Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 41

Od autorki: Pochwale się Wam, ze dostałam dzisiaj swoją pierwszą wypłatę za cztery nocki w pracy. Oki Oki czytajcie, komentujcie ❤️

- Chyba cię popieprzyło - wysyczałem puszczając jej rękę i złapałem za swoją kurtkę i laptop Nialla.

- O nie mój drogi, nie żartuje. Udowodnij mi, ze nic pomiędzy Wami nie ma. Kiedy ostatni raz byłeś z kobietą Hm?

- Jesteś chora, odwal się ode mnie i Nialla - powiedziałem idąc do drzwi, jednak jej chichot zatrzymał mnie przed wyjściem.

- Już nie mówię o twojej karierze, ale fani by go zjedli - wymruczała rozsiadając się na kanapie, z której dopiero co wstałem - Wiesz jak traktują partnerów swoich idoli. Pamiętasz jak narzeczony Harry'ego wpadł w depresje przez pogróżki, które dostawał od fanów kiedy się ujawnili? Myślisz, ze z Niallem będzie inaczej?

Stałem plecami do niej ze świadomością, iż ma racje. W tej chwili nie martwiłem się o siebie, a o mojego chłopaka. Niby są ci Ziall Shippers, którzy uwielbiają Nialla, ale to pewnie mała grupka a osób, które mogłyby go hejtowac jest dużo więcej.

- Chyba, ze chcesz skandalu dla siebie Zayn. Płyta zaraz będzie gotowa, a plotka, ze jesteś gejem sprawiłby, ze kupiono by jej kilka razy więcej.

- Zamknij się, album nie ma tu znaczenia - warknąłem i przymknąłem powieki. Robie to dla Nialla, dla nas - Przyjdę do twojego hotelu po koncercie - wymamrotałem łapiąc za klamkę i wychodząc z pomieszczenia czując, ze popełniam wielki błąd, ale nie pozwolę skrzywdzić Nialla.

Znalazłem go na korytarzu przyglądającego się platynowym płytom rozwieszonym na ścianie. Były tam wszystkie albumy One Direction.

- Hej - odezwałem się podając mu laptop, a on uniósł pytająco brwi - Ja.. Jest okay, znaczy później po koncercie będę musiał z nią.. pogadać - wymamrotałem i uśmiechnąłem się lekko, bo nie chciałem, żeby się martwił. On niestety nie jest taki głupi.

- Zayn, jeżeli ona jednak by komuś powiedziała.. to trudno - odparł - Poradzimy sobie..

- Nie Niall - palnąłem zły i schowałem twarz w dłoniach - Nie rozumiesz tego. Fani potrafią być okropni. Nie mogę pozwolić by cię skrzywdzili.

- Lubią mnie.

- Jako mojego przyjaciela, nie chłopaka - wysyczałem wciskając dłonie do kieszeni bluzy, by zaraz przeczesać nerwowym gestem włosy.

- Zayn, spokojnie.. - Niall chciał złapać mnie za rękę, ale ją odsunąłem. Spojrzał na mnie jakby smutny.

- Pojadę już na arenę - mruknąłem mijając mojego chłopaka i wsiadłem do windy, nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro