Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Irukaka


Kakashi poczekał aż Iruka wyjdzie z akademii. Wynudził się przy tym strasznie. Wreszcie zobaczył jak wychodzi widocznie zmęczony. Podszedł.

- Zawsze tak długo siedzisz po zajęciach?- zagadnął.

Iruka wyrwany z zamyślenia aż podskoczył przestraszony.

- Jeżu kolczasty, ale mnie przestraszyłeś.- powiedział łapiąc się za serce.

- strasznie strachliwy z ciebie ninja.- mruknął.

- Chcesz czegoś konkretnego ode mnie, Hatake- jounin, czy tylko nie miałeś z kogo drwić?- zapytał podejrzliwie.

- Wybacz. Dobrze się domyślasz. Chcę czegoś od ciebie.- powiedział lekko się uśmiechając.

- Słucham.- mruknął wznawiając marsz w stronę całodobowego marketu, gdyż o tej porze jego ulubione sklepy już były zamknięte.

- Może od początku. Pojutrze ruszam na długa misję. Chciałem cię prosić, byś w tym czasie zajął się trochę moimi pieskami. Zdziczeją mi tam same tak długo.

- Wybacz, ale nie mam za bardzo czasu. Jak widzisz cały dzień pracuję.

- Wystarczy, że posiedzisz z nimi godzinkę i michę zasypiesz. Jak mogę cię przekonać?

- nie możesz.

- Dam ci co tylko zapragniesz.

- Wszystko?- zapytał zdumiony zatrzymując się nagle i czerwieniąc na twarzy spojrzał mu w oko.

- Mhm- mruknął radośnie.

- Nie. To nie możliwe. Nie dasz mi tego.- pokręcił przecząco głową.- Jeny! O czym ja w ogóle myślę?!- zapytał sam siebie i spłonił się jeszcze bardziej.

Przyspieszył kroku chcąc już tylko zejść mu z oczu. Nie wiedział, co o tym myśleć. Sam kopiujący ninja go zauważył i prosi o coś chcąc dać w zamian wszystko, o co poprosi.

- Nie. to nie możliwe. Musiało mi się przysnąć i teraz mam chory sen.- pomyślał.

Jednak obiekt jego chorego snu nie dał za wygraną i zrównał z nim krok. Przed samymi drzwiami do marketu zastąpił mu drogę.

- Przecież powiedziałem, że wszystko czego zapragniesz. Uwierz mi. Ja nie żartuję. Powiedz mi tylko czego pragniesz.- nie dawał za wygraną ignorując ruch przy drzwiach.

Iruka cofnął się parę kroków robiąc miejsce dla wchodzących i wychodzących z marketu.

- To zbyt żenujące.- mruknął.

- No wyduś to z siebie.

- Chcę... chcę cię przelecieć, Hatake-jounin.- wypalił wreszcie jednym tchem zamykając oczy i zaciskając dłonie w pięści.

Kakashi patrzył chwilę kompletnie zaskoczony na bruneta. Cholernie seksownie się zawstydzał. Domyślał się, że może chodzić mu o seks, ale podejrzewał, że w takim układzie.

- Zgadzam się.- powiedział jak się już napatrzył.- To może być ciekawe doświadczenie.

- C-co? Ty... ty tak na serio? Zrobisz to tylko dlatego żebym zajął się twoimi psami?

- Mhm...- przytaknął radośnie.- Wyruszam pojutrze rano.- powtórzył informację.

- W takim... w takim razie... do zobaczenia jutro wieczorem u ciebie.- wydusił z siebie.

- Czemu jutro wieczorem?- zapytał.

- A co? Chcesz mi dać już dzisiaj?- rzucił bezmyślnie i nagle znów oblał się rumieńcem.

- Nie wiem czy wiesz, że płaci się po wykonaniu zlecenia?

- Sorry, ale ja biorę zaliczkę.- odparował czerwieniąc się.

- A. no skoro tak, to zgoda. Przy okazji pokażę ci co gdzie jest.- odpowiedział i wreszcie sobie poszedł.

Iruka stał tak oniemiały patrząc za nim. Nie wierzył w to, co się właśnie stało. Umówił się z kopiującym ninja na seks i to jeszcze on będzie tym na dole. To musi mu się śnić.
Potrząsnął głową dla otrzeźwienia i wszedł do marketu. Kupił tylko tyle, by mieć coś na kolację i poszedł do domu. Czuł, że zdecydowanie potrzebuje zażyć relaksującej kąpieli i trochę więcej snu, bo już fantazjuje na jawie. 




***************************

Historia została rozwinięta w dłuższa opowieść o tytule: Opiekun do psów.

Można ją znaleźć tutaj:

https://www.wattpad.com/myworks/158304176-opiekun-do-ps%C3%B3w

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro