Rozdział 41
Od autorki: Pochwale się Wam, ze dostałam dzisiaj swoją pierwszą wypłatę za cztery nocki w pracy. Oki Oki czytajcie, komentujcie ❤️
- Chyba cię popieprzyło - wysyczałem puszczając jej rękę i złapałem za swoją kurtkę i laptop Nialla.
- O nie mój drogi, nie żartuje. Udowodnij mi, ze nic pomiędzy Wami nie ma. Kiedy ostatni raz byłeś z kobietą Hm?
- Jesteś chora, odwal się ode mnie i Nialla - powiedziałem idąc do drzwi, jednak jej chichot zatrzymał mnie przed wyjściem.
- Już nie mówię o twojej karierze, ale fani by go zjedli - wymruczała rozsiadając się na kanapie, z której dopiero co wstałem - Wiesz jak traktują partnerów swoich idoli. Pamiętasz jak narzeczony Harry'ego wpadł w depresje przez pogróżki, które dostawał od fanów kiedy się ujawnili? Myślisz, ze z Niallem będzie inaczej?
Stałem plecami do niej ze świadomością, iż ma racje. W tej chwili nie martwiłem się o siebie, a o mojego chłopaka. Niby są ci Ziall Shippers, którzy uwielbiają Nialla, ale to pewnie mała grupka a osób, które mogłyby go hejtowac jest dużo więcej.
- Chyba, ze chcesz skandalu dla siebie Zayn. Płyta zaraz będzie gotowa, a plotka, ze jesteś gejem sprawiłby, ze kupiono by jej kilka razy więcej.
- Zamknij się, album nie ma tu znaczenia - warknąłem i przymknąłem powieki. Robie to dla Nialla, dla nas - Przyjdę do twojego hotelu po koncercie - wymamrotałem łapiąc za klamkę i wychodząc z pomieszczenia czując, ze popełniam wielki błąd, ale nie pozwolę skrzywdzić Nialla.
Znalazłem go na korytarzu przyglądającego się platynowym płytom rozwieszonym na ścianie. Były tam wszystkie albumy One Direction.
- Hej - odezwałem się podając mu laptop, a on uniósł pytająco brwi - Ja.. Jest okay, znaczy później po koncercie będę musiał z nią.. pogadać - wymamrotałem i uśmiechnąłem się lekko, bo nie chciałem, żeby się martwił. On niestety nie jest taki głupi.
- Zayn, jeżeli ona jednak by komuś powiedziała.. to trudno - odparł - Poradzimy sobie..
- Nie Niall - palnąłem zły i schowałem twarz w dłoniach - Nie rozumiesz tego. Fani potrafią być okropni. Nie mogę pozwolić by cię skrzywdzili.
- Lubią mnie.
- Jako mojego przyjaciela, nie chłopaka - wysyczałem wciskając dłonie do kieszeni bluzy, by zaraz przeczesać nerwowym gestem włosy.
- Zayn, spokojnie.. - Niall chciał złapać mnie za rękę, ale ją odsunąłem. Spojrzał na mnie jakby smutny.
- Pojadę już na arenę - mruknąłem mijając mojego chłopaka i wsiadłem do windy, nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro