Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#5


  Obudziłyśmy się w bardzo dziwnych pozycjach: jej noga na moim brzuchu, moja ręką na jej udzie a druga na jej twarzy, jej druga noga była pod moimi plecami, natomiast jej głowa na moim kolanie. I jeszcze nie mogłyśmy się wyplątać. Nagle do pomieszczenia wszedł mój tatko, uprzednio krótko pukając.

- Umm, co tu robi Runnah? - spytał się patrząc na nas wzrokiem "lesby czy co".

- Bo... Nudziło się nam? - odpowiedziałyśmy razem. Co jak co, ale jak to nasza rodzinka + Runni wybuchliśmy śmiechem. - Co tu robisz tak w ogóle?

- Chciałem sprawdzić co u "syna", ale jak nie zastałem go u króla to przyszedłem tu. - nie dawał jasnych znaków.

- Twój syn ma się dobrze. - uśmiechnęłam się promiennie do rodziciela, po czym wreszcie wywiązałam się z przyjaciółki. Gdy byłam na nogach, olśniło mnie. - Czekaj, że co?! Miałam być u króla?!

   Spojrzałam z tatą na brunetkę, po czym ta się uśmiechnęła lekko i wybiegła z pokoju jedynie w za dużej koszuli. Ona nie ma wstydu... chwilę po bezczynnym patrzeniu na drzwi, tata złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę garderoby. Miał chyba mi coś ważnego do powiedzenia, ale gdy zobaczył na kufrze TĄ suknie wziął ją szybko do ręki.

- Skąd ją masz?

- W sumie to nie wiem, może przez przypadek gdy się pakowałam... - odpowiedziałam spokojnie, po czym zaczęłam zbierać porozrzucane rzeczy i je składać. - O! może... małe skrzaty chciały nam coś ukraść, dlatego zaczęły zbierać najładniejsze i najcenniejsze rzeczy do kufra, ale gdy weszłam to się schowały..?

- Ale dziecko ty masz bujną wyobraźnię... To akurat masz po mnie...

- Naprawdę?! O łał, nie wiedziałam, że byłeś takim zjebem mózgowym jak ja. - zaśmiałam się, jednak ojcu to się nie spodobało.

- Do jasnej choinki! Wiedziałem, że od tych facetów się nauczysz tych słów, Odynie, jak ja cię wychowałem... - złapał się za czoło, kręcąc głową na boki. Tata niedługo przeze mnie dostanie depresji, ale no cóż, takie nędzne rzycie ojców. - Wracając, to król zwołał wszystkich żołnierzy, żeby omówić bardzo tajną sprawę, a ja wiem jaką, tyle że nie mogę ci powiedzieć, bo sam Odyn przecież musi mieć ten zaszczyt. Także ubieraj się i idź do komnaty Wszechojca i tam z nim porozmawiaj.

- Tak? A nie przypadkiem ja miałam pilnować Lokiego? Widziałam wcześniejsze zwołania, mnie tam nie było. Musiałam przez znajomości dowiedzieć się dlaczego, ale i tak to nic nie dało. - prychnęłam, kończąc się ubierać.

- Tym razem to inna rzecz, musisz być i ty.

   Heimdall popatrzył na mnie surowo, a ja już wiedziałam, że mogę spodziewać się najgorszego. Wzięłam sztylet i schowałam go w bucie, pożegnałam się z tatą lekkim uściskiem i szybko zaczęłam biec w stronę sali tronowej. Kiedy przybyłam na miejsce zastałam Odyna, o dziwo, samego bez żadnej straży czy żony. Widać było, że jest zamyślony a jednocześnie zmartwiony.

- Chciałeś mnie widzieć, Odynie? - uklęknęłam na jedno kolano, zniżając równocześnie głowę. On zaś nakazał ręką bym podszedł bliżej. On jednak wstało i zaprowadził mnie w jego ogród pełen pięknych i dziwnych roślin, które pożerają biedne owady. - Czy... coś się stało?

- Nadciągają ciężkie czasy, synu. Svartalfheim, czyli kraina mrocznych elfów oskarża nas, że jeden z Asgardczyków ukradł im ważny artefakt, który pomaga im w magii i czarach. Kolejnym problemem jest to, że nie wiemy gdzie jest Loki. Wiadomo było, że wyjechał najpierw do Jotunheimu w sprawach biznesowych, ale potem wymknął się pod postacią olbrzyma i słuch o nim zaginął. Jeszcze teraz nie mamy środków do wygrania wojny, którą nam narzucają mroczne elfy, jednak szukamy wsparcia u olbrzymów, aczkolwiek przeciwna strona też ma sojuszników. Co więcej, istnieje też trzecia strona, gdzie po prostu chcą zabijać i walczyć. Obawiam się, że zbliża się Ragnarok.

- Nie! Odynie, przecież powinieneś mieć najwięcej nadziei! Ragnarok nie wydarzy się przez jeden wybryk twojego syna! Uwierz mi i zaufaj, jeszcze nadejdzie koniec świata, ale nie teraz, możliwe że nawet nie, kiedy wnuki Thora obejmą tron. - złapałam mężczyznę za ramiona i spojrzałam w oczy. Ja natomiast prawie wylałam już łzy. To się nie stanie. Nie na mojej warcie.

- I dlatego wzięłam cię do takich zadań jak pilnowanie Lokiego, to nie tylko siłą przezwyciężasz większość żołnierzy, a odwagą, mężnością i nadzieją. Loki by nie wybrał innego osoby niż ty. Dziękuję ci.

- Zaraz... LOKI WYBIERAŁ OPIEKUNKĘ?!

~~~~

Heheszki, Loki ma głowę do bab, heheszki. 

~ pa, pa, dziubaski

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro