Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Więź

czuł się obserwowany gdy , przepraszał nauczycielkę za spóźnienie . Nie wierzył w to ,że znowu spóźnili się na tą samą lekcje . Irytacja tym dziwnym uczuciem gdy ktoś cię obserwuje szybko, ustąpiła miejsca szokowi gdy spotkał te niezwykłe czarne oczy . Natychmiast rozpoznał w niej blondynkę którą tego samego popołudnia przytulała Lily jego kuzynkę. Zaniemówił . Nie miał pojęcia co się z nim działo . Słyszał ,że Beckett przejął pałeczkę w wykręcaniu się od gniewu nauczycielki , a on mógł myśleć tylko o tym co zrobić by móc usiąść koło dziewczyny . Serce biło mu dwa razy szybciej niż zwykle . Dłonie mocno zaciśnięte na plecaku pociły się nienaturalnie . Po raz pierwszy poczuł się tak na widok zupełnie obcej dziewczyny . Trochę jak przysłowiowa strzałą amora .Coś w środku krzyczało , rwało się wręcz do tej małej blondyneczki ,której oczy wpatrywały się prosto w niego . Nie przeszkadzało mu nawet ,że okulary nieco zsunęły mu się z nosa . Gdy jednak sięgnął jedną dłonią by je poprawić stało się coś czego absolutnie się nie spodziewał.

Siedzący za nią podniósł się nieco w ławce i popchnął jej głowę prosto na ławkę . Okropny huk ,a potem przeszywająca cisza oniemiałych uczniów , po tym co się stało wręcz dzwoniła w uszach . Obserwował jak plama krwi na ławce powiększa się coraz szybciej , brudząc przy okazji jej jasne włosy . Czuł zbierający w środku gniew . Jak ten chłopak mógł zrobić coś takiego ?! Dziewczyna wydawała się tak drobna i krucha ,że mógłby ją powalić podmuch wiatru ,a on zdawał się ją pchnąć z całej siły! Zrobił to specjalnie ! Nie rozumiał przyczyny swojego gniewu ,ale był on tak duży , że pobielały mu knykcie od zaciskania dłoni w pięści .

Dziewczyna podniosła głowę o własnych siłach w chwili gdy nauczycielka zaczęła krzyczeć na chłopaka. Zdenerwował się jeszcze bardziej , gdy usłyszał ,że gagatek jest jej bratem. Nie rozumiał jak można zrobić krzywdę własnemu rodzeństwu . I co to właściwie miało być ? Rodzinne przepychanki ? jakiś rewanż ? Nawet jeśli nie tak , się to robi , nie rodzeństwu ! Lily podniosła ją i trzymając pod ramię wyprowadziła z klasy . Chciał zaproponować ,że pójdzie z nimi . Tak na wszelki wypadek . Ale nim się zorientował, drzwi już się zamykały.

-Stary co to było ?! - warknął cicho w kierunku Becketta. Ten jedynie wzruszył ramionami w odpowiedzi .

-pojęcia nie mam , to wilki - odpowiedział .- ale nie przejmowałbym się , Gabriel nie zrobiłby czegoś takiego bez powodu ,nawet nie wyobrażam sobie co się z nim teraz stanie - dodał siadając w ławce . Jas czuł się jak rażony piorunem

-z nim ?! On złamał jej nos człowieku !- warknął siadając obok .

-No właśnie ma przerąbane , Ruby jest betą tutejszego stada kumasz ? do tego ma serce z kamienia nie będzie miała dla niego litości 

Nie brał słów Becketta na poważnie . Po prostu nie potrafił . Nie po tym jak ją zobaczył . Nie doceniał jej jak większość osób która spotkała ją po raz pierwszy. Nie widziała przeciwnika . Widział drobną blondynkę . Może i miała pewną siebie postawę , ale w jego oczach była taka krucha . Jak laleczka z porcelany . Tak to było dobre określenie , laleczka z porcelany której pewien brat bez żadnych skrupułów połamał nos.

Właściwie nie wiedział dlaczego tak to w niego uderzyło . Może przez to, że sam w życiu nie skrzywdził swojej siostry , a może dlatego że nie tolerował przemocy wobec kobiet.

Lily wróciła w połowie lekcji , ale nie było z nią jasnowłosej dziewczyny. Obejrzał się za kuzynką która usiadła w ławce ścierając chusteczkami krew, która miejscami zdążyła już zaschnąć . Szeptała coś przy tym w stronę tylnych ławek ,gdzie drugi z chłopców zdążył już zasnąć . Ten który uderzył Ruby zakrywał usta dłońmi wpatrując się w tablicę.

-Lily - wyszeptał . Głowa kuzynki poderwała się do góry a usta znieruchomiały . Przekrzywiła głowę w bok dając znak że słucha - co z nią ?

Dziewczyna skrzywiła się lekko wyrywając kawałek kartki z zeszytu i długopisem nabazgrała na niej kilka słów. W drodze do pielęgniarki Ruby wytłumaczyła jej co się stało i zmartwienie kuzyna nie było zaskoczeniem, jednak trochę się o niego martwiła . Wiedziała jak nikt inny ,że Ruby nie jest łatwa w obejściu.

Wstała by wyrzucić chusteczki do śmietnika przy okazji podrzucając karteczkę na ławkę kuzyna . Zręcznie przechwycił kartkę .

"pielęgniarka musiała wezwać lekarza , nos trzeba nastawić ,nic jej nie będzie. Bywało gorzej"

Brwi chłopaka uniosły się wysoko do góry . Nie wierzył w to co słyszał tego dna .

Lekcja zdawała się ciągnąć w nieskończoność i gdy w końcu zadzwonił dzwonek wszyscy zerwali się ze swoich miejsc . O dziwo najszybciej zniknął blondyn z tylnej ławki . Jednak Jas nie miał zamiaru odpuścić . Zerwał się zaraz za nim i miał gdzieś ,że prawdopodobnie zamierzał zmierzyć się z wilkołakiem . Beckett z Lily domyślając się co może się stać pobiegli za nim .

-Ej ty ! Gabe !- krzyknął gdy zobaczył jak chłopak zamierzał wyjść z terenu szkoły . Zaskoczony i zdenerwowany blondyn odwrócił się w jego stronę .

-Jas ! Jas zastanów się co chcesz robić ! -Krzyczał za nim Beckett .

-Jas daj spokój ! U wilków to normalnie ! Raz na jakiś czas muszą się pobić ! - Lily nie biegła , ale stawiała duże kroki.

Chłopcy zaczęli się już jednak przepychać . Jas popchnął Gabriela a ten nieprzygotowany zrobił kilka kroków do tyłu , zaczynając warczeć .

-No co?!!

-No co ?! Fajne to tak siostrę bić ?! - zapytał popychając go po raz drugi. Gabriel również go popchnął . Obaj odrzucili plecaki na bok.

-Nie mieszaj cię dupe ci ratowałem!

-Ciekawe przed czym ! Jeszcze raz coś takiego zobaczę to ...

-Jas przestań ! -krzyknęła rozpaczliwie Lily słysząc coraz głośniejsze warczenie Gabriela .

-Wyluzuj przystojniaku - Nagle obaj się zatrzymali . Gabrel stanął jak wryty w ziemię . Zgarbił się i cofnął parę kroków przestraszony . Jas zaskoczony odwrócił się w stronę schodów , z których biegała blondynka . Włosy były już zaplecione w warkocz , nadal nieco czerwony od krwi , i miała olbrzymi plaster na nosie - Z tym sobie sama poradzę

Zauważył ,że gdy szła wszyscy robili jej miejsce . Lily spuściła głowę gdy ją miała .Zupełnie jakby naprawdę potrafiła ją wystraszyć .

-Gabriel ...

-Ja ci wszystko wytłumaczę !- krzyknął cofając się parę kroków . Jas obserwował jak dziewczyna zrzuciła z ramion ciemną kamizelkę i podwija rękawy czarnej bluzki z długim rękawem . Jas niemal natychmiast zauważył blado różową bliznę na jasnej skórze.

-Ja myślę , bo masz mało czasu !

-spanikowałem !

-Tak ?! Słuchaj no ! Powiedzieć ,że jestem wściekła to mało ! I lepiej żebyś miał dobry powód bo zamienię twoje życie w piekło !

-Przepraszam nie bij !

obserwował wymianę zdań rodzeństwa i nie bardzo wierzył w to co widział. Wysoki dobrze zbudowany Gabriel, kulił się jak szczeniak przed drobną blondynką sporo od niego niższą . Ruby naprawdę nie wyglądała groźnie nawet idąc prosto na brata . Z gardła Gabriela wydobyło się mało męskie skomlenie. Zdziwił się gdy zauważył ,że nikogo to nie bawi . Nawet chłopak Lily, Louie wyglądał na wystraszonego . Zupełnie jakby się wystraszył .

-Oj nie !- powiedziała stając tuż przed nim . -Nie pobiję cię. Nie tu i nie teraz ... dostaniesz za swoje w swoim czasie - mimo cichego i spokojnego tonu słyszał ją cały dziedziniec. Pół szkoły zebrało się by pooglądać bójkę wilkołaków - ten nos dopiero co się zrósł, dorwę cię kiedy indziej, teraz mam coś ważniejszego do zrobienia .

Odwróciła się na pięcie , a jej czarne oczy trafiły na ścianę gapiów . Zmarszczyła groźnie brwi .

-A wy co ?! Do domów ! Ni ema czego oglądać !

wszyscy jakby nagle przypomnieli sobie o swoich zajęciach zaczęli się zbierać . Ruby opuściła rękawy bluzki , gdy Lily podała jej kamizelkę. Podziękowała skinieniem głowy . Beckett podał Jasowi plecak , który chłopak jednym ruchem zarzucił na ramię . Przez chwilę Beckett i Ruby mierzyli się wzrokiem.

-Beckett -Powiedziała w formie przywitania .

-Ruby , dawno się nie widzieliśmy co ?kiedy to ostatnio było ?

-Jak nielegalnie przerzucałeś Wilcze ziele przez nasze terytorium - powiedziała zakładając ręce na biodrach . Beckett zastanawiał się przez chwilę i pokiwał głową .

-To mogło być wtedy , staram się nie wchodzić ci w drogę . Nie chcę skończyć jak Gabriel .

-Słuszne - powiedziała przekrzywiając głowę na bok. Spojrzała na Jasa uśmiechając się lekko . Po raz pierwszy widział tak ładny uśmiech . -źle zaczęła się nasza znajomość . Ruby

Uścisnął jej dłoń . Poczuł jak fala ciepła przepływa przez całe jego ciało . Przyjemny dreszcz , który pobudzł jego wyobraźnię nie w tę stronę w którą powinien po pierwszym spotkaniu . Cały czas przypominał sobie w myślach, że praktycznie jej nie znał , nie miał prawa tak myśleć . Postanowił skupić się na czymś innym . Na przykład na tym ,że miała zaskakująco mocny uścisk jak na dziewczynę .

-Jas .

-Miło ,że chciałeś stanąć w mojej obronie ,ale daję sobie radę sama- powiedziała patrząc znacząco na Lily

-chodź Beckett- powiedziała ciągnąc go za rękaw bluzy .

-co ? -zdziwiony chłopak zaparł się w miejscu na co wilczyca przewróciła oczami , prowokując warknięcie ze strony swojej Bety

-Sorry - powiedziała w kierunku Ruby , po czym ponownie zwróciła się do Becketta - chodź ta dwójka ma do pogadania , a ja ci coś opowiem

-a twój chłopak mnie nie zje ?

-chodź już !

Obserwowali jak Lily powoli oddala się ciągnąc za sobą chłopaka. Jas zdziwił się na słowa kuzynki . Tak naprawdę widział tę dziewczynę po raz pierwszy w życiu i nie mógł powiedzieć ,że coś go z nią łączy . Nie miał więc pojęcia o czym mogła chcieć z nim rozmawiać blondynka .

A Ruby miała inny problem . Nie wiedziała na ile chłopak zna wilczą kulturę , a nie była dobra w rozmowach na delikatne tematy . Do tego miała problem z koncentracją , a przez złamany nos nie czuła za wiele. A tak bardzo chciała jeszcze raz poczuć jego zapach , zwłaszcza ,że stał tak blisko niej .

-mamy o czym rozmawiać ? - zapytał ich przyjaciele odeszli na bezpieczną odległość

Ruby odwróciła się w jego stronę . Jas nie mógł się powstrzymać przed pomyśleniem o tym jak seksownie wyszedł jej ten półobrót , za co od razu zganił się w myślach . Nie mógł tak o niej myśleć . Znał ją oficjalnie tylko parę minut .

-Mamy mój drogi - powiedziała domyślając się o czym pomyślał chłopak .- mamy

Nieświadomie zaczeli zataczać małe kółka na dziedzińcu .Jakby coś jednocześnie popchnęło ich do ruchu , jednak ciężko mówić tu o konkretnej ucieczce i gonitwie . Bardziej o tańcu , gdzie jedna ze stron najpierw się wycofuje , by potem zrobić kilka kroków w przód i na odwrót.

-chciałabyś żebym był twój ?- zapytał wbrew sobie unosząc brew do góry

-już jesteś mój - powiedziała pewnie - nawet jeśli jeszcze tego nie wiesz

-To tak nie działa - powiedział hardo

-chcesz przez to powiedzieć ,że ci się nie podobam ? - czuł rosnącą gulę w gardle - że nie poczułeś tego ciepła gdy podałeś mi rękę - nie zauważył nawet gdy znalazła się tuż obok niego - nie poczułeś tego dreszczu , gdy nasza skóra się zetknęła ? - delikatnie przejechała palcem po jego odkrytym przedramieniu , na co cały zadrżał ku satysfakcji Ruby . Pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji . Pierwszy raz miał ochotę rzucić się na zupełnie obcą dziewczynę i pozwolić ponieść się chwili . Jednocześnie napawało go to ekscytacją i niepokojem . - Bo widzisz , nie wiem na ile znasz wilczą kulturę , ale u nas coś takiego nazywa się więzią bratnich dusz . Mate . To rzadkie zjawisko , zwłaszcza teraz . U was nazywa się to miłością od pierwszego wejrzenia .

-Nie ma czegoś takiego - powiedział patrząc na nią z góry . Czuł się coraz mniej pewnie . Zwłaszcza ,że wszystkie odpowiedzi na jej pytania mieszały mu w głowie. I chodź jeszcze nie do końca wiedział co się dzieje , podświadomość podpowiadała mu, że nie ładuje się w nic prostego. Oczy Ruby zdawały się go hipnotyzować . Położyła dłoń na jego piersi tuż nad sercem . W momencie zrobiło mu się gorąco . Zbyt gorąco

-czyżby ? - zapytała przekornie zdając cosie sprawę z tego jak na niego działa . Miał ochotę rzucić całą przyzwoitość w cholerę . Miał jednak w sobie więcej samokontroli niż mu się wydawało . - nasze serca będą biły teraz jednym rytmem .

Odsunął ją od siebie chwytając ją za ramiona. Nie miał pojęcia co się działo ,ale wolał się wycofać i przeanalizować to wszystko w czterech ścianach swojego pokoju. Widział jej niezadowolenie ,ale nie warknęła . Był zbyt zdezorientowany by myśleć trzeźwo . Ona nie pozwalała mu myśleć trzeźwo .

-co ty ze mną robisz kobieto ? -zapytał na głos , chodź wcale nie zamierzał . Otworzył szerzej oczy a potem minął ją

-Jas - nie odwrócił się gdy za nim zawołała. Szedł prosto do wyjścia ze szkoły gdzie za bramą , oparciu o murek stali Lily z Beckettem.

-stary ja wiem trochę kicha ,ale mogłeś trafić gorzej - powiedział na przywitanie Beckett , któremu Lily zdążyła objaśnić , że Jas został Mate Ruby .

-nie mam pojęcia o czym mówisz - powiedział idąc przez ciebie

-Ja ci wszystko wytłumaczę . Wpadnij do mnie wieczorem - krzyknęła za nim Lily . Jas nie odpowiedział kuzynce . Nie miał pojęcia co będzie robił wieczorem ,ale musiał wszystko przetrawić na chłodno . Po swojemu .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro