Buraczek|Bokuto x reader
- Reader, no wyjdź gdzieś ze mną !- as, a zarazem kapitan drużyny Fukurodani przeciągnął ostatnią samogłoskę w formie błagania.
- Nie. Wypchaj się, najlepiej trocinami- warknęłam nieźle podirytowana.
- Reader-san, powinnaś z nim pójść- powiedział Akaashi, a reszta drużyny wraz z menadżerkami się zgodzili
- No i wy przeciwko mnie?! Okrutnicy i zdrajcy!- krzyknęłam dramatycznie. Od niedawna chodzę z Bokuto, nie wiem jakim cudem. Przynajmniej się nie przyznaję do tego co się działo, a Bokuto zrobił sobie z tego tajemnicę, więc nikt inny oprócz nas o tym nie wie. {{Niech wasza wyobraźnia rusza do boju!}} A od trzech dni chłopak próbuje namówić mnie do wspólnego wyjścia. Oczywiście, za każdym razem odmawiałam. ALE JAK DO KURWY NĘDZY MOŻNA BYĆ TAK UPARTYM I WKURWIAJĄCYM?!
- NO PÓJDĘ Z TOBĄ NA TĄ CHOLERNĄ RANDKĘ NO! - krzyknęłam zbyt głośno. Na korytarzu. Wzrok większości uczniów skierował się na nas, a Bokuto jakby nigdy nic zaczął taniec szczęścia, po czym odbiegł, zostawiając mnie samą, z burakiem na twarzy. Usłyszałam gwizdy, no i nie tylko. Trochę komentarzy.
- Po prostu tego nie skomentuję...- jęknęłam żałośnie próbując ukryć twarz w dłoniach.
Tajm skippu
- W końcu się zgodziłaś!- drużyna (wraz z menadżerkami) zaczęli się cieszyć.
- Na dodatek w świetnych okolicznościach...- mruknęłam, a kilka osób zachichotało
- Słyszeliśmy, a nawet widzieliśmy~
- Buraczku~♥
Skopiowany i wklejony.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro