Johnlock▪ słoik miodu
Sherlock Holmes siedzący w fotelu, kiwnął głową w stronę niewielkiego słoiczka, który stał na stole.
-Skąd masz miód?-spytał John i odłożył zakupy z supermarketu na stół.
-Mycroft mi przyniósł, bo twierdzi, że powinienem być jak ten miód.
Watson popatrzył na niego zdziwiony.
-Co miał na myśli?
Sherlock przewrócił oczami i złapał słoiczek. Zaczął go dokładnie oglądać.
-A jaki jest miód, Watsonie? Słodki, lepki, żółty, glutowaty.
-Słodki Sherlock Holmes? Już to widzę-zaśmiał się John.
Brunet odwrócił się gwałtownie i popatrzył na Johna.
-A niby czemu nie? Mam urok osobisty i...
John skrzyżował ręce na piersi i czekał na kolejne słowa towarzysza.
-Więc serio mam być słodki? Po co?
Sherlock zmarszczył brwi. Spojrzał przez okno i znowu spytał Watsona:
-Brat chce znaleźć mi dziewczynę?
-Em, wiesz, jaki jest Mycroft. Powiedziałbym, że tak.
-I myślisz, że dziewczyna chciałaby, żebym był jak słoik miodu?
-Zastanawiasz się czy przestać być gejem?-zirytował się John i usiadł na fotelu, udając obrażonego.
-Nie, po prostu nie sądzę, żeby kobieta chciała mieć w domu Kubusia Puchatka zamiast mężczyzny-odparł Holmes i także usiadł.
-Miód jest glutowaty-burknął John.
-I?
-I nic! Nie chcę, żebyś był glutowaty, a tym bardziej nie chcę, żeby brat szukał ci dziewczyny!
-Myślisz, że miód jest sexy?-kontynuował Sherlock- Inteligencja jest sexy, nie miód.
-Słuchasz mnie?-krzyknął John.
-Więc może mam być sexownym miodem? Dziewczyny lubią jeść słodkie rzeczy?
-Sherlock?!
Na górę właśnie weszła pani Hudson i popatrzyła na mężczyzn.
-Mycroft przyszedł. Zaczął tłumaczyć coś o słoiczku miodu-wytłumaczyła zdezorientowana i szybko wycofała się z powrotem na schody.
Do pomieszczenia wszedł starszy Holmes i przystanął przy stole.
-Tłumacz się, Mycroft! Chcesz znaleźć Sherlockowi dziewczynę?!-wybuchnął John i zrobił gniewną minę.
-Co? O czym mówisz?-zdziwił się mężczyzna i popatrzył na Sherlocka.
-Bądź jak miód-mruczał pod nosem wkurzony Watson.
-Miałeś być jak miód. Elastyczny. To, że dwa spotkania z klientami dzieli tylko pięć minut, nie może cię zatrzymać.
John popatrzył najpierw na Mycrofta, potem na Sherlocka i zarumienił się lekko.
-Czyli nie będzie żadnej dziewczyny...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro