Krok bliżej śmierci ~Cross x Killer
Okej więc, ship dla AlyssaStar_ Mam nadzieję, że się spodoba ;3
Bez zbędnego pierdolenia zaczynamy~
~~~~~~~
**Pov. Narrator**
Wielki, potężny zamek w którym zamieszkiwał władca potężniejszy niż ktokolwiek inny. Pełen gracji, pewności siebie i wyższości. Pan straconego ludu, który sprowadził na ziemię łaskę i spokój.
Król Killer bo właśnie o nim mowa, posiadał ogromne królestwo. Poddani go uwielbiali i byli zadowoleni z panowania króla. Sam posiadał swój osobisty harem.
Wszystko byłoby dobrze... Gdyby nie to, że jego najwierniejszy sługa umarł...
Nikt tak dobrze nie znał króla jak owy sługa... Nightmare został wysłany do królestwa obok jako wysłannik króla... Niestety został pojmany, zamknięty w królewskich lochach i zabity. Nie miał jak uciec. Nie miał kto go uratować.
W tym wypadku Killer musiał znaleźć kolejnego sługę, który mu się odda. Który mógłby poświęcić swoje życie dla niego.
Nie wszystko jednak poszło po jego myśli. Długo szukał dobrego następcy na miejsce Nightmare. Ci którzy próbowali, długo się nie utrzymywali na tym miejscu.
Aż do pewnego momentu...
Pewnego dosyć ponurego dnia Król jak to w zwyczaju miał, przechadzał się po królewskim ogrodzie. Ogród był naprawdę zadbany, każdy kwiat nawet w pochmurny dzień wydawał się być idealny. Killer uwielbiał takie spokojne spacerki gdy nie musiał siedzieć w komnacie i podpisywać wszystkich papierów.
Jego spokojne przechadzki przerwały czyjeś krzyki dochodzące z głównej bramy. Jeden głos rozpoznał od razu, bo był nim królewski ochroniarz Error, lecz drugiego nie kojarzył. Spotęgowało więc to u niego zaciekawienie i praktycznie bez namysłu ruszył do bramy.
Nie minęła nawet chwila, a Killer już znalazł się pod głową bramą.
-Co tu się dzieje?- Donośny a zarazem delikatny głos Killera rozbrzmiał, powodując, że dwójka osób spojrzał na niego.
-K-Królu?! Co tutaj robisz? -Zapytał nerwowo Error, zaskoczony przybyciem jegomościa.
-Usłyszałem krzyki, więc postanowiłem sprawdzić co się stało- Odpowiedział spokojnie poprawiając rękawy od marynarki.
-Nic poważnego się nie stało, może być król spokojny, po prostu jeden mieszczanin chciał wejść do środka królewskiego dworu- Oznajmił ochroniarz wskazując szablą na kulącego się nieopodal osobnika zakrytego czarną szatą.
Killer zmrużył delikatnie oczy i podszedł powolnym krokiem do osoby której nie było widać twarzy. Kucnął przy nim i momentalnie usłyszał głos sprzeciwu ze strony Errora, który nie chciał, żeby Killer zbliżał się do tej osoby. Jednak król miał inne plany i skarcił wzrokiem ochroniarza. Ten szybko się wycofał i dał mu wolna rękę.
-Jak się nazywasz?- Zapytał przyjaznym tonem Killer ściągając powoli kaptur z głowy chłopaka.
-C-Cross...- Szepnął cicho ze słyszalną niepewnością w głosie zarzucając ponownie kaptur na głowę.
-Nie jesteś stąd prawda? Nie jesteś podobny do moich poddanych...- Odpowiedział po chwili król i wstał deliaktnie się przeciągając.
-Zostałem... Wygnany...-Powiedział cicho zakapturzony chłopak zaciskając rękę na materiale od płaszcza.
-Error, zabierz go do środka, daj czyste ubrania i pozwól się mu umyć, a gdy to uczyni, przyprowadź go do mojej komnaty- Odparł Killer podchodząc do swojego ochroniarza.
Ten tylko skonał głową opowiadając ciche "Tak Panie" i zabrał chłopaka. Killer natomiast chwile jeszcze pochodził po królewskim dworze, lecz gdy poczuł pierwsze krople deszczu, postanowił wejść do środka.
Rozsiadł się w swojej komnacie na fotelu przy drewnianym biurku i przez ogromne okna patrzył na deszcz. To zajęcie również należało go jego ulubionych.
Siedząc tak w końcu stracił poczucie czasu, a przez jego głowę zaczęły przechodzić najróżniejsze myśli.
Z zamyślenia wyrwał go odgłos pukania do drzwi. Szybko spojrzał w stronę drzwi.
-Proszę -Powiedział spokojnym głosem Killer poprawiając się na fotelu.
Drzwi od komnaty otworzyły się delikatnie i do środka pomieszczenia wszedł Error wprowadzając chłopaka ubranego w świeże, czyste ubrania.
-Przyprowadziłem go jak pan kazał- Powiedział spokojnie Error kłaniając się lekko.
-Dobrze, możesz wyjść... A ty chodź tutaj i usiądź- Odparł Killer wskazując ręką na kanapę znajdująca się w pomieszczeniu, a Error w międzyczasie wyszedł z komnaty.
Chłopak podszedł niepewnie do kanapy i usiadł na niej dając ręce na nogi i lekko je zaciskając na nich. Król po krótkiej chwili znalazł się przy zbłąkanym Crossie.
-Opowiedz mi coś o sobie- Powiedział nagle Killer splatając razem ręce i kładąc je na nodze.
-Jestem sługa... Nie... Byłem sługą w królestwie po drugiej stronie morza. Inni szydzili ze mnie, przez to, że byłem oddany swemu panu. Jednak gdy on zmarł, a tron odziedziczył jego syn... Zaczął mnie torturować. Stałem się jego osobistą męską nierządnicą... Inni słudzy oraz jego bracia pozwalali mu na to... Nie mogli się przecież przeciwstawić królowi. Przez 2 lata żyłem w ciągłym zamknięciu... Miałem myśli aby skończyć swój żywot. W końcu wymyśliłem plan na ucieczkę, który jak widać... Udał się. Jednak nie wszystko poszło po mojej myśli... Tak naprawdę gdy chciałem uciec, król się o tym dowiedział. Chciał skazać mnie na karę śmierci jednak jego wierny pomagier, który również był zielarzem doradził mu coś innego. Król... Podał mi substancje, która wyniszcza moje ciało... W ten sposób... Król wygnał mnie z królestwa... Pozostawiając mnie na pastwę losu. Potem po prostu szedłem przed siebie... Aż w końcu natrafiłem na pańskie królestwo... Nie zostało mi dużo życia...- Zakończył swoją wypowiedź, powstrzymując łzy, które cisnęły mu się do oczu.
-...- Początkowo Killer milczał analizując każde wypowiedziane przez chłopaka słowo.
Patrzył się na niego lekko mrużąc oczy, aż w końcu odezwał się.
-Czyli tak wygląda zaistniała sytuacja... Masz szczęście, że trafiłeś do dobrego królestwa... Możesz tu zostać ile zechcesz. Spróbujemy znaleźć lekarstwo na to- Mówiąc to delikatny uśmiech wkradł się na twarz króla.
Cross nie mógł uwierzyć w słowa, które usłyszał. Od razu poczuł łzy w oczach i spojrzał na Killera z niedowierzaniem. Ten jednak dalej delikatnie się uśmiechał i pokiwał głową na znak potwierdzenia swych słów.
-D-dziękuje...- Powiedział szeptem Cross ścierając lekko łzy z policzków, próbując się uspokoić, jednak średnio mu to wychodziło.
-Jeśli potrzebujesz snu, połóż się tutaj- Zasugerował Killer po czym wstał z kanapy i podszedł do szafy z której wyciągnął poduszkę oraz niezbyt grubą kołderkę, a następnie wrócił do chłopaka kładąc wcześniej wymienione rzeczy na kanapę.
Cross jeszcze raz podziękował i zgodził się na to. Uspokoił do końca łzy i powoli przygotował sobie miejsce do spania. Killer podszedł do swojego biurka i usiadł przy nim. Spojrzał jeszcze w stronę okna. Deszcz coraz mocniej padał, a wiatr stawał się większy. Killer w głębi duszy miał nadzieję, że z ogrodem będzie wszystko dobrze.
-K-Królu?- Zapytał cicho Cross, co wyrwało Kilera z zamyślenia i spokojnie pokierował swój wzrok na chłopaka, który położył się już na swoim posłaniu.
-Słucham- Odpowiedział Killer.
-Jest... Pewna rzecz... Do której się przyzwyczaiłem i nie potrafię bez tego zasnąć...- Powiedział cicho chłopak, patrząc się na podłogę, która wyglądała naprawdę ładnie i zadbanie.
-Jaka jest to rzecz?- Dopytał Killer zakładając nogę na nogę.
-Um... To trochę... Nie na miejscu... Ale... Czy mógłby król pocałować mnie w głowke na dobranoc?- Zapytał niewinnie kierując swój wzrok w stronę króla.
Killer nieco zaskoczony prośbą chłopaka, początkowo nie wiedział co ma powiedzieć i siedział w ciszy, budując w głowie dobre zdanie.
-Jeśli... Jeśli to królowi nie odpowiada... To nie szkodzi- Powiedział nieco ciszej Cross lekko zaciskając rękę na kołderce i odwracając wzrok w bok, tak aby nie patrzeć na króla.
Killer jednak doszedł do wniosku, że spełni prośbę Crossa. Wstał z krzesła i spokojnym krokiem podszedł do niego, a następnie ucałował go delikatnie w głowę.
Od tego czynu... Życie tej dwójki nie było już takie samo...
Król, który tak bardzo chciał znaleźć sługę na miejsce poprzedniego, nie spodziewał się, że chłopak, który został wygnany i powoli umierający, nie będzie mógł wyjść z jego głowy.
Natomiast były sługa, wygnany z królestwa, który przeżył naprawdę wiele trudnych dni, będący na skraju rozpaczy, ujrzał światełko nadziei, którym okazał się król z sąsiedniego królestwa.
~~~~
Jak potoczą się ich dalsze losy?
Czy trucizna okaże się nieuleczalna?
Jak szybko poczują do siebie coś więcej?
Czy coś im przeszkodzi?
Na te i inne pytania otrzymacie odpowiedź...
Może kiedyś?
XD
No to... Mam nadzieję, że się spodobało czy coś xD
Nie jest to jakieś dzieło Picasso, ale jestem zadowolona xD
No to ten
Do zobaczenia!
~Akina❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro