Rozdział 31
Po kolacji gdzie poznałem resztę rodziny Nialla, która ciągle mnie zagadywała i zalewała uroczymi opowieściami o tym jak ich dzieci broiły, gdy były małe, siedziałem przed domem z papierosem, wpatrzony w księżyc.
Nagle ktoś wyszedł z domu, spojrzałem przez ramie na Blondyna, który otulił się bluzą i usiadł obok mnie na schodkach.
- Hej - odezwał się opierając się lekko o mnie. Uśmiechnąłem się lekko i znowu spojrzałem w nocne niebo - Przepraszam, ze musiałeś tego wszystkiego słuchać. Nie wiem czemu uznali, ze opowiedzenie tego całkiem obcemu im człowiekowi jest dobrym pomysłem..
- To naprawdę urocze, ze razem ze swoją siostrą wyprawiliście sobie śluby z kartonowymi podobiznami One Direction - powiedziałem z jeszcze szerszym uśmiechem.
- To takie głupie! Ale w tamtych czasach naprawdę chciałem być z którym z was, mimo iż miałem dziewczynę - parsknął cicho, a ja zaciągnąłem się papierosem czując jak opiera głowę na moim ramieniu - Chloe i Ja naprawdę byliśmy gigantycznymi fanami One Direction. Gdy tylko usłyszała, ze będę z tobą pracować mało nie padła. Ja w sumie tez. Nadal nie może się pogodzić z tym, ze Louis ma dziecko, był jej ulubieńcem.
- Był? Więc kto jest teraz? - spytałem upuszczając resztkę papierosa na ziemie i gasząc ją butem.
- Ty, jako jedyny nie masz dziecka i nie jesteś gejem. Idealny materiał na męża według Chloe, a ja nawet dam wam błogosławieństwo - powiedział klepiąc mnie po kolanie, a ja zaśmiałem się głośno.
- Jest dla mnie za niska - rzuciłem opierając teraz swoją głowę na tej jego.
I nie jest tobą.
- Ale ma inne zalety. Jest dobra w stalkowaniu ludzi, a ma zaledwie osiem lat. I zna wszystkie twoje piosenki na pamięć.
- Idealny materiał na żonę - zaśmiałem się cicho. Siedzieliśmy chwile w ciszy, aż przypomniało mi się coś o czym wspominał Derek, ale całkiem wypadło mi z głowy przez przygotowania do świąt - Jest w Londynie koncert sylwestrowy, a potem impreza, chcesz iść ze mną? - spytałem odsuwając się na milimetr od niego by spojrzeć mu w oczy.
- W sumie myślałem, by spędzić sylwestra z rodziną.. ale jasne, jak mógłbym zrezygnować z przywitania nowego roku wśród tylu gwiazd?
Zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Wracajmy, jest zimno - powiedziałem czując jak Niall drży przez zimno którego ja nie czułem dzięki kurtce. Blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął do domu posyłając mi uśmiech. Wpatrywałem się w niego wciąż czując jego chłodną mniejszą dłoń zaplecioną z moją. Znowu chciałem go pocałować, ale byłem dla niego tylko przyjacielem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro