Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Take me down to paradise city

POV. AXL 

Od naszej ucieczki minęły prawie dwa lata. Razem z Izzym grywaliśmy w różnych zespołach. Tym kumplem Izzy'ego z LA okazał się niejaki Steven Adler, perkusista. Naprawdę ma na imię Michael. Pewnego wieczoru Steven wpadł na szalony pomysł. 

-Skoro wywalili nas już ze trzech zespołów to może założymy własny? 

-To by mogłoby się udać. Tylko, że potrzebujemy jeszcze basisty i kogoś do wykonywania solówek czy coś. - powiedziałem 

-Mogę dać ogłoszenie do gazety. Przecież robię przy jej wydruku.  

-Ale tym zajmiemy się jutro, bo idziemy do "Rainbow" najebać się jak zawsze! 

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ 

POV. AXL 

Izzy gdzieś znikł, a ja piłem Danielsa razem z  Adlerem. W pewnej chwili dosiadł się do nas wysoki blondyn w okularach przeciwsłonecznych. 

-Słyszałem, że szukacie basisty. - powiedział tajemniczy gość 

-Serio? Skąd to wiesz? - spytałem nieogarniając co się ze mną dzieje. 

-Po pierwsze : tak szukacie basisty. Po drugie : jakieś dwie godziny temu wlazłeś na stół i wydarłeś się :"WYJEBANY W KOSMOS PRAWIE ZESPÓŁ SZUKA BASISTY". Więc jestem! - opisał blondyn 

-Okay. Witaj w zeeespole Axl. Axl Rose. - podałem mu rękę i przedstawiłem się w stylu Jamesa Bonda 

-Michael. Ale mówcie mi Duff Mckagan albo Duffy. - powiedział. 

- Eeeejj! Też jestem Michael! - nagle krzyknął Adler. 

Po jakimś czasie wróciliśmy do Adlera zabierając ze sobą Duffa i zgarniając Izzy'ego liżącego się z jakąś laską. 

RANO 

POV. DUFF 

Nad ranem obudziłem się na jednej wielkiej ludzkiej stercie i z potwornym bólem głowy. Poszedłem do pomieszczenia wyglądającego jak kuchnia w poszukiwaniu czegoś do żarcia. 

Było tam kilka flaszek Danielsa, trochę piwa i o! Coś co nie było alkoholem! Kiełbasa! Lubię kiełbasy. Ale był pewien haczyk. Do mojego rzekomego śniadania była przyklejona karteczka na której napis głosił :"Własność W. A. R" 

-To pewnie znaczy, że Axla - pomyślałem - lepiej nie ruszać. 

Na szczęście znalazłem trochę bekonu i jajek. Postanowiłem zrobić chłopakom śniadanie. Usłyszałem, że ktoś podchodzi do mnie i klepie w ramię. To był Axl. 

-Hej chłopaki! Widzicie jakiego zajebistego basistę znalezłem nie dość, że gra to jeszcze gotuje! - krzyknął. 

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z jeszcze trochę pijanego Axla.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro