Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

࿇.30.࿇

Tydzień później

Wszytko staje do góry nogami.
Alec – on nagle chce wziąć ślub z tą Lydią, która przy okazji się okazała być niezłą suką.
Jace – zapragnął zostać w Instytucie i mimo rozkazów nie jeździ na misje, przez co ma nie małe kłopoty z Clave.
Sebastian – stara się mnie udobruchać i mimo że to zrobił, nadal chce mnie uspokoić.
Lucjan – strasznie się związał z bratem i teraz razem robią prawie wszystko, ale nadal jestem wściekła o ten drut, na który mnie nadział.
Magnus – zajął swoją uwagę od cierpienia opieką nad Katy, za co jestem wdzięczna. Co jakiś czas przychodzi do mnie, a ja do niego.
Katy – robi postępy jako nieśmiertelnik i uczy się drobnych sztuczek jakie jej dałam. Strasznie się wycwaniła przez inteligencję, jaką jej dałam i nie jest nieśmiała, co mi się podoba.

Jedyne co jest nie zmienne to Izzy, którą nauczyłam widzieć dalsze wizje, nawet takie, które mogą być za wiele lat. Gdy zobaczyła jedną z nich, nie chciała nic powiedzieć. Wiedziała, że przez to za dużo się zmieni. Tak czy owak zawsze mogła sobie "obejrzeć" następny dzień i co odwalimy, przez co była zawsze czujniejsza i to zawsze dziwiło Sebastiana, kiedy przybiegła i złapała mój kubek, który wyleciał mu z rąk. Innych czasem wkurzało, że wie za dużo, no ale ja byłam dumna z jej postępów.

Co jednak było najdziwniejsze w tym tygodniu? Dostałam skrzynię. Czarna, zdobiona skrzynia z nie wiadomo czym, którą aktualnie badają czarownicy. Przypuszczam, że to informacja o kielichu, ale ta skrzynia była ogromna, a ja nie wiem co tam jest. Kazano mi czekać, aż wszyscy dokładnie sprawdzą co tam jest. Niestety informacja o pieprzonej wycieczce się wydała i każdy wiedział, że szukaliśmy kielicha.

Jest jeszcze coś dziwnego. Matka mimo tego wszystkiego nie odzywa się. Piekło huczy od informacji, że rośnie młoda władczyni i że zawarła ślub z jednym podziemnym. Skąd wiem, że huczy?

Szliśmy powoli do wyjścia. Demon wyższej klasy, ale nie tak wysokiej, by zabić mnie osobiście, więc mogłam być w swojej postaci. Okrążyliśmy go, a ja zrobiłam sobie łuk, tak jak Alec.

– O nie, nie mam szans – powiedział z ironią, a wtedy ja pstryknęłam palcami i pod jego stopami pojawił się mój pentagram. Przez przypadek odkryłam, do czego mogę go użyć.

– No nie – powiedziałam, a ten zaklął.

– Na szczęście królowej, która rośnie, nie uda wam się zamknąć. Jest potężniejsza nawet od matki. Ona nas poprowadzi! Będziemy górą i zawład....

Wtedy strzała przeszyła go na wylot, a ja złapałam ją w powietrzu. Spojrzałam na Aleca.

– No co, za dużo pierdolił!

Zaśmiałam się.

– Aleksander, powinieneś...

– Nie mów na mnie Aleksander, Katy, jestem Alec.

– Magnus...

– Nie mówimy o nim przy nim.

Uśmiechnęłam się.

– Kto jest więc nową królową?

– Pewnie ja albo kuzynka... meh. Jeśli to Meg, to i tak coś nie tak, bo ja jestem silniejsza.

Mnie jednak zastanawia, co oznacza milczenie matki. Zrobiłam postępy, a ona milczy.

Spojrzałam na skrzynię, przy której stał Magnus.

– Wygląda na czystą od złej magi i nie ma żadnych pułapek, jednak i tak nie pozwolę ci jej otworzyć.

– Co?! Czemu?!

– No boo, jesteś moją córką, a ja nie będę cię narażać.

Sebastian stający obok mnie nagle zaczął się mi przyglądać.

– On ma rację. Nie powinnaś, więc ja ci tego zabraniam. Nina! Weź to do piwnicy.

– Sebastian!!!

– Nie, nie będziemy cię narażać dla jakiegoś tam kielicha.

– Oh, pieprz się Morgenstern!

– Tylko z tobą!

Krzyknął jeszcze zanim wyszłam, a Magnus wydał z siebie warkot. Weszłam do pokoju Aleca i położyłam się na jego łóżku. Chwilę później przyszedł on sam i położył się obok.

– Co tym razem?

– Nie pozwalają mi otworzyć skrzyni.

– Magnus tam jest?

– Tak...

– Więc pójdziemy nocą.

– Bez Izz i Jace'a?

– Nie męczmy ich już.

– Jak chcesz...

Wymruczałam i przytuliłam go, a następnie poszłam do biblioteki. Na jej końcu stało stare czarne pianino.

Dmuchnęłam w zakurzone klawisze i usiadłam upewniając się, że nikt nie widzi. Zaczęłam powoli grać. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się. Pianino było bardzo stare, ale brzmiało dobrze. Byłam tylko ja i pianino.

Nie poczułam nawet jak ktoś się dosiada i gra razem ze mną. Nie otwierałam oczu, a tylko dopasowałam się do osoby.
Dopiero teraz poczułam zapach palonej kawy. Otworzyłam oczy i przestałam grać. Zobaczyłam Lucjana.

– Ja wolałem muzykę, a Jonathan rysowanie. Gdy byliśmy w niebie, ja mu grałem, a on w rytm rysował. Czasem nawet z Gabrielem tworzyliśmy duet, a Michael czasem malował obrazy z Jonathanem. Były to ciekawe czasy.

Uśmiechnął się i zaczął szybciej grać. Widziałam pasje w jego oczach, które w połowie zmieniły kolor na te moje. Przysunęłam się bliżej i dopasowałam się do jego tempa.

Sebastian pov

Nie było jej u Aleca. Zawsze siedziała tam albo w bibliotece. Czułem jej zapach i gdzieś w pobliżu mojego brata. Wszedłem do biblioteki i usłyszałem chichot oraz muzykę. Mój diabełek gra? Poszedłem na koniec biblioteki i wyjrzałem zza rogu. Luna się uśmiechała i grała na pianinie z moim bratem. Jej oczy były demoniczne... ale nadal piękne. Zerknęła na mojego brata, który miał czerwone oczy i grali tak chwilę różne melodie. Oboje się uśmiechali...

Poczułem ciepło na sercu... do póki brat nie ściągnął gwałtownie rąk z fortepianu i nie pocałował Luny... wtedy poczułem ukłucie. Nie ruszała się mając przywarte do niego usta... poczułem wściekłość... Pieprzony gnojek zawsze wszytko mi psuje, a ona? Z resztą to nie ważne, skoro jest z nim szczęśliwa...

Wybiegłem z biblioteki i poszedłem do biura wypełniać papiery. Mogłem sobie być wściekły, ale lekarstwem na to jest wdzianie maski i zajęcie się robotą.

Luna pov

Odepchnęłam go tak, że spadł z taboretu.

– Co to było?!

– Przepraszam... ja wiem, że ty i Seba... ale nie mogłem się oprzeć...

– Ja pierdolę, nie zbliżaj się do mnie.

Wysyczałam i pobiegłam do Aleca, po czym wtuliłam się.

– Idziemy, teraz.

Rozdział poprawiony przez torka24

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro