~8~
Zeszłam na dół, Martha robiła herbatę, Diany i Klaudii nie było, Sherlock stukał w klawiaturę laptopa patrząc ze zmarszczonym czołem na nagłówek strony internetowej: "Zaginięcie 16-sto latki w York." Spojrzałam mu przez ramię, sprawa chyba zainteresowała młodego Holmesa, który złączył palce i zaczął wnikliwie śledzić tekst. Dalsza część była jeszcze ciekawsza. Jeszcze bardziej straszna. "Dziewczynę widziano ostatnio w jej pokoju w szkole. Dyrektor zażeka, że nie ma nic wspólnego z tą sprawą, ale detektyw Nigel North uważa, że w sprawę zaginięcia Cynthi Georgeus zawikłany jest ktoś z personelu szkolnego." Oderwałam wzrok od tekstu i przemknęłam wystraszonym wzrokiem po stole, na którym leżała gazeta. Wzięłam szarawy papier do ręki, w oczy kuł nagłówek zrobiony wściekle żółtym kolorem: "Zaginięcie 12-sto latki w Bath" przeleciałam wzrokiem po tekście wyszukując ważniejsze fragmenty i zaznaczając je ołówkiem, który miałam w kieszeni jeansów. "Policja próbuje ustalić przyczynę zaginięcia dziewczyny, która była razem z koleżankami w szkole.
"Była miła i sympatyczna nie sądzę, by ktoś chciał jej coś zrobić. Pośród uczniów nie miała wrogów, gorsze relacje łączyły ją z nauczycielami." Mówiła jedna z jej koleżanek zapytana o relacje współlokatorki."
Przeleciałam wzrokiem do kolejnego zaznaczonego fragmentu. "Dyrektor twierdzi, że Denise Xan uciekła pozorując swoje porwanie. Argumenty, które podaje opiera na relacjach rodzinnych dziewczyny i jej lekkomyślnym podejściu."
Zacisnęłam usta, na zdjęciu była widoczna uśmiechnięta dziewczyna przytulająca dużego misia. Podpis pod zdjęciem mówił jasno, że zostało one podarowane do gazety przez chłopaka dziewczyny.
-Sherlock.- Powiedziałam po dokładnym przypatrzeniu się zdjęciu.
Mężczyzna popatrzył na mnie z lekkim zainteresowaniem. Położyłam mu gazetę na klawiaturze.
-Przypatrz się zdjęciu.
Holmes zaczął patrzeć na zdjęcie, ale nic nie znalazł.
-To photoshop.- Powiedziałam.- Widzisz tą kreskę?- Zapytałam.
Detektyw tylko skinął głową.
-Na realnym zdjęciu takiego czegoś nie ma.- Powiedział olśniony.
Kiwnęłam głową, moje serce ścieskała lodowata ręka, byłam przerażona, że będą tam chodzić bliskie mi osoby.
-Jeśli coś im się stanie nie wybacze.- Powiedziałam chłodno.
Niebieskie oczy detektywa popatrzyły na mnie z nieodgadnionym wyrazem.
-Będą ciągle pod kontrolą. Mycroft powiedział, że zajmie się tym osobiście.- Powiedział poważnie.
Popatrzyłam na niego ponuro, bałam się o nie. Były mi bliskie.
-Niech będzie.- Zacisnęłam ręce na stole, wbijając paznokcie w drewno.
-Ide na dwór.- Stwierdziłam.- Gdybyś coś znalazł napisz.
Wyszłam z salonu śledzona przez wzrok Holmesa, po drodze wzięłam niebieską kurtkę z przewiewnego materiału, która niedbale leżała na fotelu, gdzie zwykle siedział John. Wyszłam na dwór, wiał łagodny ciepły wiatr. Wyjęłam telefon z kieszeni.
Gdzie jesteście?
JB
W McDonalld
DRZ, KP
Wyłączyłam telefon i szybkim krokiem poszłam w stronę budynku, gdzie przy najgłębiej położonym stoliku siedziały dziewczyny. Rozmawiały przyciszonymi głosami. Usiadłam cicho, przysłuchując się ich rozmowie.
-Idę coś zamówić.- Wtrąciłam.
Diana popatrzyła na mnie z niepokojem w oczach.
-Ziemia do Diany Rzepki.- Pomachała mojej kuzynce ręką przed oczami Klaudia.
-Co tak... Klaudia nie machaj mi ręką przed oczami.- Warknęła, ale koleżanka nie reagowała.- Klaudia Podkowa do nędzy!- Podniosła lekko głos dziewczyna na co Klaudia opuściła rękę.
Przewróciłam oczami, ale lekko się uśmiechałam, podeszłam do ekranu, gdzie zamówiłam swoje jedzenie i wróciłam na miejsce.
-Patrz.- Powiedziała Diana pokazując mi dwa wycinki z gazet.
-Już to widziałam.- Powiedziałam, czując zimny dreszcz przebiegający mi wzdłuż kręgosłupa.
Znowu wstałam i odebrałam loda KitKat, którego zaczęłam jeść po powrocie do stolika.
-Boję się, że coś wam będzie.- Przyznałam w trakcie jedzenia.
-Poradzimy sobie.- Powiedziała Diana.
-Wracamy?- Zapytałam, na co dziewczynu wstały i wyszłyśmy z McDonallda.
Gdy weszłyśmy do mieszkania Sherlocka nie było, pewnie pojechał zająć się jakąś sprawą. Poszłam do pokoju i wzięłam do ręki książkę o dedukcji, zagłębiłam się w lektórze. Diana wróciła do romowy z Klaudią, a ja zgłębiałam wiedze związaną z dedukcją. Podniosłam głowę znad książki, gdy usłyszałam szybkie kroki na schodach do pokoju wszedł energicznie Sherlock w towarzystwie jakiegoś innego mężczyzny.
-Dziewczyny to jest Gret Lestrade.- Powiedział Holmes.
-Greg Lestrade.- Poprawił mężczyzna Sherlocka.
Popatrzyłam kątem oka na towarzysza Sherlocka, dziewczyny przerwały rozmowę i wymieniły spojrzenia. Przedstawiłyśmy się mężczyźnie.
-Sherlock mam tu dane podejżanego o, które prosiłeś.- Gregory odchrząknął i wyszedł z pokoju a potem z domu, zostawiając w rękach detektywa teczkę.
-Potem to przejżymy. Muszę coś załatwić.- Powiedział i wyszedł z pokoju z teczką w ręce.
-Nie podoba mi się to.- Powiedziałam, ale nie dostałam odpowiedzi, dziewczyny wyglądały na przerażona, a moim marzeniem, było znaleźć się jak najdalej od tego co się aktualnie działo, więc wróciłam do książki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro