Rozdział 3: Pospolite życie mieszkańców Ikebukuro
Celty powróciła do mieszkania na najwyższym piętrze, które współdzieliła ze swoim chłopakiem; cała w skowronkach. Dopiero co uciekała przerażającej drogówce, a jednak los się do niej uśmiechnął. Dostała kolejne milion yenów w zamian za pracę u Emilii - narzeczonej ojca Shinry. A zaraz potem spotkała nową znajomą, której wyżaliła się ze swoich problemów, tym samym spuszczając z tonu.
Pytaniem jednak było czy podjęła dobrą decyzję, mówiąc o swoich problemach obcej osobie. Shinra nie był co do tego przekonany, gdy jego ukochana mu o tym opowiedziała po powrocie.
- A znasz chociaż jej imię?
Celty milczała. Nie żeby mogła się odezwać bez głowy. Może i słyszała i czuła wszystko dzięki swojemu dymu, jednak z mową coś nie wyszło. Zamiast tego, jej ręka zawisła nad palmtopem.
- Tak myślałem. A z tego co powiedziałaś, ona wiedziała o tobie niemal wszystko. Nawet o mnie! Może to jakaś stalkerka?
[Jej historia brzmiała dosyć wiarygodnie. Zwłaszcza to o bibliotece. To byłoby do ciebie podobne.]
- Haha.. No nie patrz tak na mnie. Nie zrobiłem nic złego. Zresztą, to ja powinienem cię tutaj oskarżać!
[???]
- By się tak wyżalać obcej osobie, ale swojemu chłopakowi już nie?! No wstyd na całą dzielnicę! Miasto! Krak! Świat! Wszech- Uooo! Hej, Celty, przepraszam, przesadziłem, puścisz mnie?
Dullahan chwyciła japończyka za nogę swoimi cieniami, dzięki czemu mężczyzna wisiał głową w dół, zaś jego fartuch skutecznie zasłaniał mu 80% widoczności.
- Czy to jakieś nowe BDSM? Jeśli tak, to jestem skłonny powiedzieć, że mi się podoba. Nawet jeśli krew powoli napływa mi do mózgu, przez co zapewne wkrótce stracę przytomność, albo przynajmniej dostanę poważnej migreny. Co ze mnie będzie za doktor z takim powikłaniem?
[...]
- Celtyyyy!~
♂♀
- Jestem zwykłą panią fotograf. Chociaż chyba nie tak dużo starszą od was - zaśmiała się. - Spokojnie jeszcze wtopiłabym się w uczniów liceum. Ale liczę na to, że jeszcze was spotkam. Kto wie, może następnym razem będziecie parą! - ponownie się zaśmiała, po czym pognała w swoją stronę, jakiś czas później spotykając Czarnego Jeźdźca.
Okularnica spojrzała ukradkiem na swojego kolegę, jednak gdy ich spojrzenia się spotkały, zalała się czerwienią, ponownie spuszczając wzrok.
Przecież ja nie jestem w stanie go pokochać...
- N-Nie przejmuj się, Sonohara. Po prostu sobie żartowała. To nic takiego. Powinniśmy się już chyba zbierać, ma-mamy jeszcze sporo do załatwienia w samorządzie szkolnym
Dokładnie taka była ich relacja. Nieśmiały chłopak, zauroczony swoją koleżanką i dziewczyna, która nie jest w stanie odczuwać czegoś takiego jak miłość.
Daj mi go pokochać. Tylko jedno dziabnięcie. Chcę kochać. Wszystkich. Wiem, że chcesz go kochać. Ja to zrobię za ciebie. Kochać. Kochać. Kochać. Kochać. Kochać. Kochać. Daj mi. Kochać. Kochać. Kochać. Kochać. Chcę tak bardzo. Kochać. Kochać. Kochać. Kochać. Kochać. Kochać. Kochać...
I te wieczne narzekania Saiki... W prawdzie dziewczyna była już do nich przyzwyczajona. Bez nich czułaby się zresztą samotnie. To właśnie miecz głęboko w niej ukryty odpowiadał za uczucia, których jej brakowało. Ale zranić własnego przyjaciela? Nigdy.
- Mhm, lepiej się pospieszmy - odpowiedziała przyjaznym tonem, zbywając wcześniejsze rozmyślania, jakie kłębiły się w jej głowie.
Nastolatkowie odeszli w stronę szkoły, rozmawiając dalej o powierzchownych sprawach.
♂♀
W tym samym czasie dwójka dorosłych mężczyzn, znajomych z pracy, przemierzała od drzwi do drzwi, w sprawie swojej pracy. Nie byli to jednak ani świadkowie Jehowy, ani sprzedawcy podejrzanych, zmodyfikowanych ziemniaków bez GMO. Nie, lecz sama odpowiedź też nie wydaje się zbyt przekonująca.
Mężczyźni ci otóż zbierali długi od osób korzystających z portali randkowych. Wbrew pozorom, była to zastraszająco dochodowa praca.
Ciemnoskóry mężczyzna z dredami odpowiedzialny był za rozmowę i pokojowe nastawienie, zaś blondyn w stroju barmana...
- Poplamiłeś mi koszulę od Kasuki, dupku!
I nawet jeśli sam ryk mężczyzny był przerażający... To automat z napojami nad jego głową, trzymany przez niego gołymi rękami, wyrwany bezpośrednio z betonowej posadzki; wydawał się straszniejszy.
- A mówiłem mu, że wkurzanie tego faceta nie jest dobrym pomysłem... - westchnął drugi z mężczyzn, Tom. - Shizuo, wiem, że targają tobą aktualnie emocje, jednak musisz pamiętać o długu, który nam ten gość wisi. Jeśli poślesz go teraz do szpitala, to tylko na tym stracimy.
Furia Shizuo zazwyczaj nie do opanowania - wyjątkowo, w miarę, się uspokoiła. Postawił on automat obok siebie, jednak pulsujące żyły wciąż nie znikały z jego twarzy i szyi. Blondyn wyglądał zupełnie jak ociężała maszyna parowa, która po rozpędzeniu bez problemu potrafiłaby rozkwasić ciało człowieka w mgnieniu oka.
- O-Oddam wam wszystko, tylko błagam, oszczędźcie mnie! - błagał mężczyzna, leżąc na ziemi tuż przed Shizuo. - N-Nawet wypiorę ci koszulę! Na swój koszt!
Mężczyzna w stroju barmana uważnie mu się przypatrywał, jakby oceniał każdy jego aspekt. W końcu jednak westchnął, poprawiając zsunięte okulary.
- Masz farta, że mam dziś dobry dzień.
- D-D-Dziękuję! - mężczyzna zaczął uciekać, po czym rzucił nożem w stronę mężczyzny. - Frajerze!
- Ech... A mógłby odejść bez trafienia do szpitala... - westchnął Tom, po czym pomodlił się za zgubioną duszę i odwrócił, by nie musieć patrzeć na tę masakrę.
Shizuo ponownie podniósł automat, nawet się przy tym nie męcząc, po czym cisnął nim w mężczyznę, wbijając go tym samym w budynek po drugiej stronie.
♂♀
- Pamiętasz tę dziewczynę, którą spotkaliśmy wcześniej na ulicy?
- Mhm?
- Napisała do mnie! - Erika pokazała wiadomość na telefonie swojemu przyjacielowi.
- "Nie mam aktualnie w planach, by przebierać się za pokojówkę, ale chciałam, byś miała mój numer ^.^". Ten tego, nawet emotkę dodała!
- No, wydaje się być całkiem urocza! Ach, poprosiła jeszcze o mój e-mail, by mogła wysłać nasze zdjęcie.
- O! To, ten tego, podaj jej też mój!
- Możecie przestać się bawić? Robotę mamy - powiedział mężczyzna z niebieską chustą na głowie.
- Wcale się nie bawimy, Dotaciu!
- Wręcz przeciwnie! Ten tego, nawiązujemy nowe znajomości!
- Wy? - odparł mężczyzna siedzący za kierownicą. - A to nowość. Pewnie znajomość przez internet...
- Ten tego, spotkaliśmy ją na ulicy, jak wychodziliśmy z Sunshine City! - oburzył się Walker.
- Swoją drogą, kupiliśmy kolejną kolekcję Dengeki Bunko!
- Ten tego, trzynaście tomów na łebka!
- Tylko nie poturbujcie za bardzo naszego pasażera... - stwierdził ten z chustą, spoglądając na mężczyznę, który siedział związany z tyłu wana.
- Zazwyczaj pozwalamy wybrać metodę kary, więc... - Erika rozłożyła trzy mangi przed mężczyzną. - Wybieraj.
Związany nieznajomy jednak był zbyt przerażony, by cokolwiek zrobić.
- Ten tego, to może ja wybiorę? Zawsze chciałem spróbować zabawić się w dentystę!
Mężczyzna zaczął machać przecząco głową. Po chwili jednak spojrzał na mangi i wybrał tę środkową.
- Ach, a więc wyrywanie paznokci u palców! Dobry wybór! - stwierdziła Erika, odkładając mangi na bok.
Całą resztę podróży mężczyzna próbował nieskutecznie krzyczeć przez chustę na twarzy.
♂♀
Czarnowłosy mężczyzna kręcił się na krześle, rozrzucając wszędzie dokumenty z poufnymi informacjami.
- Namie! - krzyknął przeciągle. - Zrób mi obiad!
- Czyżby Shizuo jednak oderwał ci ręce? - spytała czarnowłosa kobieta, kierując się do kuchni. W jej głosie jednak nie dało się wyczuć żadnej ironii, ani tym bardziej emocji.
- Ha, ha... Bardzo zabawne.
- Jesteś dziś nieco mniej dogryźliwy niż zwykle - zauważyła kobieta, wyciągając składniki z lodówki.
- Pisałem przed chwilą z Shinichim. Znowu mi zepsuł humor. Mógłby przestać bawić się w te swoje gierki i odpowiedzieć mi wprost na pytanie!
Brunetka nie odpowiedziała. Zamiast tego, zajęła się powierzoną jej pracą.
Mężczyzna postanowił więc wstać z czarnego fotela i podejść do stołu, na którym znajdowały się pionki do szachów, warcab i shõgi, jak i zwykłe karty do pokera. Wszystko było chaotycznie poustawiane, jednak mężczyzna zdawał się rozumieć ich układ. Po chwili podniósł białą królową szachów i czarnego króla.
- Ja i bycie w związku? - prychnął pod nosem. - Dobre sobie.
Rzucił królową na ziemię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro