Darwin
Erwin Knuckles x David Gilkenly
Nie przepadam, dziwnie mi się przyjęło.
Ocenka: 0/10
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
Brunet widział przez chwilę w złotych oczach strach, lęk, stres, smutek i ogniki adrenaliny. Siwowłosy się stresował. Nienawidził tego momentu kiedy musiał na niego patrzeć w tym stanie. Różowa koszula, była włożona w czarne dżinsy, tylko na przodzie z by wyglądało to ładniej. Na jego delikatnej i bladej skórze była niewielka bransoletka, która promieniała złotem.
— Nie spinaj się — Odezwał się w końcu heterochromyk, kładąc rękę na udzie siwego.
— Nie spinam się — Warknął Erwin, poprawiając w lusterku włosy.
— Yhy, uznajmy — Zaśmiał, się gorzko Gilkenly i przejechał po jego udzie, klepiąc je lekko, na co drugi wydał z siebie pomruk zaskoczenia.
— Niemożliwy — Uśmiechnął się złotooki, gdy się zatrzymali.
Szybko złożył krótki pocałunek na policzku bruneta i wysiadł z auta, po czym pobiegł w stronę Carbonary, który w różowym garniturze, czekał na niego razem ze Speedo.
ღ⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺⸺ღ
Coffeuu~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro