Rozdział 2: Pierwsze spotkanie z legendą Ikebukuro
Nowy dzień w Ikebukuro - nowy ja.
Tak właśnie możnaby określić nowych mieszkańców tego jakże specyficznego miasta, w którym zawsze coś się dzieje. Tak właśnie było też dzisiaj. Gdy tylko fotograf wyszła, do jej uszu dotarły dźwięki syren policyjnych i głośnego warkotu silnika, który bardziej przypominał rżenie rumaka, niż motoru.
Dziewczyna popędziła tam, jak najprędzej tylko się dało, trzymając przy tym jak najmocniej aparat, by z wrażenia przypadkiem jej nie wypadł.
Zamordowali kogoś?
Ścigają przestępcę najbardziej złożonym pościgiem?
A może jeszcze coś lepszego?!
Wtem fotograf wypadła na ulicę, a tuż przed jej oczami przejechała najprawdziwsza legenda Ikebukuro.
- Czarny Jeździec! - krzyknęła uradowana.
Zaraz za nim jechał, czy też w tej sytuacji - ścigał go mężczyzna na białym motocyklu. Drogówka.
Mimo że byli szybcy, fotograf zdążyła zrobić zdjęcia. Nawet dobre. Lekko rozmazane, w końcu byli w ruchu, lecz doskonale dało się dostrzec na zdjęciu całkowicie czarną postać z charakterystycznym, żółtym kaskiem i mężczyznę, który wyglądał jak typowy glina na tropie, z jakiegoś filmu akcji.
- Celty! - usłyszała nagle koło siebie.
Jej wzrok i obiektyw aparatu powędrował ku dwóm nastolatkom - dziewczynie w okularach i chłopaku o dziecięcej urodzie. To właśnie on wypowiedział to imię.
Chwila... Celty..? Już je gdzieś słyszałam... Wtedy, w bibliotece! - stwierdziła w myślach fotograf.
Podjąć rozmowę? W prawdzie nie zna tych nastolatków, jednak zważając na ich mundurki, które wyraźnie pochodziły z jakiejś prywatnej szkoły, postanowiła podjąć próbę komunikacji, może okażą się przydatni w "śledztwie".
- Przepraszam - zagadała. - Nie jestem pewna, czy dobrze usłyszałam. Celty? Jestem tu nowa, więc jeszcze się nie orientuję. Czy właśnie to jest imię Czarnego Jeźdźca?
Miny nastolatków zdradziły wszystko czego potrzebowała.
- Ach, przepraszam, że tak nagle. Musiałam was zaskoczyć. Staram się jeszcze rozeznać po Ikebukuro, dlatego też każda nowinka jest dla mnie czymś interesującym.
- A-A, nic się nie stało! - krzyknął chłopak. - To po prostu... Em... - spojrzał na swoją towarzyszkę, która wzrok miała wbity w ziemię. Nie była więc w stanie uratować go z tej sytuacji. - T-To takie imię, które nadaliśmy mu razem ze znajomymi! W-Wcale się nie znamy, ani nic z tych rzeczy!
- Ale Celty brzmi kobieco... W dodatku, nawet jeśli kombinezon lekko odejmuje jej kobiecości, jestem w stanie stwierdzić po samej figurze i sposobie poruszania się, że jest to kobieta.
Chłopak wydawał się być widocznie zaskoczony tym, w jak wręcz oczywisty sposób fotograf wszystko wywnioskowała, jedynie obserwując.
- Przepraszam, jeśli przeszkodziłam wam w... Spotkaniu. Ponieważ nie jesteście razem, prawda?
Tym razem dziewczyna wyjątkowo się uaktywniła, podnosząc niemal natychmiast głowę.
- A może jednak..?
- Nie, właściwie to wszyscy uznają nas za parę - przyznał chłopak. - Trochę to niezręczne...
- Nie ma w tym nic dziwnego - fotograf lekko uśmiechnęła się. - Lubicie się, prawda?
Okularnica niemal natychmiast zapłonęła czerwonym rumieńcem. Chłopak jednak nie ustępował jej w tym. Wyglądali razem zupełnie jak dojrzałe pomidory na targu.
- Jeszcze raz przepraszam, że wam przeszkodziłam! - powiedziała na odchodne, machając ręką.
- Ach, przepraszam, czy mógłbym spytać o pani imię? - odezwał się nagle chłopak. - Znaczy... Ten... Wbrew pozorom, często da się spotkać te same osoby drugi raz w Ikebukuro.
- Jestem...
♂♀
Park w Ikebukuro, późnym popołudniem
Dlaczego wcześniej na to nie wpadła? Przecież zwiedzanie nowych miast powinno zaczynać się właśnie od takich miejsc. Spokojnych parków, w których nie można napotkać niczego dziwnego i...
O, patrzcie państwo - mężczyzna w białym kitlu i równie jasnej masce przeciwgazowej. A do tego kobieta o blond włosach, prawdopodobnie partnerka mężczyzny. I, a cóż to, rozmawiają z Czarnym Jeźdźcem!
Pstryk, pstryk.
- Bardzo wdzięcznie za dzisiejsza sesja - powiedziała blondynka, wręczając Czarnemu Jeźdźcowi tajemniczą kopertę.
- Pozdrów Shinrę ode mnie - odparł po chwili mężczyzna.
Wtedy też fotograf dostrzegła, że Czarny Jeździec wyciąga coś ze swojego płaszcza. Czyżby broń? Czy właśnie w tej chwili miała przed nią odbyć się krwawa miazga? Ale wtedy byłaby jedynym świadkiem - też mogłaby oberwać. Ach, cóż za ekscytacja..! Palmtop. Czarna niczym atrament postać wyciągnęła palmtop, rozświetlając nim przestrzeń wokół.
- Mam nadzieja, że tym razem nie znajdziesz tej wizytówka.
- Emilia, chyba miałaś na myśli zgubisz i kopertę, ależ jesteś urocza jak tak mylisz słowa! - rozmarzył się mężczyzna za maską.
Fotograf poczekała chwilę aż para odejdzie. Wtedy też podeszła do Czarnego Jeźdźca, który widocznie szykował się do odjazdu.
- Witaj, Celty.
Postać, nawet mimo kasku na głowie, widocznie zaskoczyła się nagłym podejściem dziewczyny, jak i imieniem, które wypowiedziała. Natychmiast więc zaczęła stukać na palmtopie.
[Kim jesteś i skąd znasz moje imię?]
Wyglądała na sfrustrowaną, jednak fotograf lekko się uśmiechnęła, by ją uspokoić.
- Nie martw się, po prostu chciałam upewnić się, że właśnie tak się nazywasz. Musisz uważać jak piszesz, ponieważ zdradzasz innym istotne szczegóły ze swojego życia.
Znowu dałam się podejść... - pomyślała Celty, zastygając w bezruchu. - Kim ona jest? Izaya jej o mnie powiedział? Znowu się ze mną dręczy? A może... A! Ten aparat! Musi być kolejną dziennikarką, która zamierza mnie schwytać w zamian za sowite wynagrodzenie!
W trakcie gdy Czarny Jeździec powoli zaczynał panikować, fotograf ponownie się odezwała.
- Spokojnie, nikt cię nie wydał. Sama się domyśliłam.
Celty widocznie spadło serce z gardła. Jeśli takowe w ogóle posiadała. Jej biologia nawet ją przerażała.
[Więc skąd? Kim jesteś?]
- Widziałam cię dzisiaj jak uciekałaś przed drogówką. Wyglądałaś na przerażoną. Wtedy też usłyszałam twoje imię od jednego chłopaka. Ryuugamine. Kojarzysz może?
[Tak...]
- Ach! Nie obwiniaj go. Nie zrobił tego specjalnie. Nawet próbował skłamać na twój temat, że "to tylko imię, które wymyślił razem ze znajomymi". Trochę jednak wyszło mu to nieudolnie, ale to już jedynie sprawka mojego wścipstwa.
[Ulżyło mi. Dziękuję.]
- Swoją drogą, jak już... Rozmawiamy..? Mam nadzieję, że to słowo cię nie obrazi.
[Nie, mów dalej.]
- Chciałam zapytać o niejakiego Shinrę. Jakiś twój chłopak?
Ramiona Jeźdźca widocznie podskoczyły z zaskoczenia.
[Skąd ty to wszystko wiesz? Znasz się z Izayą? To wszystko jego sprawka, prawda? Znowu się nudzi?]
- Izaya..? Nie, pierwsze słyszę. Ale spotkałam już... Jak się domyślam, Shinrę. W bibliotece. Szukał książek na temat Dullahanów, o ile mnie nie myli nazwa. Biały kitel, roztrzepane brązowe włosy i okulary.
[Tak... To on.]
Kiedy fotograf miała już kontynuować, nagle dostrzegła, że Czarny Jeździec dalej coś pisze.
[Co on sobie myśli, by tak wypytywać ludzi na prawo i lewo o Dullahany? Z jednej strony to bardzo urocze, ale z drugiej naprawdę nie powinien tak z tym wyskakiwać! W prawdzie, nie jestem w stanie podać mu o sobie dokładnych informacji, ale... Ach! Zapomnij o wszystkim co teraz napisałam. Za bardzo otworzyłam się przed obcą osobą.]
- Nie jesteś wcale taka straszna jak o tobie piszą. Wręcz przeciwnie, jesteś całkiem miłą i uroczą osobą.
[Dziękuję, staram się. :) ]
Ten uśmieszek musiał znaczyć, że widocznie Celty nie widzi dłużej w fotograf swojego wroga.
- Powiedz mi jeszcze jedno... Czy coś się stało, że do mnie piszesz, a nie mówisz? Gdybyś była niesłysząca, nie byłabyś w stanie odpowiadać na moje pytania.
Celty widocznie się nad czymś zamyśliła. Po chwili jednak wystukała jedno zdanie na palmtopie.
[Tylko nie krzycz, proszę.]
Kobieta podniosła wizjer swojego kasku, z którego po chwili wytoczyła się czarna niczym smoła mgła. Nie było tam jednak niczego poza tym. Nie było żadnej głowy. Jedynie nienaturalnie gładki kikut, zupełnie jakby się z tym urodziła.
- A-Ach... A więc to tak.
[Nie jesteś pierwszą osobą której to pokazuję, a jednak pierwszą która jest tak zaskoczona...]
- Przepraszam, nie wiedziałam.
[Za co przepraszasz?]
- Nie chciałam cię zmuszać, byś to robiła. Po prostu czasami ciekawość jest moją największą wadą. Chciałabym wiedzieć o wszystkich i o wszystkim.
[Nie musisz za nic przepraszać! To ja nie myślę dwa razy zanim to zrobię! Po prostu... To miasto już tak mnie do tego przyzwyczaiło i...]
- Ale cieszę się, że mi zaufałaś, Celty.
Po wymianie paru zdań, Jeździec postanowiła, że pora już by odjechała. Fotograf więc odsunęła się nieco od krawężnika, by ta mogła wyjechać czarnym motorem. Kiedy jednak już była gotowa, by zaciągnąć gaz, wyciągnęła ostatni raz swojego palmtopa.
[Powiedziałaś, że jesteś ciekawa i chciałabyś wiedzieć o wszystkim, prawda?]
- Tak...
[Wiem, że znamy się krótko, ale choćby nie wiem co się stało, nie idź po informacje do Izayi Orihary. Mieszkając w Ikebukuro, prędzej czy później na pewno na niego wpadniesz. Ale trzymaj się od niego z daleka! Kiedy się nudzi, jest w stanie wyrządzić ogromną krzywdę. Nie chcę, by ciebie to spotkało, zwłaszcza że wydajesz się dla niego świetnym celem.]
- Dziękuję za ostrzeżenie. Zapamiętam to sobie. A ty... Uważaj po drodze.
[Do zobaczenia! :D ]
I pojechała.
Fotograf jednak chwyciła za swój aparat i przewinęła wszystkie zdjęcia aż do pierwszego, które zrobiła w tym mieście - czarnowłosy mężczyzna, którego minęła dosłownie przez ułamek sekundy, jednak zdążył jej zapaść w pamięć.
- Izaya Orihara, co..?
------------------------
Ogólnie, jak ma ktoś artystyczny zapał, to może skrobać coś jako ilustracje do książki, zupełnie jak ma to miejsce w oryginale.
Jak ktoś jest zainteresowany:
- napiszcie do którego rozdziału i w jaki moment wstawić (typu - rozdział 1, wtedy gdy Izaya rozmawia przez telefon)
- jak macie jakiś artbook, to mi wystarczy, że mnie otagujecie (jak jakimś cudem tego nie zobaczę, to krzyczcie na priv, albo w komentarzach)
- jak nie macie artbooka, to napiszcie po prostu na priv, ja wam wyślę e-mail na który możecie przesłać (tylko podpiszcie się kim jesteście na Watt, bym mogła was otagować ;3 )
Nie jest to żaden konkurs, ani nic, po prostu - jak kogoś zainspiruje to co piszę, to ten... Śmiało :3
PS: Po zakończeniu książki też możecie wysyłać. Wstawię :3 (można do 20 obrazków wstawiać w rozdział, ale wątpię, by tyle ich przyszło. Ba, jakby jeszcze jeden przyszedł. Przyszłości, nadchodzę xD)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro