Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pociąg|Reader x Turcja


Jechałaś samochodem na spotkanie w pracy, które wyjątkowo było po południu, a nie rano lub wieczorem. Było upalnie, a maszyna nie była przez to w najlepszym stanie. Najgorsze było jednak to, co miało dopiero nastąpić.

Poczułaś wibracje w kieszeni spowodowane tym, że pewnie ktoś do ciebie dzwonił. Zwolniłaś trochę, po czym odebrałaś telefon od swojego przyjaciela z pracy, Sadıka.

- Gdzie jesteś?
- Ach, już prawie jestem, jestem już przy torach
- Ach, to fajnie! Idę teraz do tego kociarza!
- Tylko go nie zdenerwuj, bo pośle cię do Hadesu- parsknęłaś śmiechem, a po chwili się zirytowałaś.
- Cholera jasna- mruknęłaś wściekła.
- Hm? Co się stało?
- Utknęłam na torach kolejowych, auto mi zdechło- warknęłaś.
- To źle... Pomóc ci?
- Jeżeli dasz radę przyjść- powiedziałaś, ale tak naprawdę bardzo chciałaś aby przyszedł i ci pomógł.
- To idę, do zobaczenia!- krzyknął jeszcze, po czym się rozłączył.

Spróbowałaś odpalić samochód, ale niestety- nic nie mogłaś zrobić. Próbowałaś jeszcze kilka razy, do momentu w którym zauważyłaś przyjaciela- także w tej chwili usłyszałaś bardzo zły dźwięk.

Pociąg miał niedługo tymi torami przejechać.

Przeraziłaś się nie na żarty. Chciałaś wyjść, ale drzwi samochodu były zatrzaśnięte na amen.

- [Reader]! - usłyszałaś krzyk swojego imienia obok drzwi. Stał przy nich Turek i szarpał klamkę drzwi. Zaklął w swoim ojczystym języku.
- Wszystko w porządku?- krzyknął. Ty blada jak ściana pokręciłaś głową i wskazałaś na punkt za jego plecami. Odwrócił się gwałtownie i szybko, tak samo wrócił do poprzedniej pozycji.
- Odsuń się od okna!- krzyknął, a ty wykonałaś jego polecenie. Skuliłaś się, gdy usłyszałaś głośny trzask.  Spojrzałaś w jego stronę. Pociąg był coraz bliżej.
- Chodź bliżej- wyciągnął w twoją stronę ręce. Gdy się ich złapałaś pociągnął cię do siebie i wydostałaś się z samochodu. Bardzo się trzęsłaś, więc gdy cię puścił, musiałaś się oprzeć o coś, i padło właśnie na auto. Jednak w ostatnim momencie, wziął cię na ręce i gdy biegł w bezpieczne miejsce, maszyna na torach uderzyła z całą siłą w samochód. Huk był strasznie głośny, a ty kurczowo trzymałaś się Sadıka.  

- Już dobrze, już dobrze, spokojnie- szepnął. Postawił cię na gruncie i cię przytulił. Strasznie drżałaś, byłaś w szoku, zaczęłaś płakać.
- J-ja mogłam tam u-umrzeć- powiedziałaś drżącym głosem i się w niego wtuliłaś.
- Ćśś, spokojnie- głaskał cię po głowie i uspokajał przez najbliższe kilkanaście minut.
- Dzięki...- szepnęłaś cicho i się go puściłaś. Spojrzałaś w górę na niego i się uśmiechnęłaś.
- Masz- powiedział podając ci cukierka, wygrzebując go z kieszeni kurtki.
- Za piękny uśmiech pięknej kobiety- po tych słowach się zarumieniłaś, ale spaliłaś buraka po chwili, kiedy pocałował cię w czoło.

















422 słów
zainspirowałam się oglądaniem telewizji, tylko że tam ciężarówka nawaliła na torach, a gościu po prostu sam wyszedł z drzwi i spierdolił żeby nie dostać jej częściami
nikomu nic się nie stało
ale ciężarówce tak
musiało się dobrze skończyć :'')




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro