Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-22-

                            Matt.                           

Widziałem, że muszę ją zatrzymać. Widziałem co chce zrobić i jak to się skończy. Nie mogłem pozwolić żeby cierpiała choć i tak wiem że to nieuniknione. Ale jeszcze nie teraz, błagam. Chwyciłem ją mocno. Ledwo mogłem ją utrzymać... W końcu to Aivi jestem niczym przy niej. Podniosłem wzrok i utkwiłem w niebie. Ostatni raz... proszę...
Nie ma w moim życiu nikogo ważniejszego prócz samego Najwyższego. To On dał mi tą piękną istotę w opiekę. Przez tyle lat była moim sensem życia. Ale taraz coś było inaczej. Czułem coś czego przez setki lat nie czułem. Nie wiedziałem co to. Lilith szarpała się coraz mocniej ale nie dawałem za wygraną mimo to moje myśli wciąż uciekały.
Dobrze wiesz co ta za uczucie Matt, i nie ma w nim nic złego
Nie wiem, przysięgam..
Przypomnij sobie
Wtym momencie Lil odwróciła się i zaczęła krzyczeć, szarpać mnie. Gdy posniosłem głowę zobaczyłem jej płacz. Nie chciałem tego widzieć nigdy więcej spiąłem mięśnie i zacisnąłem szczękę. Nie chciałem widzieć jej łez. Ale musiałem ją chronić nie miałem wyboru. Jeszcze tak mało wie. Zacisnąłem pięści. Przeżyłem wojny, widziałem śmierć miliony razy. Jej śmierć też... Odgoniłem myśli gdy wyrwała się z mojego ucisku. Nigdy taka nie była. Jest inna...Zobaczyłem tylko jak zaczyna biec. Widziałem że muszę dać jej czas. Znajdę ją gdy tylko ochłonie. włożyłem ręce do kieszeni, spojrzałem na wypadek ostatni raz i ruszyłem przed siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro