3.Welcome to the jungle!
POV. SLASH
Po tym jak ten wysoki blondyn mnie przywitał postanowiłem rozejrzeć się po domu który nazywali Hell House. Ściany były nieco.... no dobra bardzo odrapane, a w niektórych miejscach odpadał tynk. Po podłodze walały się butelki po Jacku Danielsie. Jest nie najgorzej. Mieszkało się w gorszych miejscach
***
POV. AXL
Biegłem na złamanie karku do Michelle. Nie zamierzałem się spóźnić na własną randkę. Po kilku minutach intensywnego biegu znalazłem się pod wmiare zadbanym domem. Zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mi niska brunetka o intensywnie niebieskich oczach. - Alice Johnson.
-Jest Michelle? - spytałem
-Hmmm. Ty pewnie jesteś tym jej chłopakiem? Axelem? - spytała mierząc mnie wzrokiem
-Tak. I mam na imię Axl, nie Axel. - Odpowiedziałem zirytowany, że pomyliła moje imię.
-Wejdź. - zaprosiła mnie ruchem ręki.
W środku dom wyglądał trochę niechlujnie, ale lepiej niż Hell House. Ściany były niebieskie, ozdobione różnymi zdjęciami. Ogólnie dom nie wyglądało jakby mieszkały tu trzy osoby (Michelle, Alice i Madison), tylko jedna. Po chwili pojawiła się Michelle. Miała na sobie czerwoną sukienkę, która odsłaniała jej tatuaż z różą. Jej falowane włosy opadały swobodnie na ramiona, a oczy były podkreślone tuszem.
Patrząc na jej kreację poczułem się nieco niechlujnie mimo, że miałem na sobie białą koszulę i moje najlepsze jeansy.
-To co gotowa na kolację? - spytałem
-NA RANDKĘ! - krzyknęła Madison
-Ehhh.... trzy światy mam z nimi - westchnęła.
Zabrałem ją do włoskiej restauracji "Amare angolo"
Po udanym posiłku Michelle wpadła na pomysł, aby wpaść do Hell'a. Przypomniałem sobie, że nie uprzedziłem chłopaków o tym, że prawdopodobnie ona tu przyjdzie. Więc przepraszając ją na chwilę dałem w długą wprost do domu. Widok który tam zastałem niewyobrażalnie mnie zdziwił. Otóż Hell był posprzątany, na kanapie siedzieli chłopacy i..... Alice i Madison!
-Co tak się patrzysz Axel? - spytała Alice. Cała reszta wybuchneła śmiechem.
Szybko zatrzasnąłem drzwi i poszedłem po Michelle.
-Co wy tu robicie? - spytała przy wejściu Michelle.
-Siedzimy, gadamy, pijemy piwo i żyjemy. - odpowiedziała z uśmiechem na ustach Madison
-Ehh.... kreatywna odpowiedź.
Posiedzieliśmy chwilę w salonie i poszliśmy do mojego pokoju.
×××××
Wiem nie umiem pisać długich rozdziałów ani dodawać ich regularnie chociaż postaram się pisać średnio jeden rozdział na tydzień(w środy), bo mam też inne książki. No to do środy!
Szczerbatek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro