Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7. Ślub?

Po obudzeniu się przyszła do mnie jakaś kobieta. Powiedziała, że jest pokojówką i przyniosła mi moją... Suknie ślubną. Najpierw zeszłam z nią by zjeść małe śniadanie. Po czym wróciłyśmy do pokoju. Pokojówka pomogła mi założyć suknie ślubną. (zdjęcie poniżej)

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Nie chciałam tego. Nie chciałam ślubu z przymusu. Ale co mogę zrobić? Chyba tylko pomóc po raz trzeci Krainie Czarów. Po nałożeniu makijażu który nałożyła mi pokojówka poszłam z nią za pałac. Wszystko było takie mroczne. Podeszłam do Skazeusza. Kat zaczął mówić kościelną mowę.

-Jeżeli ktoś jest przeciwny związkowi tych dwojga niech powie teraz lub zamilknie na wieki.- Powiedział Kat. Nikt nie odpowiadał. Kat miał mówić już ostatnie słowa ale ktoś mu przerwał.

-Ja się nie zgadzam!- Usłyszałam krzyk tego lokaja oraz krzyk... Moich przyjaciół. Spojrzałam na nich ze Skazeuszem. Skazeusz wyjął miech i zaszarżował na nich. W pewnej chwili Tarrant został powalony na ziemie, a Skazeusz miał już wymierzyć ostatni cios ale... Lokaj Skazeusza rozbił na jego głowie talerz. Mężczyzna się wściekł i już miał wbić miecz w lokaja ale stanęłam pomiędzy nimi. Po chwili poczułam ogromny ból.

-Alicjo!- Usłyszałam krzyk przyjaciół i tego lokaja. Spojrzałam na miejsce skąd pochodził. Miecz Skazeusza został wbity w mój brzuch. Skazeusz wyjął miecz ze mnie przez co splunęłam krwią i słaba upadłam na ziemie. W ostatniej chwili złapał mnie lokaj który ułożył mnie na swoich kolanach. Mężczyzna starał się zatamować krwawiące miejsce. Zakaszlałam.

-Ciii... Spokojnie Alicjo. Wytrzymaj.- Powiedział ten lokaj głaszcząc mnie po głowie. Ale... Skąd znał moje imię? Chciałam coś powiedzieć ale nie miałam za bardzo sił.- Jestem twoim ojcem Alicjo. Pamiętasz w moją zasadę 6 niemożliwych rzeczy?- Słowa ojca sprawiły, że byłam w szoku. Po policzku spłynęła mi łza. Spojrzałam na Tarranta który walczył z Elis. W pewnej chwili wbił miecz w Elis.

-K-Kocham c-cię... T-Tarrant.- Powiedziałam resztką sił i... Zamknęłam oczy.

(Perspektywa Karola)

-A-Alicjo?- Spytałem potrząsając lekko moją córką. Nie odpowiadała. Miała zamknięte oczy. Rozpłakałem się gdy nie poczułem jak moja córka oddycha. Moja córka... Moja mała Alicja której nie widziałem tyle lat... N-Nie żyje. Wtedy podbiegł do mnie biały królik w kamizelce oraz Biała Królowa. Królik przyłożył ucho do klatki piersiowej Alicji gdy przybiegli pozostali.

-No i co McTwisp? Co z Alicją?- Spytała się mała mysz.

-Przestała tykać.- Na słowa królika mężczyzna w cylindrze upadł na kolana upuszczając miecz z ręki. Wstałem przytulając do siebie martwe już ciało córki. Po przybyciu do zamku razem z tym Kapelusznikiem zajęliśmy się zszywaniem rany na brzuchu Alicji. Uznaliśmy, że najlepiej będzie jak zrobimy pogrzeb dla mojej córki. Tu w Krainie Czarów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro