ten
calum
minęła już ponad godzina odkąd luke wyszedł. boże, ten blondyn był naprawdę świetny w łóżku. drzwi szeroko się otworzyły, a do mieszkania wszedł wściekły michael.
— gdzie byłeś?! — krzyknął.
— ja um... tutaj — przyznałem, wbijając wzrok w podłogę.
— miałeś tam iść, calum. — westchnął.
— wiem. przepraszam, mikey.
— to nic, ale następnym razem nie uciekniesz, rozumiemy się?
kiwnąłem głową.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro