Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌅🫧Rozdział 6🫧🌅

  Więc gdy byłem mały w twoim wieku...musiałem pomóc psom którzy opiekowali się Alfą chorym Alfą a tak ogólnie miałem przynieść z lasu jakieś zioła ale byłem mały i nie wiedziałem nawet jak to wygląda ale oni i tak mnie nie słuchali mówili ,że dostanę imię ,że będę mieć range więc poszedłem wziąłem pierwsze lepsze i dałem do zjedzenia Alfie jak oni poszli po coś Alfa zakrztusił się miał wylew krwi z buzi .... Gdy psy przyszły zobaczyć co z alfą okazało się ,że go zabiłem nawet nie wiem czym wiem ,że mnie wywalili a później zastraszali nie było nikogo po mojej stronie - ale nie lubię o tym mówić nie zadawaj pytań a skoro ty masz rodzinę ja cię do niej zaprowadzę zbieraj się idziemy.
Okej to nie będę pytać a gdzie idziemy?- spytał Ciapek .
Szukać sfory .- odpowiedział Cooki
Ale gdzie idziemy - powtórzył Ciapek .
Dlaczego ty musisz być taki ? - powiedział bez silny do szczeniaka Cooki .

Dwa psy przeszły obok Młynu gdzie jak zapamiętał Ciapek byli kiedyś na patrolu i szukali zapachów sfory, już tędy szła a Ciapek już sto razy powiedział ,że jest głodny. poszli na polane obok ale tam też już byli .
Ciapek był zmęczony szukaniem bo następny patrol był pod wieczór a było po popołudnie psy siadły na łące pełnej kwiatów i jadły królika .
Czy ja kiedy kolwiek wrócę a jak oni mnie nawet nie szukają?- skomlał smutny Ciapek
Oni na pewno cię szukają przecież to twoja rodzina - Cooki powiedział to ale głos mu się załamał mówiąc "Rodzina".
Ciapek położył się i wtulił w Cooki'ego jak w Sare jego nową psią mamę ze sfory i zasnął .

Wiatr kołysał drzewami i całą łąką ptaki ćwierkały wszystko wyglądało normalnie .
h - chyba coś tu idzie powiedział Cooki szeptem - a nawet biegnie więc na mnie pora to pies a skoro to pies jest ze sfory - Cooki kucnął najbardziej jak umie i zaczął pomału odchodzić . Nagle Cooki poczuł wielki ciężar na plecach i wrzasnął z bólu pies chwycił go na kark - Co ty tu robisz? CO ROBISZ MOJEMU DZIECKU! - Suczka wrzasnęła ze złości.
Ja chciałem tylko odnieść go do domu  - skomlał ze strachem i smutkiem ,że znowu będzie sam .
Sara (bo to była ona) puściła go i obeszła Cooki'ego wzrokiem - dziękuje ale nie pachniesz żadną sforą - powiedziała Sara - ty jesteś jeszcze szczeniakiem .....
Nie jestem ze sfory ale proszę nie rub mi nic ja przestanę tu polować chce tylko - *tylko zabierać wam zwierzynę tego to na pewno nie powiem*
Sara poszła do napaszonego Ciapka trochę mu się przytyło bo wymuszał jedzenie jakby było dla niego wszystkim. Sara polizała go poczym kszyknęła do uciakającego Cooki'ego - wracaj ! - warknęła żeby zwrócić uwagę Cooki'ego.
Cooki wrucił ale z opuszczonym ogonem i głową .
-Słuchaj nie pszerzyjesz tu lodo dmuchu jesteś za mały żeby polować w śniegu masz mleko pod nosem chodź ze mną - Powiedziała matczynym tonem Sara .
Ale ja ale ja nie mogę .. powiedział ze łzami w oczach Cooki .
Ale dlaczego ? - powiedziała Sara
JESTEM MORDERCĄ! - krzyknąoł Cooki jedno cześnie kładąc się na brzuchu i płacząc zasłonił też oczy łapami .
Co taki młodziak by zrobił? Nie był byś w stanie zabić psa .- Sara pociągnęła Cooki'ego za ucho i razem szli w stronę obozu sfory a w tym czasie Cooki opowiedział suce swoją historię ale Sara nie obwiniała go za nic .

Gdy doszli do obozu po drodze zatrzymując się tysiąc razy bo Ciapek albo był głodny albo musiał siku księżyc tył w pełni . Wchodząc do obozu wszyscy poczuli na sobie spojrzenia całej sfory (oczywiście oprócz patrolu)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro