Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32

Od autorki: Nie wiem czemu ale trochę straciłam serce do tego fanfiction.
Też cieszycie się na koniec roku??
No i Jak idzie wam pisanie prac na konkurs? 😇

Te pare dni u Horanów minęło naprawdę szybko. Byliśmy właśnie w drodze z koncertu sylwestrowego na after party w jakimś dużym klubie w Los Angeles.

- Niall? - odezwałem się do chłopaka po dłuższej chwili ciszy. Spojrzał na mnie odrywając oczy od widoku za oknem - Gdy twoja rodzina opowiadała mi o tych ślubach, Chloe z Lou i twojego z kartonowymi mną i resztą, nie dowiedziałem się z kim ty się pobrałeś - powiedziałem patrząc na niego uważnie. Blondyn rozchylił wargi i opuścił wzrok i mimo słabego światła miałem wrażenie ze widziałem na jego policzkach rumieńce. Uśmiechnąłem się delikatnie nie rozumiejąc jego reakcji, ale wyglądał naprawdę uroczo.

- Czy to ważne? Już i tak upokarzające jest to, ze wziąłem ślub z kartonem a to czyją twarz miał jest jeszcze bardziej żenujące - wymamrotał osuwając się na fotelu, a jego broda i usta zginęły pod za dużą kurtką. Uniosłem jedną brew wpatrując się w niego aż w końcu jęknął niezadowolony - Z tobą. Poślubiłem kartonowego ciebie - wyrzucił z siebie, a ja nie byłem w stanie powstrzymać szerokiego uśmiechu. Miałem coś powiedzieć ale kierowca oznajmił nam, ze jesteśmy.

- Wrócimy kiedyś do tej rozmowy - zagroziłem z uśmiechem, a on przewrócił oczami i podał mi rękę bym pomógł my wygramolić się z samochodu, ale puścił mnie gdy tylko paparazzi złapali za aparaty.

Weszliśmy do klubu i nawet nie wiem kiedy zgubiłem Nialla a znalazłem bar. A może wtedy gdy zobaczyłem jak Harry pieprzony Styles wita się z nim i zaczynają rozmawiać. Co on tu w ogóle robi?

Zbliżała się północ, ja byłem pijany i kręciłem się po klubie wciąż spotykając znajomych. Witałem się z nimi i odchodziłem niezbyt chętny do spędzania z nimi ostatnich chwil 2016 roku.

W końcu go znalazłem, zostało pięć minut do nowego roku. Złapałem Nialla za ramię odciągając od Harry'ego mimo iż byli w trakcie rozmowy.

- Muszę ci coś powiedzieć - zacząłem przyciskając go do ściany w jakimś ciemnym kącie klubu. Horan wpatrywał się we mnie ze zmarszczonymi brwiami.

- Zayn, jesteś pijany.. - westchnął a ja zacisnąłem wargi patrząc na jego piękną buzie.

- Nie na tyle by zemdleć ale na tyle by zrobić coś czego nie miałem odwagi zrobić wcześniej - wyszeptałem obserwując jak staje się coraz bardziej zdezorientowany.

- O co-

- 5, 4, 3.. - usłyszałem odliczanie i wpadłem na jednocześnie najlepszy i najgorszy pomysł w życiu. Gdy usłyszałem 0, złapałem jego twarz w dłonie i wpiłem się czule w jego wargi słysząc, mimo głośnych krzyków z głównej sali, jego zaskoczony jęk.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro