-4-
Kolejny sen. Niezwykły sen.
Wataha wilków która biegła po ulicach miasta między samochodami. A wśród nich czarno-bialy ze złotymi oczami tym razem o wiele wiekszy niż ostatnio był rozmiaru samochodów przejeżdżających obok. Od czasu wypadku śnił mi się codziennie.
Otworzyłam oczy lekko szturchana przez mamę.
-Wstawaj już 7, masz śniadanie. - Powiedziała podając mi miskę płatków.
-Już, już..- delikatnie się podciągnęłam i oparłam na łokciach po czym chwyciłam miskę i zaczęłam jeść. Puste naczynie odłożyłam na półkę i oparłam głowę o poduszkę kątem oka zerkając na godzinę. Leżałam w łóżku jeszcze przez 10 minut a następnie wstałam i podeszłam do szafy. Musze się jakoś normalnie ubrać. Przecież to pierwszy dzien po feriach - pomyślałam. Przez chwilę przeglądałam całą szafę i w końcu zdecydowałam się na koszule w kratę i czarne rurki. Do tego założyłam złoty łańcuszek, po babci, z lampartem. Standardowo parę pierścionków na palce, trochę pudru, tuszu do rzęs i mój ulubiony perfum.
Gotowe, wyglądam w miarę znośnie.
Już 7.40 czas wychodzić..- pomyślałam. Chwyciłam słuchawki i telefon a zamykając drzwi dopinałam jeszcze guziki mojej kurtki. Przez ten cały wypadek była poszarpana w jednym miejscu. Niby niewidoczne ale jednak mi przeszkadzało a nigdy nie miałam czasu tego zaszyć. Czułam się trochę dziwnie. Nie był to dzień jak każdy. Szczerze mówiąc straciłam wszystkie siły do życia. Szłam wpatrzona w chodnik słuchając muzyki dudniącej w słuchawkach. Zanim się obejrzałam byłam już w szkole. Ściągnąłem kurtkę i poszłam zanieść ją do szatni. Lekcje ciągnęły się niemiłosiernie przynajmniej na przerwach miałam trochę czasu żeby porozmawiać z przyjaciółmi. Pod koniec trzeciej lekcji poczułam się trochę słabo ale zignorowałam dziwną reakcję mojego organizmu. Gdy wróciłam do domu padłam na łóżko tak jakbym w nocy nie spała. Mimo to nie potrafiłam zasnąć. Na całe szczęście nikt nie zadał nic do domu więc mogłam trochę odpocząć. Cały dzień przeleżałam w jednym miejscu, na moim łóżku, od czasu do czasu przekręcając się na drugi bok. W końcu zasnęłam.
Obudziłam się o 5 w nocy. Spojrzałam na biurko i przypomniało mi się że nie spakowałam się do szkoły. Leniwie zwlekłam się z łóżka i spakowałam potrzebne książki do plecaka. Wstałam z podłogi, bo tam zwykle się pakowałam, i podeszłam do okna, odsłoniłam roletę by zobaczyć co dzieje się na dworze. Generalnie nigdy nie działo się nic ciekawego. Gdy zdałam sobie sprawę, że powoli zasypiam na stojąco opuściłam zasłonę na miejsce i położyłam się na łóżko z nadzieją na choćby godzinę snu.
Jednak nic z tego nie wyszło, przez całą resztę nocy gapiłam się bez powodu w sufit. Czułam tylko narastający niepokój i coraz gorsze samopoczucie.
Gdy wybiła godzina 7 mama przyniosła mi śniadanie i jak co rano musiałam wstać, umyć się i wyjść do szkoły. Czułam się jak mały robot. To monotonne życie dawało mi ostatnio w kość. Codziennie czułam jak coraz bardziej dławie się własnymi myślami. Miałam tylko nadzieję, że za niedługo ten cały cyrk się skończy. Przez ostatni miesiąc co wieczór czułam smak swoich słonych łez ale nawet nie wiedziałam dlaczego. Nic nie trzymało mnie już przy zdrowych zmysłach.
____________________________________
Kolejny dzień i kolejne "przygody". Tym razem na trzeciej lekcji zaczęła lecieć mi krwi z nosa. Trochę się zdziwiłam ale przecież to nic takiego.
_____________________________________
I tak przeleciał mi kolejny miesiąc mojego nic nie wartego życia..
Obudzona tym razem przez budzik szybko wyrwałam się ze snu. Od jakiegoś czasu moje samopoczucie trochę się poprawiło znów zaczęły mnie cieszyć małe rzeczy chociażby to nieszczęsne słońce. Wakacje zbliżały się dosyć szybko. Zostały zaledwie 2 miesiące na poprawę ocen.
Co by się nie działo zawsze trzeba znaleźć chwilę dla siebie! Więc wybrałam się na mały spacer wzdłuż głównej ulicy. Po pół godziny spacerowania poczułam dziwne przeczucie, że stanie się coś złego. Zatrzymalam się na chwilę by się rozejrzeć. Gdy odwróciłam się do tyłu poczułam jak moje ciało zapłonęło. Rzuciłam się do biegu i w jednym momencie trzymałam jakieś dziecko w rękach sama nie jestem w stanie opisać co się stało widziałam tylko przerażone miny gapiów którzy stali z każdej strony.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro