Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~4~

-Idę się przejść.- Poinformowałam detektywa, wychodząc z samochodu.
Sherlock wysiadł z auta.
-Muszę wiedzieć, gdzie będziesz.- Powiedział.
Przewróciłam oczami.
-Chcesz. Nie musisz.- Odpowiedziałam bezczelnie.
Klaudia uśmiechnęła się, na swój charakterystyczny sposób.
-W takim razie idę z tobą.- Stwierdziła.
Zacisnęłam ręce w pięści.
-To mój wybór. Nie chce towarzystwa.- Powiedziałam zimno.
Klaudia zignorowała to.
-Może wejdziemy do środka? Zamiast wszczynać szarpaninę na ulicy?- Zapytała Diana.
Wzruszyłam ramionami i weszłam do domu.
-Muszę wiedzieć gdzie jesteś.- Powiedział z naciskiem młodszy Holmes.
-Dlaczego? Dlaczego tak się uparłeś?- Zapytałam zirytowana.
-Kolejny atak będzie na Ciebie.- Powiedział ponuro.
Poczułam jak krew odpływa mi z twarzy.
-Dlatego muszę wiedzieć.- Patrzył na mnie inteligentnymi oczami, chyba wiedział, że do mnie dotarło.
-Nie chce, by ktoś za mną łaził. Nawet jeśli mogę skończyć źle.- Powiedziałam do Holmesa.
-Nie zabij mnie, za to Jess.- Zaczęła Diana, patrząc na mnie pochmurnie.- Może namiar? Przez telefon.
-Jak ktoś zabierze jej telefon nie będzie możliwości namierzenia jej.- Powiedziała Klaudia.
Rzuciłam Klaudii wściekłe spojrzenie.
Sherlock zniknął za drzwiami do jakiegoś pomieszczenia.
-Ciekawe co wymyślił.- Zastanawiała się na głos Diana.
Znowu przewróciłam oczami, irytowało mnie to, jak moja kuzynka zastanawiała się na głos.
-Masz gorsze dzień?- Zapytała Pani Hudson.
Pokręciłam głową.
-Po prostu nie chce być kontrolowana.- Powiedziała Klaudia wybuchając śmiechem, na co wzniosłam oczy ku niebu.
Gospodyni wróciła do sprzątania, a ja trzasnęłam Klaudię w twarz, pod wpływem złości. Nie przewidziałam, że wykręci mi rękę, syknęłam.
-Puszczaj.- Warknęłam, ale koleżanka nadal trzymała mój nadgarstek.
Sherlock wrócił do pokoju trzymając w ręce strzykawkę.
-Oł...- Skrzywił się.- Co się stało?- Zapytał, jednak pewnie już wyabdykował, co się stało.
-Zaatakowałam Klaudię.- Rzuciłam blondynce  nieprzychylne spojrzenie.- zapomniałam, że trenuje Taekwon-do od 11 lat.
-Teraz pewnie długo nie zapomnisz.- Stwierdziła.
Wzięłam głęboki wdech na uspokojenie.
-Proszę puścisz mi rękę?- Zmusiłam się, by mój głos brzmiał miło.
Dziewczyna bez słowa puściła moją rękę, wstałam i odskoczyłam do tyłu, rozkręcając nadgarstek.
-Mogę?- Zapytał Holmes.
-A co?- Zapytałam.- Lokalizator.- Domyśliłam się.
Sherlock kiwnął głową.
-To konieczne?- Zapytałam, czując coś na kształt rezygnacji.
-Wiesz, że muszę wiedzieć gdzie jesteś.
Kiwnęłam głową i podałam mu rękę, uciekłam wzrokiem od igły.
-Igły się boisz?- Zadrwiła Klaudia.
-Koleżanki, która krócej trenuje się boisz? Skoro wykręciłaś mi nadgarstek i nie chciałaś puścić.- Odparowałam z niewinnym uśmiechem.
Sherlock uśmiechnął się pod nosem, a Diana nieskutecznie próbowała ukryć uradowany wyraz twarzy, poczułam ukłucie, ale nie interesowało mnie to, skoncentrowałam się na złości na Klaudię.
-Już.- Detektyw puścił moją rękę.- Możesz iść.
Kiwnęłam głową, wzięłam kurtkę i wyszłam na dwór, szłam różnymi ulicami, rozmyślając nad tym, co się dzieje wkoło mnie. Nie miałam zamiaru wracać zbyt szybko, lubiłam samotność, jednak czasem potrzebowałam kogoś, z kim mogłabym porozmawiać. Nie przyznawałam tego przed kimkolwiek, nawet samą sobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro