1. Take me down to paradise city
POV. AXL
Od naszej ucieczki minęły prawie dwa lata. Razem z Izzym grywaliśmy w różnych zespołach. Tym kumplem Izzy'ego z LA okazał się niejaki Steven Adler, perkusista. Naprawdę ma na imię Michael. Pewnego wieczoru Steven wpadł na szalony pomysł.
-Skoro wywalili nas już ze trzech zespołów to może założymy własny?
-To by mogłoby się udać. Tylko, że potrzebujemy jeszcze basisty i kogoś do wykonywania solówek czy coś. - powiedziałem
-Mogę dać ogłoszenie do gazety. Przecież robię przy jej wydruku.
-Ale tym zajmiemy się jutro, bo idziemy do "Rainbow" najebać się jak zawsze!
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
POV. AXL
Izzy gdzieś znikł, a ja piłem Danielsa razem z Adlerem. W pewnej chwili dosiadł się do nas wysoki blondyn w okularach przeciwsłonecznych.
-Słyszałem, że szukacie basisty. - powiedział tajemniczy gość
-Serio? Skąd to wiesz? - spytałem nieogarniając co się ze mną dzieje.
-Po pierwsze : tak szukacie basisty. Po drugie : jakieś dwie godziny temu wlazłeś na stół i wydarłeś się :"WYJEBANY W KOSMOS PRAWIE ZESPÓŁ SZUKA BASISTY". Więc jestem! - opisał blondyn
-Okay. Witaj w zeeespole Axl. Axl Rose. - podałem mu rękę i przedstawiłem się w stylu Jamesa Bonda
-Michael. Ale mówcie mi Duff Mckagan albo Duffy. - powiedział.
- Eeeejj! Też jestem Michael! - nagle krzyknął Adler.
Po jakimś czasie wróciliśmy do Adlera zabierając ze sobą Duffa i zgarniając Izzy'ego liżącego się z jakąś laską.
RANO
POV. DUFF
Nad ranem obudziłem się na jednej wielkiej ludzkiej stercie i z potwornym bólem głowy. Poszedłem do pomieszczenia wyglądającego jak kuchnia w poszukiwaniu czegoś do żarcia.
Było tam kilka flaszek Danielsa, trochę piwa i o! Coś co nie było alkoholem! Kiełbasa! Lubię kiełbasy. Ale był pewien haczyk. Do mojego rzekomego śniadania była przyklejona karteczka na której napis głosił :"Własność W. A. R"
-To pewnie znaczy, że Axla - pomyślałem - lepiej nie ruszać.
Na szczęście znalazłem trochę bekonu i jajek. Postanowiłem zrobić chłopakom śniadanie. Usłyszałem, że ktoś podchodzi do mnie i klepie w ramię. To był Axl.
-Hej chłopaki! Widzicie jakiego zajebistego basistę znalezłem nie dość, że gra to jeszcze gotuje! - krzyknął.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z jeszcze trochę pijanego Axla.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro