Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Calum wyszedł z domu około dwunastej, jest już grubo po północy, a on nadal nie wrócił. Zrezygnowałam z odwiedzenia Mali i przez cały dzień siedziałam z nosem w książce. Problemem, który mi doskwierał od momentu, w którym z Calumem postanowiliśmy zamieszkać razem, było to, że nigdy nie potrafiłam zasnąć, kiedy jego nie było obok. Czasami tylko zasypiałam, ale mój sen był bardzo lekki oraz budziłam się co chwilę, sprawdzając czy w tym czasie Calum nie wrócił, niestety zazwyczaj go nie było.

Do zakończenia książki zostało mi tylko kilka stron, kiedy usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. Zamknęłam lekturę i rzuciłam ją na blat szklanego stolika. Czekałam aż brunet w końcu zdejmuje buty i wejdzie w głąb mieszkania.

— Witam księżniczkę, wreszcie postanowiłeś wrócić do domu? — powiedziałam, kiedy tylko pojawił się w salonie, był podcięty, byłam zdumiona, że jest w stanie się normalnie poruszać.

— Dlaczego nie śpisz? — pyta podchodząc do mnie, próbuje mnie pocałować, na co ja cofam się kilka kroków — O co chodzi? — zadaje kolejne pytanie, a ja wybucham śmiechem, na co on marszczy brwi.

— Ty jeszcze śmiesz pytać o co chodzi? Wyszedłeś z domu pieprzone dziesięć godzin temu, nie dawałeś znaku życia cały pierdolony dzień i pytasz o co chodzi?

— Kocha..

— Och zamknij się! Już Ci wyjaśniam o co mi chodzi, jesteś pijany! Znowu! Kurwa Calum ty jesteś pijany codziennie od pół roku. Mam dość, rozumiesz?

— Dramatyzujesz Nina — powiedział, na co spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem.

— Dramatyzuję? W porządku, w naszym barku zostało jeszcze trochę alkoholu, proszę bardzo, wypij go, bo chyba za mało dzisiaj wypiłeś. Nie wiem po co na Ciebie czekałam, chyba znowu miałam nadzieję, że wrócisz trzeźwy i spędzimy razem wieczór, tak jak robiliśmy kiedyś. Kiedyś, kiedy byłam ważniejsza niż alkohol.

— Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie ważna, najważniejsza. Nie kazałem Ci czekać — mówi.

— Racja nie kazałeś, a teraz przepraszam, ale idę spać. Dobranoc — odpowiadam i kładę się na sofie oraz przykrywam kocem — Możesz sobie iść. Gdzie chcesz. Może masz do zaliczenia jakąś imprezę, gdzie będzie dużo alkoholu.

—  Kochanie nie wygłupiaj się, chodź do łóżka.

— Nie Calum, nie mam zamiaru spać z Tobą w jednym łóżku, dopóki nie zrozumiesz kim się stałeś i nic z tym nie zrobisz. A teraz proszę Cię idź stąd, nie chce z Tobą rozmawiać — mówię, słyszę tylko jak chłopak wzdycha, a po chwili wychodzi z salonu.

Budzę się od lekkiego potrząsania moim ciałem i cichego głosu wymawiającego moje imię. Otwieram oczy, a przed swoją twarzą widzę twarz Caluma.

— Dzień dobry — mówi, a na jego twarzy widnieje smutek — Przepraszam, że Cię budzę, ale jest już jedenasta, a ja zrobiłem śniadanie— mówi cicho, przecieram zaspane oczy dłonią.

— Potrafię sobie zrobić śniadanie sama — odpowiadam chłodno, wiem, że może nie powinnam być taka, ale Calum nie może żyć w przekonaniu, że tak szybko mu wszystko wybaczę.

— Wiem, pomyślałem tylko..

— Och, ty myślisz? — przerywa mu, na co on pociera dłonią kark. Jest mu głupio, ale nie dbam o to w tym momencie, jestem na niego zła.

— Zjesz ze mną? Wiem, że lubisz chodzi w moich bluzach, tutaj Ci jedną przyniosłem, żeby nie było Ci zimno.

— Nie Calum, nie będę z Tobą jadła i nie założę Twojej bluzy, mam przecież swoje — odpowiadam, widzę, że chłopak jest coraz bardziej przygnębiony, przez co robi mi się trochę głupio, ale jestem na niego wściekła.

— Rozumiem, że jesteś na mnie zła, ale nie musisz być taka oschła i wredna.

— Nie Calum, nie rozumiesz. Jestem już tym wszystkim zmęczona. Codziennie czekam, czekam aż wrócisz powiesz, że się zmienisz i faktycznie to zrobisz. Wiesz co nigdy tak nie jest, boję się, że nigdy tak nie będzie. To, że codziennie pijesz boli mnie bardziej niż świadomość, że mnie zdradzasz. Nigdy nie sądziłam, że będziesz taki. Zawsze wszyscy zazdrościli mi takiego chłopaka, przecież jesteś idealny — mówię, a z moich oczu powoli sączą się łzy.

— Kochanie, ty naprawdę myślisz, że Cię zdradzam? — pyta, na jego twarzy można dostrzec zszokowanie.

— A co mam myśleć Calum? Nie wracasz na noc, wychodzisz, nie odbierasz telefonów

— Nie zdradziłem Cię, nigdy bym tego nie zrobił. Nie zrobiłem, ani nie zrobię. Myślałem, że o tym wiesz. Nie jesteśmy w stanie zdradzić osoby, którą tak bardzo kocham — mówi kładąc dłonie na moich policzkach, zmuszając mnie tym do patrzenia mu w oczy.

— Kochasz mnie? — pytam, na mojej twarzy prawdopodobnie widać zaskoczenie

— Przeciez doskonale o tym wiesz.

— Nie mówiłeś mi tego od miesięcy. Myślałam, że Twoje uczucia względem mnie wygasły — mówię, a n moje policzki wkradaja się rumieńce.

— O mój Boże. Nigdy tak nie myśl rozumiesz? Jesteś miłością mojego życia, moim światem. Przepraszam, że pozwoliłem Ci tak myśleć. Kocham Cię — mówi całujac mnie w usta, na co tym razem mu pozwalam.

Moje ręce lądują na jego karku, przyciągam go do siebie i pogłębiam pocałunek. Tak bardzo brakowało mi jego bliskości. Przygryzam lekko jego wargę, na co on cicho jęczy, przeciąga językiem po mojej wardze, na co ja lekko otwieram usta. Brunet od razu korzysta z okazji i lekko lize mój język. Toczymy zawziętą walkę o to kto wygra, dłonie chłopaka lądują na moich pośladkach i lekko je ściska na co ja jęczę prosto w jego usta. Brązowoki unosi mnie do góry, a ja oplatam swoje nogi wokół jego bioder. Jego pocałunki schodzą na żuchwę, gdzie zostawia kilka mokrych śladów, kierując się do sypialni, z której niedawno wyszedł, schodzi pocałunkami na szyję, gdzie zasysa się i tworzy sinoczerwony ślad. Kiedy odrywa się od mojej szyji, uśmiecha się na widok swojego dzieła. Przyciagam go do siebie i ponownie całuję, układam dłonie na jego nagim torsie, na który nie założył jeszcze koszulki. Powtarzam czynność, która wykonywał chwilę wcześniej i teraz to ja całuję jego żuchwę, zjeżdżam dłonią na mięśnie jego brzucha i delikatnie ich dotykam, uwielbiam to jak  wygląda jego ciało. Moje pocałunki tworzą mokrą ścieżkę na jego obojczykach, wracam na chwilę do ust, żeby po chwili znów całować jego brzuch, kiedy sięgam do gumki jego dresów on zabiera moje dłonie i przekręca nas tak, że teraz to on może podziwiać moje jeszcze ubrane ciało od góry. Łapie za dół mojej koszulki pod którą nie mam stanika i ciągnie ją do góry, po chwili ląduje ona gdzieś w kącie pokoju.

— Jesteś taka idealna — mówi patrząc na moje nagie piersi.

Obejmuje moją pierś, która idealnie pasuje do jego dłoni i lekko ściska, na co z moich ust wydobywa się rozkoszne westchnienie. Chłopak patrzy mi głęboko w oczy po czym nachyla się i łapie sutek pomiędzy, drugą pierś nadal pięści swoją dłonią. Moje piersi są przez niego ściskane, lizane i przygryzane naprzemiennie. Nie mogąc się pohamować z moich ust wydobywają się ciche jęki, co jeszcze bardziej motywuje bruneta. Prawą dłoń wciskam między nas i kładę ją na twardym już penisie Caluma, pocieram dłonią w górę i w dół, na co on jęczy z moją piersią między ustami, jest tak cholernie seksowny. Łapię go za końcówki włosów i przyciągam do zachłannego pocałunku, ściągam z niego dresy razem z bokserkami, na co on uśmiecha się przez pocałunek. Czuję jak jego twardy członek uderza mnie o brzuch. Teraz to znowu ja góruje, znowu schodzę pocałunkami na jego brzuch, aby za chwilę pocałować go w biodro. Kiedy jestem już niebezpiecznie blisko penisa wracam z powrotem do całowanie jego obojczyków co doprowadza go do szaleństwa. Uśmiecham się lekko, po czym zaczynam całować jego uda, zbliżam się do penisa, po czym znowu uciekam pocałunkami gdzieś dalej, wiem, że doprowadzam go tym do szaleństwa. W końcu docieram do jego członka i przejeżdżam językiem po całej jego długości, na co chłopak jęczy, podobno mi się to co słyszę, więc wkładam jeszcze więcej starań, aby go zadowolić. Obcałowuję całą jego długość, aż w końcu zasysam się na główce, brunet wzdycha i ślina mięśnie na brzuchu. Moja ręką wędruje na jego brzuch i od razu zaczynam głaskać jego mięśnie, drugą ręką pomagam sobie i przeciągam nią kilka razy w górę i w dół, co chwilę zachaczam delikatnie o jądra, na co chłopak znowu jęczy, uwielbiam sprawiać mu przyjemność. Calum łapie mnie za dłoń spoczywającą na jego brzuchu i ciągnie lekko do góry. Przyciąga mnie do pocałunku, a ja z rozkoszą go oddaje, po chwili znowu jestem na dole. Brunet patrzy na moją zarumienioną twarz i się uśmiecha. Jego dłoń wędruje za moje majtki, gdzie odnajduje moją łechtaczkę i zaczyna ją pocierać, wciągam powietrze i wydaje z siebie jęki. Zdejmuje ze mnie majtki i rzuca je gdzieś za siebie, jego głową znajduje się teraz między moimi udam, a chłopak liże mnie doprowadzając mnie tym do rozkoszy, dłonią ściska moje piersi, a ja znowu jęczę. Kiedy już prawie dochodzę, chłopak przerwa pieszczoty, na co z moich ust wydobywa się dźwięk zawiedzonego pięciolatka. Wraca ustami do moich ust, a ja spragniona jego bliskości łączę nasze usta.

— Kochaj się że mną Calum — mówię między pocałunkami, na co on się uśmiecha.

— Oczywiście skarbie — odpowiada, po czym we mnie wchodzi, a ja wykrzykuje jego imię.

Po kilku sekundach chłopak zaczyna się we mnie poruszać, a po kilku następnych przyspiesza tempo. Nie przerywając pocałunków, porusza się we mnie w równym tempie. Jestem już na skraju wytrzymałości, patrzę w oczy Caluma i wiem, że on również nie wytrzyma już długo, dochodzi we mnie na co ja dochodzę kilka sekund później, po kilku mocniejszych pchnięciach. Wyginam ciało w spaźmie rozkoszy i wyjękuje jego imię. Nasze oddech są przyspieszone, a moje ciało płonie, widzę krople potu na torsie i twarzy Caluma. Brunet schodzi pocałunkami na moje piersi, zjeżdża niżej na mój brzuch, a po chwili znowu pięści językiem moją łechtaczkę. Nie potrzebuje dwóch minut, a chłopak znów doprowadza mnie do orgazmu, a ja wykrzykuje jego imię i kilka drobnych przekleństw. Jest mi tak cholernie dobrze. Calum uśmiecha się do mnie, po czym opada obok mnie na łóżku. Przekręcam się na bok i wtolam się w jego ramię, na co on owija ramię wokół mojej talii i całuje w czubek głowy.

— Kocham Cię — mówi, kiedy patrzę mu w oczy.

— Kocham Cię — odpowiadam i cmokam go w usta — Chyba powinniśmy iść wziąć kąpiel — mówię, na co on się szeroko uśmiecha, ukazując dołeczki w swoich policzkach, od zawsze uwielbiał kąpać się razem ze mną.

— Nie musisz powtarzać dwa razy — mówi wstając z łóżka, bierze mnie na ręce i zanosi do łazienki.

Kilka godzin później siedzimy z Calumem na sofie i oglądamy jakiś film. Nie pamiętam nawet tytułu, gdyż bardziej zajmowaliśmy się przytulaniem i szeptaniem sobie czułych słówek do ucha, niż oglądaniem filmu.

— Wiem, że mieliśmy zrobić to wczoraj, ale moglibyśmy odwiedzić Mali? — pyta bawiąc się moimi palcami, na co ja szeroko się uśmiecham.

— Więc na co czekamy, jedźmy — mówię wyłączając film i ciągnąc chłopaka w stronę korytarza. Zakładamy buty i narzucamy na siebie kurtki, a po chwili wychodzimy trzymając się za ręce. Chwilę sprzeczny się o to kto prowadzi, na szczęście w końcowym efekcie to ja wygrywam i siadam za kółkiem. Brunet siada na miejscu pasażera z nadąsaną miną, na co ja cicho się śmieję.

— Już się tak nie dąsaj Hood — podśmiechuję się z niego.

— A idź wy wredna kobieto — mówi zakładając ręce na klatce piersiowej.

— Chciałam Ci wieczorem pokazać moją nową bieliznę, ale skoro jesteś obrażony, to chyba muszę ją zwrócić — mówię prowokując go.

— Nawet nie próbuj. Kiedy ją kupiłaś?—  pyta patrząc na mnie.

— Tak naprawdę to nie kupiłam nowej bielizny, ale muszę to zrobić — mówię zmieniając biegi.

— Idę z Tobą — mówi z szerokim uśmiechem, na co ja wybucham śmiechem.

— Nie ma opcji, ty wziąłbyś wszystkie komplety jakie byś zobaczył — odpowiadam.

— Mam do tego prawo, jesteś moją seksowną kobietą, to oczywiste, że uwielbiam widzieć Cię w takim wydaniu.

Chwilę później jesteśmy na miejscu, parkuję samochód i razem wychodzimy z samochodu, łapiemy się za ręce, będąc już w środku kierujemy się na czwarte piętro i szukamy drzwi z numerem trzysta sześćdziesiąt jeden. Wchodzimy do środka, a Calum od razu zaciska mocniej swoją rękę na mojej.

//witam! więc oto 2 rozdział, wybaczenie mi scenę seksu, ale pisałam ją pierwszy raz, więc przymknikcie na to oko. skomentujcie, czy się wam podoba

///KOCHAM WAS ❣️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro