Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2


  Od kiedy dziewczyny wyszły, nie mogłam zasnąć i wyszło na to, że całą noc nie spałam. Za chwilę już mam swój pierwszy dzień w pracy, a wcale nie zmrużyłam oka. Wydaję mi się, że to przez łóżko i w ogóle całe pomieszczenie. Przecież pierwszy raz nocuję w takim dużym pokoju, a szczególnie nigdy nie spałam na takim dużym łóżku. A ja jestem taka śpiąca! Mam nadzieję, iż nie będzie takiego wycisku, bo chciałabym jakoś się zdrzemnąć. Patrząc na plan, to mam około cztery przerwy w ciągu dnia. Tyle że te "przerwy" trwają gdzieś z dziesięć minut, więc prawdopodobnie się nie wyśpię. Ech, z jednej strony wiedziałam, że będą takie przypadki, ale nie myślałam, że już pierwszego dnia!

   Leżałam na łożu bezczynnie, a po chwili wpadła do sali moja przyjaciółka ze służby.

- Wstawaj! Wszechojciec chce cię widzieć u siebie w komnacie za dziesięć minut! - krzyczy Runnah, ściągając ze mnie koc i łaskocząc przy okazji.

   Ja, zdezorientowana, powoli schodzę z mebla, a ta mnie łapie za ręce i prowadzi do garderoby. Wyszukuje rzeczy do pracy, po czym wpycha mi je do rąk. Po minucie dopiero zdałam sobie sprawę, iż nie mamy za dużo czasu, więc czym prędzej ubrałam strój. Runni złapała za szczotkę i związała mi włosy w ciasnego koka. Po zrobionej fryzurze założyłam hełm i wreszcie ruszyłyśmy w stronę umówionego spotkania.

   Gdy przybyłyśmy na miejsce strażnicy już z daleka otwierają drzwi. Weszłyśmy. Odyn siedział na swym tronie, a Frigga czesała swoje długie włosy.

- Rozumiem, iż służba przekazała ci niezbędny plan godzin pracy. - powiedział ozięble siwowłosy, na co przytaknęłam. Zjechałam wzrokiem z tronu na bok, a tam zauważam młodego mężczyznę o czarnych włosach. - Loki, synu, chodź tu do nas. Hjalmarze, to jest twój podopieczny. Strzeż go jak oka w głowie.

- Tak jest! - zapewniłam, natomiast zielonooki prycha. Oj, trudny z niego przypadek będzie, nie powiem.

  Jednooki nakazał gestem ręki, by jego syn poszedł ze mną, ale jednak szatyn się nie posłuchaj i z szyderczym uśmieszkiem idzie tak, że wyglądało to jakbym ja za nim szła. Idziemy i idziemy, aż wreszcie mężczyzna skręcił do jakiegoś pomieszczenia. Weszłam za nim, a moim oczom ukazały się ogromy regałów z książkami. Już w większym raju nie mogę być.

   Szatyn wybrał jakąś dziwną książkę i rozłożył się na ogromnym fotelu z kielichem chyba wina. Ja nadal szukam tej jedynej. Jeżdżę opuszkami palcach po okładkach i ukradkiem czytam tytuły. Niby "nie oceniaj książki po okładce" jest prawdą, ale ja w to nie wierzę. Zawsze każdy ocenia po wyglądzie. Potem dopiero się tą osobę poznaje  i okazać się może, iż to inna całkowicie osoba, ale niekoniecznie. Tak samo jest z książkami.

    W końcu natrafiłam na pięknie wyglądającą powieść. Jej tytuł brzmiał "Dziwne, dziwniejsze i najlepsze", jednak autor jest nieznany. Ciekawe czemu? Okładka natomiast jest niezwykła. Taka, którą nigdy w życiu nie widziałam. Nawet podobnej. Oczywiście znajduje się na niej nazwa bestsellera, ale poza tym jest tam jedna dziewczyna. Coś na podobieństwo nimfy albo, co lepsze, bogini. Kobieta trzyma w ręku bukiet z krwistoczerwonymi żmijami na wzgórzu ze strumykiem. Ciekawa okładka.

   Usiadłam centralnie obok podopiecznego i również zatopiłam się w lekturze. Tak nam mijał cały czas mojej pracy. Nawet ominęłam przerwy. Powieść okazała się oszałamiająca, więc wykorzystałam cały dzień z Lokim tylko na książkach. W sumie to dobrze, nie? Przynajmniej nie ucieka i nie używa magii. Chyba...

   Zrobił się już późny wieczór, a za dziesięć minut koniec mojej pracy. Postanowiłam nie wyczekiwać dobicia dwudziestej pierwszej, więc z powrotem zatopiłam się w magicznej krainie. Aczkolwiek w pewnym momencie coś mi przerwało, a raczej ktoś...

- Ej, czy ty przez cały czas byłeś w armii? - pyta szatyn, przerywając kilkugodzinną ciszę.

- W jakim sensie?

- A w takim, czy ty dopiero wszedłeś a progi królestwa, czy jesteś już kilka lat bądź miesięcy.

- Wszedłem w progi królestwa, a co? Coś dziwnego jest ze mną? - próbowałam zachować spokój. Nie wiem jakim cudem mógłby się domyślić, że jestem dziewczyną. Może to po prostu ciekawość i ja zbyt wyolbrzymiam pytanie. Robię jak zwykle z igły widły.

- No bardzo rzadko widzę faceta, który czyta książki z chęcią i to romanse. Ten tytuł w ogóle nie pasuje do fabuły. Książka, która opowiada o dziewczynce wychowywanej na wyspie z dala od ludzi (tylko mieszka ze zwierzętami), a jednak wyrasta na mądrą i doświadczoną kobietę (co jest kompletnie niemożliwe). Postanawia odpłynąć z wyspy i nagle zakochuje się w jakimś obcym człowieku przez wygląd, co było jej ogromnym błędem. Potem on zakochuje się w niej, ale przez charakter i potem wszyscy żyją krótko i szczęśliwie, bo smok ich pożarł. No ale dziecko oszczędził i chłopiec znowu wychowywał się przez zwierzęta, a potem trochę jakby ta sama historia. No bogowie! Kto takie głupoty czyta?

    Z każdym słowem krytyki robiło mi się głupio, że mi się to w ogóle podoba. Zaczynam dopuszczać do siebie prawdę o tej książce. Ja cie, że nie zauważyłam tego wcześniej! Jednak postanowiłam, że jakoś się obronię.

- Bo... Em... polubiłem tę okładkę, więc pomyślałem, że może okazać się fajną lekturą. Tyle, że się wciągnąłem w tą bezsensowną sytuację i nie mogłem przestać. - mówię niepewnie.

   Mężczyzna przytaknął powoli, po czym wrócił do swojej lektury. Ja natomiast bez słowa wyszłam. A dlaczego bez słowa? Skończył mi się dzień pracy i nie musiałam już z nim przebywać. Wymieniliśmy kilka zdań, nic więcej, więc dlaczego miałabym się z nim żegnać? Tak, czy siak kieruję się do mojego pokoju. Przyspieszam kroku po kilku minutach marszu. Nie ma nikogo na korytarzach, a i tak czuję czyiś wzrok. Teraz wręcz biegnę. Wpadam do pokoju zdyszana i od razu zamykam drzwi na klucz. Zdejmuję zbroję i padam na łóżko od razu zasypiając.

   Jeśli ten dzień z Lokim tak będzie wyglądał codziennie, to już pokochałam tę pracę. Na spokojnie czytaliśmy książki. W sumie teraz nie wiem, dlaczego mam go pilnować? Thor jest dwa razy bardziej szalony, on by mógł zrobić coś złego, ale że Loki? Ma trochę rozumu w głowie. To on poszedł do biblioteki i nic więcej nie robił po za czytaniem książek. Albo po prostu ten dzień tak wyglądał, albo Odyn nie traktuje swoich synów równo. Dobra, zresztą, przecież to nie moje sprawy. 

~~~
I następna. Dlaczego wydawało mi się, że to normalnie wygląda? bo w ogóle normalnie się nie czyta. No rzycie bywa okrutne.

~baj baj Dziubaski

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro