Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~8~

Zeszłam na dół, Martha robiła herbatę, Diany i Klaudii nie było, Sherlock stukał w klawiaturę laptopa patrząc ze zmarszczonym czołem na nagłówek strony internetowej: "Zaginięcie 16-sto latki w York." Spojrzałam mu przez ramię, sprawa chyba zainteresowała młodego Holmesa, który złączył palce i zaczął wnikliwie śledzić tekst. Dalsza część była jeszcze ciekawsza. Jeszcze bardziej straszna. "Dziewczynę widziano ostatnio w jej pokoju w szkole. Dyrektor zażeka, że nie ma nic wspólnego z tą sprawą, ale detektyw Nigel North uważa, że w sprawę zaginięcia Cynthi Georgeus zawikłany jest ktoś z personelu szkolnego." Oderwałam wzrok od tekstu i przemknęłam wystraszonym wzrokiem po stole, na którym leżała gazeta. Wzięłam szarawy papier do ręki, w oczy kuł nagłówek zrobiony wściekle żółtym kolorem: "Zaginięcie 12-sto latki w Bath" przeleciałam wzrokiem po tekście wyszukując ważniejsze fragmenty i zaznaczając je ołówkiem, który miałam w kieszeni jeansów. "Policja próbuje ustalić przyczynę zaginięcia dziewczyny, która była razem z koleżankami w szkole.
"Była miła i sympatyczna nie sądzę, by ktoś chciał jej coś zrobić. Pośród uczniów nie miała wrogów, gorsze relacje łączyły ją z nauczycielami." Mówiła jedna z jej koleżanek zapytana o relacje współlokatorki."
Przeleciałam wzrokiem do kolejnego zaznaczonego fragmentu. "Dyrektor twierdzi, że Denise Xan uciekła pozorując swoje porwanie. Argumenty, które podaje opiera na relacjach rodzinnych dziewczyny i jej lekkomyślnym podejściu."
Zacisnęłam usta, na zdjęciu była widoczna uśmiechnięta dziewczyna przytulająca dużego misia. Podpis pod zdjęciem mówił jasno, że zostało one podarowane do gazety przez chłopaka dziewczyny.
-Sherlock.- Powiedziałam po dokładnym przypatrzeniu się zdjęciu.
Mężczyzna popatrzył na mnie z lekkim zainteresowaniem. Położyłam mu gazetę na klawiaturze.
-Przypatrz się zdjęciu.
Holmes zaczął patrzeć na zdjęcie, ale nic nie znalazł.
-To photoshop.- Powiedziałam.- Widzisz tą kreskę?- Zapytałam.
Detektyw tylko skinął głową.
-Na realnym zdjęciu takiego czegoś nie ma.- Powiedział olśniony.
Kiwnęłam głową, moje serce ścieskała lodowata ręka, byłam przerażona, że będą tam chodzić bliskie mi osoby.
-Jeśli coś im się stanie nie wybacze.- Powiedziałam chłodno.
Niebieskie oczy detektywa popatrzyły na mnie z nieodgadnionym wyrazem.
-Będą ciągle pod kontrolą. Mycroft powiedział, że zajmie się tym osobiście.- Powiedział poważnie.
Popatrzyłam na niego ponuro, bałam się o nie. Były mi bliskie.
-Niech będzie.- Zacisnęłam ręce na stole, wbijając paznokcie w drewno.
-Ide na dwór.- Stwierdziłam.- Gdybyś coś znalazł napisz.
Wyszłam z salonu śledzona przez wzrok Holmesa, po drodze wzięłam niebieską kurtkę z przewiewnego materiału, która niedbale leżała na fotelu, gdzie zwykle siedział John. Wyszłam na dwór, wiał łagodny ciepły wiatr. Wyjęłam telefon z kieszeni.
Gdzie jesteście?
JB

W McDonalld
DRZ, KP

Wyłączyłam telefon i szybkim krokiem poszłam w stronę budynku, gdzie przy najgłębiej położonym stoliku siedziały dziewczyny. Rozmawiały przyciszonymi głosami. Usiadłam cicho, przysłuchując się ich rozmowie.
-Idę coś zamówić.- Wtrąciłam.
Diana popatrzyła na mnie z niepokojem w oczach.
-Ziemia do Diany Rzepki.- Pomachała mojej kuzynce ręką przed oczami Klaudia.
-Co tak... Klaudia nie machaj mi ręką przed oczami.- Warknęła, ale koleżanka nie reagowała.- Klaudia Podkowa do nędzy!- Podniosła lekko głos dziewczyna na co Klaudia opuściła rękę.
Przewróciłam oczami, ale lekko się uśmiechałam, podeszłam do ekranu, gdzie zamówiłam swoje jedzenie i wróciłam na miejsce.
-Patrz.- Powiedziała Diana pokazując mi dwa wycinki z gazet.
-Już to widziałam.- Powiedziałam, czując zimny dreszcz przebiegający mi wzdłuż kręgosłupa.
Znowu wstałam i odebrałam loda KitKat, którego zaczęłam jeść po powrocie do stolika.
-Boję się, że coś wam będzie.- Przyznałam w trakcie jedzenia.
-Poradzimy sobie.- Powiedziała Diana.
-Wracamy?- Zapytałam, na co dziewczynu wstały i wyszłyśmy z McDonallda.
Gdy weszłyśmy do mieszkania Sherlocka nie było, pewnie pojechał zająć się jakąś sprawą. Poszłam do pokoju i wzięłam do ręki książkę o dedukcji, zagłębiłam się w lektórze. Diana wróciła do romowy z Klaudią, a ja zgłębiałam wiedze związaną z dedukcją. Podniosłam głowę znad książki, gdy usłyszałam szybkie kroki na schodach do pokoju wszedł energicznie Sherlock w towarzystwie jakiegoś innego mężczyzny.
-Dziewczyny to jest Gret Lestrade.- Powiedział Holmes.
-Greg Lestrade.- Poprawił mężczyzna Sherlocka.
Popatrzyłam kątem oka na towarzysza Sherlocka, dziewczyny przerwały rozmowę i wymieniły spojrzenia. Przedstawiłyśmy się mężczyźnie.
-Sherlock mam tu dane podejżanego o, które prosiłeś.- Gregory odchrząknął i wyszedł z pokoju a potem z domu, zostawiając w rękach detektywa teczkę.
-Potem to przejżymy. Muszę coś załatwić.- Powiedział i wyszedł z pokoju z teczką w ręce.
-Nie podoba mi się to.- Powiedziałam, ale nie dostałam odpowiedzi, dziewczyny wyglądały na przerażona, a moim marzeniem, było znaleźć się jak najdalej od tego co się aktualnie działo, więc wróciłam do książki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro