubrania są tutaj.

- Oh, naturalnie – zarumieniłam i oparłam o ścianę.

- Nie chce wam przeszkadzać – ubrał shorty i cienki bluzkę.

- Ty… Nie przeszkadzasz nam – powiedziałam bez emocji.

- Ah nie? A wyglądało to inaczej, ty leżąca w połowie naga na jego łóżku i wdychając jego poduszkę – chichocząc zamknął za sobą drzwi.

- Nie wdychałam jego poduszki! – krzyknęłam za nim i złożyłam demonstracyjnie ramiona na piersi.

Ktoś odchrząknął – Jestem gotowy – powiedział głos Louisa z innej części pokoju. Zszokowana spojrzałam na niego. Niestety miał na sobie szlafrok, dlatego też nie mogłam podziwiać ponownie jego ciała. Co było dla mnie, przyznając szczerze, lepszą opcją.

- Tutaj – schylił się na chwilę, a następie moje spodnie wylądowały na moich kolanach.

- Dzięki – mruknęłam cicho. Byłam na siebie zła. Co Louis musiał o mnie myśleć? Najpierw próbuje pocałować go w wodzie, dalej musi mnie zanieść do łóżka, widzi moje żenujące ubranie, potem chce aby śpiewał mi do snu, a teraz słyszy że przytulałam jego poduszkę.

Nie patrząc na niego pobiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Dlaczego marnuje na niego tak wiele myśli? On wyśmiewał się ze mnie dzień w dzień a ja? To odbierało mi rozum, gdy ze mną rozmawiał, dotykał lub spoglądał w moim kierunku. Wszystko - zbędne marnowanie czasu.

Po kąpieli pobiegłam do mojego pokoju, ubrałam się i wyperfumowałam się. Powinnam go najlepiej ignorować.

Co z resztą popierała Jolie. Ledwo gdy usiadłam obok niej podczas śniadania zaczęła paplać bez przerwy. Reszta siedziała przy ogromnym stole, gdzie jednak nie było więcej miejsca. (Panna Eleanor zajęła moje).

- Chłopcy muszą cierpieć, Elis. Jesteś naprawdę interesująca. – ugryzła croissanta i spojrzała na mnie wyczekująco.

- Nie mam więcej na nich ochoty. Wiesz, myślę że chcieli ze mnie zrobić głupka. Naprawdę łatwo się zmyliłam – on naprawdę się zmienił. I nie zrobię już więcej żadnej głupoty.

- To jest to co chciałam usłyszeć – uśmiechnęła się Jolie i odwróciła – Pepe zaprosił mnie na hiszpański festiwal. Z rytuałami więc… - mrugnęła do mnie tajemniczo – Chodź z nami, to brzmi o wiele ciekawiej niż plaża przed hotelem.

- Tak. Chętnie zrezygnuję z tych aroganckich idiotów.

LOUIS

Bez zaszczycenia mnie chociażby jednym spojrzeniem wypadła z łazienki i wyszła. Ta dziewczyna była myląca. W jednym momencie cicha, zmieszana i przyjazna, a w następnym  uparta i energiczna. Nic nie rozumiałem. Czasami mogłem tylko przewrócić oczami, ona jest trochę dziecinna, ale zaraz potem profesjonalna, dorosła i … słodka.

Usiadłem na pościeli i sięgnąłem pod poduszkę. Nie powinienem brać ze sobą tego dziennika. Prawdopodobnie ona nigdy go nie zauważy.

Ale jej słowa, które miały w sobie tyle emocji, niech pomyślę. Zwłaszcza te z urodzin jej i Harry’ego. Ta jedna linijka zapadła w mojej pamięci i nie potrafiłem się jej pozbyć.

Całowaliśmy się. Długo. Ale idiota o niczym nie wie.

Naprawdę stałem się idiotą? El znaczyła dla mnie wiele, ale podczas mojej wielkiej kariery żyliśmy z dla od siebie. Nie tylko przez to, że ją zostawiłem. Co by się stało gdybym jej wszystko opowiedział? Mimo to pojechałbym. I nigdy jej nie zobaczył?

Wzdychając chwyciłem książkę i pobiegłem do pokoju Lottie i El. Moje błędy już się zdarzyły,  co mi przyniesie łamanie sobie nad tym głowy?

- O nie, Louis. Tylko nie ty – mruknął głos za mną. Harry wyglądał zza drzwi od łazienki. Niewidocznie pozwoliłem sobie ułożyć dziennik w dużej kieszeni szlafroka.

- Co się stało? – oparłem się zaciekawiony na małą szafkę.

- Wiesz, bierz sobie poduszkę El i idź – wyjaśnił i zrobił gest ręką.

- Powiedz, Lottie jest z tobą? – uniknąłem jego dziwną prośbę i zmarszczyłem brwi. Rzeczywiście chciałem trzymać się z dala od miłosnego życia mojej siostry, ale to nadal było komiczne. Ona i mój najlepszy przyjaciel. Z innej strony – czy tak kiedyś już nie było? Z El i mną? Najlepszy przyjaciel i siostra?

-Do zobaczenia na śniadaniu, Louis – odpowiedział szybko i zamknął drzwi prosto przed moim nosem.

Podszedłem do łóżka El i otworzyłem szufladę nocnej szafki.

Już miałem wychodzić z pokoju, gdy usłyszałem kroki. Nerwowo rozejrzałem się, a potem schowałem za jedną z zasłon. Ledwo co zdołałem zakryć się materiałem, gdy weszła El do pokoju. Jej delikatne ciało było owinięte w jeden duży ręcznik, z mojej łazienki.

Wzięła świeżą bieliznę, rzeczy z szafy i szarpnęła klamką od drzwi do łazienki.

- Zajęte – słyszałem Harry’ego spod lecącej wody i El która jęknęła cicho i nerwowo.

Podglądacz – pomyślałem, kiedy to odwróciła się do mnie plecami siedząc na łóżku, ręcznik ześlizgnął się z niej. Spojrzałem zmieszany w ziemię. Sam byłem tylko w szlafroku przy oknie. Alleluja.

Nagle zawibrował jej telefon i spojrzałem na chwilę. Teraz już miała na sobie bieliznę i przytrzymywała telefon między ramieniem a policzkiem.

- Halo? – odłożyła ręcznik i odwróciła się w stronę okna. Nie ruszaj się, Louis zero ruchu, ona patrzy właśnie w twoim kierunku. –Nino? Ty masz mój numer?

Kto do diabła był Nino?

- Ups, tak wczoraj nic nie zauważyłam, naprawdę. (…) Nie, nie, czuje się dobrze. (…) Tak, pewnie (…) Mimo to wieczorem było naprawdę miło. Tak myślę. – zaśmiała się i położyła na swoim łóżku. Jej śmiech był naprawdę uroczy. I dotarło to do mnie dopiero teraz. Dlaczego wpatrywałem się tak w Eleanor, gdy El miała o wiele lepszą figurę? Myślałem, że Eleanor ma najpiękniejsze oczy na świecie. Nie był jednak one tak wyraziste jak niebieskie oczy El. Jej błyszczały z uczuciem.

- Dziś wieczorem? Myślę, że pasuje, nie mam nic szczególnego do roboty – słyszę jak mówi, co przeniosło mnie na chwilę do ckliwych wspomnień. Ma dziś randkę? To… to mi się nie podoba. Czy ona w ogóle dobrze zna tego Nino?  To znaczy – nie, żebym był zazdrosny, ale kto wie, co to bym za typ.  Sam Niall o którym wiedziałem, że El była razem z nim, który żadnej muszce nie pozwoli cierpieć. Ale nie, Niall również nie pasował. A teraz Nino.

 Musiałem uważać, by pozostać niewidocznym. – Do zobaczenia – El podniosła się i chwyciła swoje ubrania. Spojrzała w lustro, chwyciła szczotkę, która leżała na komodzie i po chwili ją odłożyła. To samo stało się z perfumem, którym się popiskała, a później odłożyła na miejsce.

Stopniowo robiło mi się coraz zimniej, materiał szlafroka był przemoczony i chciałem wrócić już do pokoju.

El zapukała do drzwi od łazienki i oparła o nie swoje czoło – Harry. Idę na śniadanie. Proszę nie zużywaj mojego całego szamponu – potrząsnęła głową chwytając swój telefon komórkowy i  powędrowała w kierunku drzwi. Gdy trzasnęły odetchnąłem z ulgą. Tak cicho jak potrafiłem prześlizgnąłem się do drzwi i wyjrzałem. Nikogo nie było. Trochę dygotają z zimna zniknąłem w swoim pokoju.

Jako ostatni dotarłem na śniadanie, dlatego przy innych nie było już wolnego miejsca. Chciałem usiąść z El. I zapytać, czy może nie chciałaby dziś razem coś porobić. Nie z powodu Nino, wcale nie jestem zazdrosny. Po prostu… Przyjacielskie spotkanie. Powinno przejść, prawda?

Poszedłem zabrać coś do jedzenia i ruszyłem w kierunku jej stolika. Była jednak pochłonięta rozmową z Jolie więc mnie nie zauważyła. Zatrzymałem się zaledwie trzy metry od nich.

- Nie mam więcej na nich ochoty. Wiesz, myślę że chcieli ze mnie zrobić głupka. Naprawdę łatwo się zmyliłam - on naprawdę się zmienił. I nie zrobię już więcej żadnej głupoty.  – powiedziała El i podpierając swoją twarz na dłoni.

- To jest to co chciałam usłyszeć –Jolie odwróciła się powrotem i uśmiechając się położyła Croissanta na swoim talerzu. - Pepe zaprosił mnie na hiszpański festiwal. Z rytuałami więc… Chodź z nami, to brzmi o wiele ciekawiej niż plaża przed hotelem.

- Tak. Chętnie zrezygnuję z tych aroganckich idiotów. – mruknęła El wzruszając ramionami i rysując jakiś wzór swoim nożem na pustym talerzu.

Próbowałem utrzymać wciąż swój talerz i odszedłem szybko od nich ze spuszczoną głową. Żadna z nich nie zauważyła mnie, nawet gdy siedziałem po skosie od nich. Wychodzi na to, że nasze przyjacielskie spotkanie właśnie zostało odwołane.

Cześć! W końcu skończyła mi się sesja i mogłam przetłumaczyć do końca i dodać! :D Przepraszam, że czekaliście tak długo, ale mam nadzieję, że zrozumiecie.

Jednak...

Pozostaje pytanie, czy chcecie abym tłumaczyła dalej... Chodzi o to, że aktualnie jest 37 rozdziałów i opowiadanie nie jest zaktualizowane od 7 miesięcy... Nie wiem, też co dzieje się z autorką, z tego co zauważyłam nie dodawała nic na swoje inne opowiadania od 4 m-c. 

Więc proszę o odpowiedź czy chcecie, abym przetłumaczyła wam do tego 37 rozdziału? :) 

Zapraszam was również, na coś ode mnie, coś nowego mianowicie WILD HEART dostępne na moim profilu z Harrym, myślę że wam się spodoba! :) 

22 rozdział powinien pojawić się za 2 tygodnie, trzymajcie kciuki aby tak było. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro