Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Right moment

Pomysł od: @shiniinukai
"To ja bym poprosiła larryego. Taki typowy daddy kink jeśli możesz. I Louis jest słodki, ale lubi się droczyć. I Harry chciałbym, żeby był starszy i bardzo zapatrzony w Louisa.I czy scena mogłaby zacząć się od lekkiego obściskiwania w kuchni, a skończyć na czymś więcej (to nie musi być koniecznie seks) gdy są u nich goście"
Parring: Larry
Długość: 1,3K
Ostrzeżenia: daddy!kink, różnica wieku (Lou 18, Harry 25)
Myślałam o czymś innym, jednak ostatecznie wyszło to. Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)

Right moment

Louis lubił nosić swetry Harry'ego i to jak duże wydawały się na jego drobnym ciele. Ale zdecydowanie nie miał nic przeciwko, kiedy Styles ściągnął z niego materiał i rzucił gdzieś na podłogę w kuchni. Cóż, nawet jeśli miałby coś przeciwko, ciężko byłoby mu narzekać z językiem jego chłopaka w ustach.

Zanurzył swoje małe palce w gęstych włosach swojego ukochanego. Pociągnął za końce loków, wywołując u starszego ciche warknięcie. Ich usta oderwały się od siebie i mężczyzna oparł się czołem o głowę Louisa.

Tomlinson patrzył swoimi błękitnymi oczkami w zielone tęczówki Stylesa i poczuł lekki dreszcz podekscytowania na myśl o kutasie starszego wewnątrz niego.

- Weź mnie, tatusiu. - Mówi i uwielbia sposób w jaki starszy zassysa powietrze będąc zaskoczonym.

- Jak to się stało, że mój mały chłopiec robi się taki niegrzeczny, kiedy tylko wie, że nie mamy zbyt dużo czasu, co? - Wzdycha Harry z ustami na policzku osiemnastolatka i zaczyna rozważać w głowie pomysł zamknięcia drzwi na klucz, tak, by Niall i Zayn nie mogli im przeszkodzić.

- Może po prostu lubię kiedy pieprzysz mnie ostro i szybko na blacie kuchennym? - mówi swoim słodkim głosikiem i Styles nie wie, jakim cudem jeszcze wytrzymuje.

- Oh, ktoś tu powinien wyszorować usta mydłem.

- Możemy spróbować wyczyścić moje usta później, tatusiu.

Harry jest już w połowie drogi do smakowitych warg jego młodszego o siedem lat chłopca, kiedy słyszy głośny dźwięk. Warczy wściekle, chcąc udusić osobę, która wynalazła te przeklęte dzwonki, jednak daje się odepchnąć Louisowi, który zaskakuje z blatu radośnie.

Cóż Harry może powiedzieć? Lou robi z nim co tylko zechce.

Styles zdążył jedynie klepnąć w tyłek szatyna, kiedy ubierał jego sweter, na co młodszy posłał mu zadziorne spojrzenie. Po chwili mknęli już w stronę drzwi frontowych.

I tak, możliwe, że Harry przywitał gości mówiąc im grzecznie, że mogą spadać, ponieważ chciałby pieprzyć swojego chłopca, jednak Lou i tak pozwolił im wejść.

°°°°°

Więc być może Niall nie miał problemu z zauważeniem wrogich spojrzeń jakie posyłał im Styles. W zasadzie to robił to naprzemiennie z wgapianiem się w Louisa jakby był nie wiadomo kim. W sensie, Horan wie, że Styles najprawdopodobniej zabiłby go gdyby to usłyszał, więc chłopak woli siedzieć cicho i obserwować tą ich seksualną grę.

- Powinniśmy rozpalić grilla - mówi Zayn upijając nieco piwa z trzymanej przez niego butelki. Siedzą za domem domu Stylesa i w ogrodzie powoli robi się coraz ciemniej. Mulat zdążył zgłodnieć, poza tym chciałby mieć w zasięgu wzroku coś innego niż Lou, który próbuje udawać, że wcale nie patrzy się w krocze Harry'ego.

- Tak, jedzenie! - Entuzjazm Horana zwraca na niego uwagę pozostałej trójki. - Wreszcie, umieram z głodu. Nie jadłem całą wieczność.

- Godzinę temu. - Dopowiada Malik patrząc na blondyna.

Chłopak rzuca mu pytające spojrzenie.

- Przecież mówię. Zmierzasz do czegoś?

Dla Harry'ego cała ta rozmowa zdaje się absurdalna, więc po prostu śmieje się. Widzi jak jego chłopak wywraca oczami z małym uśmieszkiem na ustach i nie może przestać myśleć o tym, jak piękny on jest.

- Myślę, że my mężczyźni możemy zająć się rozpaleniem ognia, a Niall i Lou przygotują jedzenie. - Żartuje mulat, na co szatyn wystawia mu język, ale nie wygląda jakby się gniewał.

- W zasadzie, to Harry gotuje lepiej niż ja, więc pomoże mi z szaszłykami. Prawda, skarbie? - pyta Lou mrugając, a Styles podnosi się bez zastanowienia.

- Hej, chyba nie zostawisz mnie z tym samego, co stary?! - krzyczy do niego Zayn wymachując piwem, dzięki czemu oblewa nieco swoją szarą koszulkę.

- Przykro mi Zee, ale moja księżniczka mnie potrzebuje. - Odpowiada mu zielonooki kłaniając się kiedy jest już przy szklanych drzwiach prowadzących do domu.

- Chyba twojego rumaka - prycha irlandczyk, więc Harry posyła mu szeroki uśmiech. - Och, nie! Żartowałem! To obrzydliwe, Hazz..!

°°°°°

Kuchnia w domu Stylesa jest pełna kolorów i w zasadzie jest tu całkiem ładnie. Lou lubi to pomieszczenie, jednak nie bywa w nim zbyt często. W ich związku to Harry jest tym który gotuje. I zmywa. I robi wszytko inne ponieważ jego mały chłopiec zdecydowanie został stworzony do wyższych celów. Jak na przykład obciąganie swojemu tatusiowi.

Tym razem jednak Tomlinson nie marudzi, po prostu otwiera lodówkę i wyciąga potrzebne rzeczy. Znajduje mięso i warzywa, zostaje mu tylko znaleźć... Emm, jak to się nazywa? Wykałaczki? Boże, Lou naprawdę się na tym nie zna.

Czuje dwie duże dłonie zaciskające się na jego biodrach i uśmiecha się delikatnie.

- Kocham widzieć cię w moich rzeczach. - szepcze mu do ucha lokowaty. - Jednak nagi też jesteś niczego sobie.

Osiemnastolatek śmieje się, po czym wbija swój łokieć w żebra starszego w żartobliwym geście. Opiera się o ciało za nim i pozwala Harry'emu całować jego szyję. Lubi to uczucie, kiedy Styles jest blisko niego.

- Potrzebuję czegoś - mówi.

- Tak? - mruczy Hazza.

- Nie mam pojęcia, gdzie trzymamy te małe kijki do szaszłyków.

- Kijki? - W głosie dwudziestopięciolatka słychać rozbawienie, przez co Tommo troszkę traci cierpliwość.

- No wiesz, te patyczki, które wkładasz do mięsa...

- Mogę ci pokazać mój patyczek jeśli chcesz.

Młodszy chłopak śmieje się głośno i odpycha uśmiechniętego mężczyznę. Zielone oczy iskrzą radośnie, więc Lou wywraca swoimi nieco ostatencyjnie.

- Naprawdę, Harold? To nie było ani zabawne, ani seksowne.

- Serio? Bo wydaje mi się, że słyszałem twój śmiech. - ramiona Harry'ego znów otaczają ciało młodszego. - I oops, chyba się podnieciłem.

I cóż innego pozostało Louisowi do robienia? Styles był głupkiem, ale jego głupkiem. Dlatego właśnie klęka na zimnych kafelkach i rozpina rozporek zadowolonego z siebie mężczyzny.

Po chwili ma kutasa swojego tatusia w ustach i jego długie palce zanurzone we włosach.

°°°°°

- Mylisz, że się pieprzą? - głos Nialla rozchodzi się po ogrodzie. Malik odwraca głowę od grilla i rzuca blondynowi rozbawione spojrzenie.

- Coś ty. Nie są tacy głupi, żeby uprawiać seks kiedy my jesteśmy zaraz obok nich.

Irlandczyk kiwa głową, ale nie wygląda na przekonanego. Przynosi ciężar ciała z jednej nogi na drugą i rozgląda po otoczeniu. Horanowi podoba się duża ilość drzew wokół niego i myśli, że trochę zazdrości Louisowi. Kiedy Tommo i Harry już wezmą ślub, blondyn wprowadzi się do nich. Ta dwójka i tak nie zauważa niczego, kiedy są w tym samym pomieszczeniu.

- Długo ich nie ma - zauważa mulat. - Może powinieneś iść tam i im pomóc?

Dwudziestolatek rzuca mu oburzone spojrzenie.

- Chcesz, żebym wszedł tam, kiedy kutas Harry'ego najprawdopodobniej obija się już o żołądek mojego przyjaciela?!

Malik patrzy na niego w szoku przez moment, zanim postanawia się odezwać.

- Jak dużego twoim zdaniem ma Harry? Ponieważ wydaje mi się że nieco go przeceniasz.

Chłopak wywraca oczami i krzyżuje ramiona na klatce piersiowej.

- Cokolwiek. Ja tam nie idę.

- Jak chcesz, ja pójdę. - stwierdza odkładając piwo i ruszając w stronę domu.

°°°°°

Harry wypycha swoje biodra do przodu i po chwili mocniej chwyta głowę Louisa. Zaczyna pieprzyć usta swojego chłopaka i to jest jedno z jego ulubionych uczuć. Czy naprawdę istnieje coś bliższego doskonałości niż szatyn?

- Jeszcze chwila. - Mówi z urywającym się oddechem i czuje że osiemnastolatek wysuwa go nieco z ust i zaczyna ssać końcówkę. Jego małe dłonie pracują na penisie starszego pompując go i Harry łapie się szafek za nim. Zagryza wargę, kiedy wie, że to już to.

Nagle widzi wchodzącego Zayna do kuchni, który staje jak wryty na widok sceny, którą zastał.

Jednak Styles nie mogłoby to obchodzić mniej. Po prostu ignoruje przybycie przyjaciela i kończy w gardle Louisa z jego imieniem na ustach.

Jego chłopiec ociera swoje wargi i uśmiecha się szeroko. Wygląda na nieco zmęczonego ze swoimi rozczorchanymi włosami i opuchniętymi ustami.

- Podobało ci się, tatusiu?

I Harry żałuje, że nie ma aparatu, by zrobić zdjęcie minie Malika.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro