Studnia
Słońce niedawno wstało. Na dworze było jeszcze chłodno a miasto jeszcze sie dobrze nie obudziło. Na liściach i trawie pozostawały nietknięte krople rosy. Dzień zapowiadał się całkiem ładnie. Z tego powodu Victor postanowił przyjść do swojego najlepszego przyjaciela, o którym wiedział, że już nie spał, a może jeszcze.
Szedł, skacząc z nogi na noge do pięknego, dużego domu, który szybko zwracał na siebie uwagę przechodniów. Skakał, zadowolony z życia, bawiąc sie swoim papierowym statkiem a tuż za nim powiewał jego niebieski szaliczek, ledwo trzymający sie na szyi chłopca.
Przeszedł przez bramę i kierował się ku dużym, zdobionym drzwiom gdy nagle ujrzał sylwetkę dziewczynki, siedzącej na dużej, kamiennej studni. Zwolnił troche, patrząc na rok młodszą dziewczynkę, zignorował ją jednak i poszedł dalej, gdy nagle usłyszał jej dziecięcy głosik.
- Hej Victor! Chodź pokaże Ci coś!
Pomachała do niego ręką z uśmiechem na twarzy. Chłopiec przełknął ślinę i niepewnie podszedł do dziewczynki. Za wszelką cene starał się ukryć jak bardzo mu się podoba. Lekko sie zarumienił.
- Co jest? - spytał, patrząc w duże, jasne oczy dziewczynki, która przyjaźnie się do niego uśmiechała.
- Chciałam Ci coś pokazać - powiedziała, zeskakując z zamkniętej studni. Podniosła klapę i razem zajrzeli do środka. - Nie wiem czy wiesz, ale studnie są na tyle głębokie, że gdyby wrzucić tam ciało, trudno byłoby je odnaleźć. Zdążyłoby ono zgnić pewnie zanim ktoś by je znalazł.
Chłopiec przełknął ślinę.
- Chyba miałaś namyśli człowieka, nie ciało... - poprawił ją, patrząc się dalej w mrok studni.
- Fakt, w tym przypadku tak. Ale czy faktycznie jest jakaś duża różnica? Człowiek ma ciało a jeśli zinterpretujemy ciało jako zwłoki, to czy tak czy siak nimi w końcu zostajemy, wszyscy umrzemy.
Victor zaśmiał się nerwowo. Eurus, choć piękna i młodsza od niego była bardzo niepokojąca. Sprawiała, że całe ciało przechodziły dreszcze czy mózg płatał człowiekowi figle. Victorowi kręciło się w głowie od patrzenia w studnie, ba czuł nawet, jak gdyby ktoś tam był, próbując się uwolnić. A może to studnia? Uważał ją za zaczadowaną, bolała go głowa.
- Wiem o czym myślisz... to iluzja optyczna.
Chłopiec spojrzał na nią, Eurus miała zamknięte oczy. Po chwili dziewczynka chwyciła go za nadgarstek, wykręciła, doprowadzając chłopca do stracenia równowagi i wrzuciła wprost do studni.
Wzięła głęboki oddech po czym zamknęła studnie klapą, wracając do domu, wesoło przy tym podskakując i podśpiewując.
- ...Szesnaście na sześć...
~~~
Du du du, tak ja żyje.
Szok.
A tak serio to jestem głęboko w dupie z rozdziałami, nie mam nic i nie mam czasu na pisanie. W szczególności, że pisze teraz „definicje miłości" nad którą w cholere się staram bo chce żeby to był totalny sztos dla was hahah
Cóż, miłego dnia, miłej nocy, czy kiedy chcecie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro