~4~
-Idę się przejść.- Poinformowałam detektywa, wychodząc z samochodu.
Sherlock wysiadł z auta.
-Muszę wiedzieć, gdzie będziesz.- Powiedział.
Przewróciłam oczami.
-Chcesz. Nie musisz.- Odpowiedziałam bezczelnie.
Klaudia uśmiechnęła się, na swój charakterystyczny sposób.
-W takim razie idę z tobą.- Stwierdziła.
Zacisnęłam ręce w pięści.
-To mój wybór. Nie chce towarzystwa.- Powiedziałam zimno.
Klaudia zignorowała to.
-Może wejdziemy do środka? Zamiast wszczynać szarpaninę na ulicy?- Zapytała Diana.
Wzruszyłam ramionami i weszłam do domu.
-Muszę wiedzieć gdzie jesteś.- Powiedział z naciskiem młodszy Holmes.
-Dlaczego? Dlaczego tak się uparłeś?- Zapytałam zirytowana.
-Kolejny atak będzie na Ciebie.- Powiedział ponuro.
Poczułam jak krew odpływa mi z twarzy.
-Dlatego muszę wiedzieć.- Patrzył na mnie inteligentnymi oczami, chyba wiedział, że do mnie dotarło.
-Nie chce, by ktoś za mną łaził. Nawet jeśli mogę skończyć źle.- Powiedziałam do Holmesa.
-Nie zabij mnie, za to Jess.- Zaczęła Diana, patrząc na mnie pochmurnie.- Może namiar? Przez telefon.
-Jak ktoś zabierze jej telefon nie będzie możliwości namierzenia jej.- Powiedziała Klaudia.
Rzuciłam Klaudii wściekłe spojrzenie.
Sherlock zniknął za drzwiami do jakiegoś pomieszczenia.
-Ciekawe co wymyślił.- Zastanawiała się na głos Diana.
Znowu przewróciłam oczami, irytowało mnie to, jak moja kuzynka zastanawiała się na głos.
-Masz gorsze dzień?- Zapytała Pani Hudson.
Pokręciłam głową.
-Po prostu nie chce być kontrolowana.- Powiedziała Klaudia wybuchając śmiechem, na co wzniosłam oczy ku niebu.
Gospodyni wróciła do sprzątania, a ja trzasnęłam Klaudię w twarz, pod wpływem złości. Nie przewidziałam, że wykręci mi rękę, syknęłam.
-Puszczaj.- Warknęłam, ale koleżanka nadal trzymała mój nadgarstek.
Sherlock wrócił do pokoju trzymając w ręce strzykawkę.
-Oł...- Skrzywił się.- Co się stało?- Zapytał, jednak pewnie już wyabdykował, co się stało.
-Zaatakowałam Klaudię.- Rzuciłam blondynce nieprzychylne spojrzenie.- zapomniałam, że trenuje Taekwon-do od 11 lat.
-Teraz pewnie długo nie zapomnisz.- Stwierdziła.
Wzięłam głęboki wdech na uspokojenie.
-Proszę puścisz mi rękę?- Zmusiłam się, by mój głos brzmiał miło.
Dziewczyna bez słowa puściła moją rękę, wstałam i odskoczyłam do tyłu, rozkręcając nadgarstek.
-Mogę?- Zapytał Holmes.
-A co?- Zapytałam.- Lokalizator.- Domyśliłam się.
Sherlock kiwnął głową.
-To konieczne?- Zapytałam, czując coś na kształt rezygnacji.
-Wiesz, że muszę wiedzieć gdzie jesteś.
Kiwnęłam głową i podałam mu rękę, uciekłam wzrokiem od igły.
-Igły się boisz?- Zadrwiła Klaudia.
-Koleżanki, która krócej trenuje się boisz? Skoro wykręciłaś mi nadgarstek i nie chciałaś puścić.- Odparowałam z niewinnym uśmiechem.
Sherlock uśmiechnął się pod nosem, a Diana nieskutecznie próbowała ukryć uradowany wyraz twarzy, poczułam ukłucie, ale nie interesowało mnie to, skoncentrowałam się na złości na Klaudię.
-Już.- Detektyw puścił moją rękę.- Możesz iść.
Kiwnęłam głową, wzięłam kurtkę i wyszłam na dwór, szłam różnymi ulicami, rozmyślając nad tym, co się dzieje wkoło mnie. Nie miałam zamiaru wracać zbyt szybko, lubiłam samotność, jednak czasem potrzebowałam kogoś, z kim mogłabym porozmawiać. Nie przyznawałam tego przed kimkolwiek, nawet samą sobą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro