Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Prolog~

Błoga cisza, długo oczekiwany spokój i wszechobecna ciemność nareszcie nadeszły, wstępując na miejsce gwarom jasnego poranka. Małe punkciki na niebie, nazywane gwiazdami, świeciły tej nocy o wiele słabiej niż zwykle, jakby nie chciały spoglądać na to, co dzieje się na ziemi i jakby wstydziły się za to, że nie są w stanie nic zrobić. Jedynie ukradkiem, od czasu do czasu łypały w stronę drobnej postaci, która aktualnie rozłożona na jednym z miejskich dachów, przyglądała się im, roniąc słone łzy. 

- Przepraszam... - Mamrotała cicho, ale gwiazdy nie mogły jej odpowiedzieć. Chciały schować się już za chmurami, nie mogąc dłużej wytrzymać tego widoku. - Tak strasznie przepraszam. - Delikatna twarzyczka zasłoniła się dłońmi, by nie wydać z różowiutkich ustek kolejnych rozpaczliwych przeprosin. Głębokie, czerwone oczy błyszczały od szlochu i co jakiś czas znikały pod powiekami, usilnie zaciskanymi w celu stłumienia płaczu. Na marne były te próby, ponieważ długie, białe rzęsy spychały łzy, nie pozwalając im wrócić tam, skąd przyszły. Ciało całe drżało, gotowe do miotania się w razie ataku większej rozpaczy, a kaskady śnieżnobiałych włosów kleiły się do mokrych policzków, ale i również otaczały troskliwie głowę swojej posiadaczki. 

- Nie przepraszaj, nie płacz i nie żałuj. - Zaraz z tych samych zrozpaczonych ust wyszły te zimne i twarde słowa, mające na celu uspokoić dziewczynę. - Co się stało, to się nie odstanie. Płacz nikomu nie pomoże. - Szybkim ruchem starła łzy, po czym podniosła się i zerknęła ostatni raz w stronę gwiazd, chcąc im przekazać jakąś wiadomość, ale ostatecznie prychnęła cicho, po czym zgrabnie zeskoczyła na ziemię. Co prawda dach do najwyższych nie należał, ale zeskakiwanie z niego dla normalnego człowieka w najlepszym wypadku skończyłoby się złamaniem nóg. 

- Czas na polowanie! - Krzyknęła, wyrzucając ręce w powietrze, jakby chciała wszystkim w koło oznajmić, że będzie się świetnie bawić. - Nawet już wiem kogo chcę upolować... - Roześmiała się, a śmiech ten mógł zmrozić krew w żyłach nie jednej osobie. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro