#5
Obudziłyśmy się w bardzo dziwnych pozycjach: jej noga na moim brzuchu, moja ręką na jej udzie a druga na jej twarzy, jej druga noga była pod moimi plecami, natomiast jej głowa na moim kolanie. I jeszcze nie mogłyśmy się wyplątać. Nagle do pomieszczenia wszedł mój tatko, uprzednio krótko pukając.
- Umm, co tu robi Runnah? - spytał się patrząc na nas wzrokiem "lesby czy co".
- Bo... Nudziło się nam? - odpowiedziałyśmy razem. Co jak co, ale jak to nasza rodzinka + Runni wybuchliśmy śmiechem. - Co tu robisz tak w ogóle?
- Chciałem sprawdzić co u "syna", ale jak nie zastałem go u króla to przyszedłem tu. - nie dawał jasnych znaków.
- Twój syn ma się dobrze. - uśmiechnęłam się promiennie do rodziciela, po czym wreszcie wywiązałam się z przyjaciółki. Gdy byłam na nogach, olśniło mnie. - Czekaj, że co?! Miałam być u króla?!
Spojrzałam z tatą na brunetkę, po czym ta się uśmiechnęła lekko i wybiegła z pokoju jedynie w za dużej koszuli. Ona nie ma wstydu... chwilę po bezczynnym patrzeniu na drzwi, tata złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę garderoby. Miał chyba mi coś ważnego do powiedzenia, ale gdy zobaczył na kufrze TĄ suknie wziął ją szybko do ręki.
- Skąd ją masz?
- W sumie to nie wiem, może przez przypadek gdy się pakowałam... - odpowiedziałam spokojnie, po czym zaczęłam zbierać porozrzucane rzeczy i je składać. - O! może... małe skrzaty chciały nam coś ukraść, dlatego zaczęły zbierać najładniejsze i najcenniejsze rzeczy do kufra, ale gdy weszłam to się schowały..?
- Ale dziecko ty masz bujną wyobraźnię... To akurat masz po mnie...
- Naprawdę?! O łał, nie wiedziałam, że byłeś takim zjebem mózgowym jak ja. - zaśmiałam się, jednak ojcu to się nie spodobało.
- Do jasnej choinki! Wiedziałem, że od tych facetów się nauczysz tych słów, Odynie, jak ja cię wychowałem... - złapał się za czoło, kręcąc głową na boki. Tata niedługo przeze mnie dostanie depresji, ale no cóż, takie nędzne rzycie ojców. - Wracając, to król zwołał wszystkich żołnierzy, żeby omówić bardzo tajną sprawę, a ja wiem jaką, tyle że nie mogę ci powiedzieć, bo sam Odyn przecież musi mieć ten zaszczyt. Także ubieraj się i idź do komnaty Wszechojca i tam z nim porozmawiaj.
- Tak? A nie przypadkiem ja miałam pilnować Lokiego? Widziałam wcześniejsze zwołania, mnie tam nie było. Musiałam przez znajomości dowiedzieć się dlaczego, ale i tak to nic nie dało. - prychnęłam, kończąc się ubierać.
- Tym razem to inna rzecz, musisz być i ty.
Heimdall popatrzył na mnie surowo, a ja już wiedziałam, że mogę spodziewać się najgorszego. Wzięłam sztylet i schowałam go w bucie, pożegnałam się z tatą lekkim uściskiem i szybko zaczęłam biec w stronę sali tronowej. Kiedy przybyłam na miejsce zastałam Odyna, o dziwo, samego bez żadnej straży czy żony. Widać było, że jest zamyślony a jednocześnie zmartwiony.
- Chciałeś mnie widzieć, Odynie? - uklęknęłam na jedno kolano, zniżając równocześnie głowę. On zaś nakazał ręką bym podszedł bliżej. On jednak wstało i zaprowadził mnie w jego ogród pełen pięknych i dziwnych roślin, które pożerają biedne owady. - Czy... coś się stało?
- Nadciągają ciężkie czasy, synu. Svartalfheim, czyli kraina mrocznych elfów oskarża nas, że jeden z Asgardczyków ukradł im ważny artefakt, który pomaga im w magii i czarach. Kolejnym problemem jest to, że nie wiemy gdzie jest Loki. Wiadomo było, że wyjechał najpierw do Jotunheimu w sprawach biznesowych, ale potem wymknął się pod postacią olbrzyma i słuch o nim zaginął. Jeszcze teraz nie mamy środków do wygrania wojny, którą nam narzucają mroczne elfy, jednak szukamy wsparcia u olbrzymów, aczkolwiek przeciwna strona też ma sojuszników. Co więcej, istnieje też trzecia strona, gdzie po prostu chcą zabijać i walczyć. Obawiam się, że zbliża się Ragnarok.
- Nie! Odynie, przecież powinieneś mieć najwięcej nadziei! Ragnarok nie wydarzy się przez jeden wybryk twojego syna! Uwierz mi i zaufaj, jeszcze nadejdzie koniec świata, ale nie teraz, możliwe że nawet nie, kiedy wnuki Thora obejmą tron. - złapałam mężczyznę za ramiona i spojrzałam w oczy. Ja natomiast prawie wylałam już łzy. To się nie stanie. Nie na mojej warcie.
- I dlatego wzięłam cię do takich zadań jak pilnowanie Lokiego, to nie tylko siłą przezwyciężasz większość żołnierzy, a odwagą, mężnością i nadzieją. Loki by nie wybrał innego osoby niż ty. Dziękuję ci.
- Zaraz... LOKI WYBIERAŁ OPIEKUNKĘ?!
~~~~
Heheszki, Loki ma głowę do bab, heheszki.
~ pa, pa, dziubaski
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro