Więź
czuł się obserwowany gdy , przepraszał nauczycielkę za spóźnienie . Nie wierzył w to ,że znowu spóźnili się na tą samą lekcje . Irytacja tym dziwnym uczuciem gdy ktoś cię obserwuje szybko, ustąpiła miejsca szokowi gdy spotkał te niezwykłe czarne oczy . Natychmiast rozpoznał w niej blondynkę którą tego samego popołudnia przytulała Lily jego kuzynkę. Zaniemówił . Nie miał pojęcia co się z nim działo . Słyszał ,że Beckett przejął pałeczkę w wykręcaniu się od gniewu nauczycielki , a on mógł myśleć tylko o tym co zrobić by móc usiąść koło dziewczyny . Serce biło mu dwa razy szybciej niż zwykle . Dłonie mocno zaciśnięte na plecaku pociły się nienaturalnie . Po raz pierwszy poczuł się tak na widok zupełnie obcej dziewczyny . Trochę jak przysłowiowa strzałą amora .Coś w środku krzyczało , rwało się wręcz do tej małej blondyneczki ,której oczy wpatrywały się prosto w niego . Nie przeszkadzało mu nawet ,że okulary nieco zsunęły mu się z nosa . Gdy jednak sięgnął jedną dłonią by je poprawić stało się coś czego absolutnie się nie spodziewał.
Siedzący za nią podniósł się nieco w ławce i popchnął jej głowę prosto na ławkę . Okropny huk ,a potem przeszywająca cisza oniemiałych uczniów , po tym co się stało wręcz dzwoniła w uszach . Obserwował jak plama krwi na ławce powiększa się coraz szybciej , brudząc przy okazji jej jasne włosy . Czuł zbierający w środku gniew . Jak ten chłopak mógł zrobić coś takiego ?! Dziewczyna wydawała się tak drobna i krucha ,że mógłby ją powalić podmuch wiatru ,a on zdawał się ją pchnąć z całej siły! Zrobił to specjalnie ! Nie rozumiał przyczyny swojego gniewu ,ale był on tak duży , że pobielały mu knykcie od zaciskania dłoni w pięści .
Dziewczyna podniosła głowę o własnych siłach w chwili gdy nauczycielka zaczęła krzyczeć na chłopaka. Zdenerwował się jeszcze bardziej , gdy usłyszał ,że gagatek jest jej bratem. Nie rozumiał jak można zrobić krzywdę własnemu rodzeństwu . I co to właściwie miało być ? Rodzinne przepychanki ? jakiś rewanż ? Nawet jeśli nie tak , się to robi , nie rodzeństwu ! Lily podniosła ją i trzymając pod ramię wyprowadziła z klasy . Chciał zaproponować ,że pójdzie z nimi . Tak na wszelki wypadek . Ale nim się zorientował, drzwi już się zamykały.
-Stary co to było ?! - warknął cicho w kierunku Becketta. Ten jedynie wzruszył ramionami w odpowiedzi .
-pojęcia nie mam , to wilki - odpowiedział .- ale nie przejmowałbym się , Gabriel nie zrobiłby czegoś takiego bez powodu ,nawet nie wyobrażam sobie co się z nim teraz stanie - dodał siadając w ławce . Jas czuł się jak rażony piorunem
-z nim ?! On złamał jej nos człowieku !- warknął siadając obok .
-No właśnie ma przerąbane , Ruby jest betą tutejszego stada kumasz ? do tego ma serce z kamienia nie będzie miała dla niego litości
Nie brał słów Becketta na poważnie . Po prostu nie potrafił . Nie po tym jak ją zobaczył . Nie doceniał jej jak większość osób która spotkała ją po raz pierwszy. Nie widziała przeciwnika . Widział drobną blondynkę . Może i miała pewną siebie postawę , ale w jego oczach była taka krucha . Jak laleczka z porcelany . Tak to było dobre określenie , laleczka z porcelany której pewien brat bez żadnych skrupułów połamał nos.
Właściwie nie wiedział dlaczego tak to w niego uderzyło . Może przez to, że sam w życiu nie skrzywdził swojej siostry , a może dlatego że nie tolerował przemocy wobec kobiet.
Lily wróciła w połowie lekcji , ale nie było z nią jasnowłosej dziewczyny. Obejrzał się za kuzynką która usiadła w ławce ścierając chusteczkami krew, która miejscami zdążyła już zaschnąć . Szeptała coś przy tym w stronę tylnych ławek ,gdzie drugi z chłopców zdążył już zasnąć . Ten który uderzył Ruby zakrywał usta dłońmi wpatrując się w tablicę.
-Lily - wyszeptał . Głowa kuzynki poderwała się do góry a usta znieruchomiały . Przekrzywiła głowę w bok dając znak że słucha - co z nią ?
Dziewczyna skrzywiła się lekko wyrywając kawałek kartki z zeszytu i długopisem nabazgrała na niej kilka słów. W drodze do pielęgniarki Ruby wytłumaczyła jej co się stało i zmartwienie kuzyna nie było zaskoczeniem, jednak trochę się o niego martwiła . Wiedziała jak nikt inny ,że Ruby nie jest łatwa w obejściu.
Wstała by wyrzucić chusteczki do śmietnika przy okazji podrzucając karteczkę na ławkę kuzyna . Zręcznie przechwycił kartkę .
"pielęgniarka musiała wezwać lekarza , nos trzeba nastawić ,nic jej nie będzie. Bywało gorzej"
Brwi chłopaka uniosły się wysoko do góry . Nie wierzył w to co słyszał tego dna .
Lekcja zdawała się ciągnąć w nieskończoność i gdy w końcu zadzwonił dzwonek wszyscy zerwali się ze swoich miejsc . O dziwo najszybciej zniknął blondyn z tylnej ławki . Jednak Jas nie miał zamiaru odpuścić . Zerwał się zaraz za nim i miał gdzieś ,że prawdopodobnie zamierzał zmierzyć się z wilkołakiem . Beckett z Lily domyślając się co może się stać pobiegli za nim .
-Ej ty ! Gabe !- krzyknął gdy zobaczył jak chłopak zamierzał wyjść z terenu szkoły . Zaskoczony i zdenerwowany blondyn odwrócił się w jego stronę .
-Jas ! Jas zastanów się co chcesz robić ! -Krzyczał za nim Beckett .
-Jas daj spokój ! U wilków to normalnie ! Raz na jakiś czas muszą się pobić ! - Lily nie biegła , ale stawiała duże kroki.
Chłopcy zaczęli się już jednak przepychać . Jas popchnął Gabriela a ten nieprzygotowany zrobił kilka kroków do tyłu , zaczynając warczeć .
-No co?!!
-No co ?! Fajne to tak siostrę bić ?! - zapytał popychając go po raz drugi. Gabriel również go popchnął . Obaj odrzucili plecaki na bok.
-Nie mieszaj cię dupe ci ratowałem!
-Ciekawe przed czym ! Jeszcze raz coś takiego zobaczę to ...
-Jas przestań ! -krzyknęła rozpaczliwie Lily słysząc coraz głośniejsze warczenie Gabriela .
-Wyluzuj przystojniaku - Nagle obaj się zatrzymali . Gabrel stanął jak wryty w ziemię . Zgarbił się i cofnął parę kroków przestraszony . Jas zaskoczony odwrócił się w stronę schodów , z których biegała blondynka . Włosy były już zaplecione w warkocz , nadal nieco czerwony od krwi , i miała olbrzymi plaster na nosie - Z tym sobie sama poradzę
Zauważył ,że gdy szła wszyscy robili jej miejsce . Lily spuściła głowę gdy ją miała .Zupełnie jakby naprawdę potrafiła ją wystraszyć .
-Gabriel ...
-Ja ci wszystko wytłumaczę !- krzyknął cofając się parę kroków . Jas obserwował jak dziewczyna zrzuciła z ramion ciemną kamizelkę i podwija rękawy czarnej bluzki z długim rękawem . Jas niemal natychmiast zauważył blado różową bliznę na jasnej skórze.
-Ja myślę , bo masz mało czasu !
-spanikowałem !
-Tak ?! Słuchaj no ! Powiedzieć ,że jestem wściekła to mało ! I lepiej żebyś miał dobry powód bo zamienię twoje życie w piekło !
-Przepraszam nie bij !
obserwował wymianę zdań rodzeństwa i nie bardzo wierzył w to co widział. Wysoki dobrze zbudowany Gabriel, kulił się jak szczeniak przed drobną blondynką sporo od niego niższą . Ruby naprawdę nie wyglądała groźnie nawet idąc prosto na brata . Z gardła Gabriela wydobyło się mało męskie skomlenie. Zdziwił się gdy zauważył ,że nikogo to nie bawi . Nawet chłopak Lily, Louie wyglądał na wystraszonego . Zupełnie jakby się wystraszył .
-Oj nie !- powiedziała stając tuż przed nim . -Nie pobiję cię. Nie tu i nie teraz ... dostaniesz za swoje w swoim czasie - mimo cichego i spokojnego tonu słyszał ją cały dziedziniec. Pół szkoły zebrało się by pooglądać bójkę wilkołaków - ten nos dopiero co się zrósł, dorwę cię kiedy indziej, teraz mam coś ważniejszego do zrobienia .
Odwróciła się na pięcie , a jej czarne oczy trafiły na ścianę gapiów . Zmarszczyła groźnie brwi .
-A wy co ?! Do domów ! Ni ema czego oglądać !
wszyscy jakby nagle przypomnieli sobie o swoich zajęciach zaczęli się zbierać . Ruby opuściła rękawy bluzki , gdy Lily podała jej kamizelkę. Podziękowała skinieniem głowy . Beckett podał Jasowi plecak , który chłopak jednym ruchem zarzucił na ramię . Przez chwilę Beckett i Ruby mierzyli się wzrokiem.
-Beckett -Powiedziała w formie przywitania .
-Ruby , dawno się nie widzieliśmy co ?kiedy to ostatnio było ?
-Jak nielegalnie przerzucałeś Wilcze ziele przez nasze terytorium - powiedziała zakładając ręce na biodrach . Beckett zastanawiał się przez chwilę i pokiwał głową .
-To mogło być wtedy , staram się nie wchodzić ci w drogę . Nie chcę skończyć jak Gabriel .
-Słuszne - powiedziała przekrzywiając głowę na bok. Spojrzała na Jasa uśmiechając się lekko . Po raz pierwszy widział tak ładny uśmiech . -źle zaczęła się nasza znajomość . Ruby
Uścisnął jej dłoń . Poczuł jak fala ciepła przepływa przez całe jego ciało . Przyjemny dreszcz , który pobudzł jego wyobraźnię nie w tę stronę w którą powinien po pierwszym spotkaniu . Cały czas przypominał sobie w myślach, że praktycznie jej nie znał , nie miał prawa tak myśleć . Postanowił skupić się na czymś innym . Na przykład na tym ,że miała zaskakująco mocny uścisk jak na dziewczynę .
-Jas .
-Miło ,że chciałeś stanąć w mojej obronie ,ale daję sobie radę sama- powiedziała patrząc znacząco na Lily
-chodź Beckett- powiedziała ciągnąc go za rękaw bluzy .
-co ? -zdziwiony chłopak zaparł się w miejscu na co wilczyca przewróciła oczami , prowokując warknięcie ze strony swojej Bety
-Sorry - powiedziała w kierunku Ruby , po czym ponownie zwróciła się do Becketta - chodź ta dwójka ma do pogadania , a ja ci coś opowiem
-a twój chłopak mnie nie zje ?
-chodź już !
Obserwowali jak Lily powoli oddala się ciągnąc za sobą chłopaka. Jas zdziwił się na słowa kuzynki . Tak naprawdę widział tę dziewczynę po raz pierwszy w życiu i nie mógł powiedzieć ,że coś go z nią łączy . Nie miał więc pojęcia o czym mogła chcieć z nim rozmawiać blondynka .
A Ruby miała inny problem . Nie wiedziała na ile chłopak zna wilczą kulturę , a nie była dobra w rozmowach na delikatne tematy . Do tego miała problem z koncentracją , a przez złamany nos nie czuła za wiele. A tak bardzo chciała jeszcze raz poczuć jego zapach , zwłaszcza ,że stał tak blisko niej .
-mamy o czym rozmawiać ? - zapytał ich przyjaciele odeszli na bezpieczną odległość
Ruby odwróciła się w jego stronę . Jas nie mógł się powstrzymać przed pomyśleniem o tym jak seksownie wyszedł jej ten półobrót , za co od razu zganił się w myślach . Nie mógł tak o niej myśleć . Znał ją oficjalnie tylko parę minut .
-Mamy mój drogi - powiedziała domyślając się o czym pomyślał chłopak .- mamy
Nieświadomie zaczeli zataczać małe kółka na dziedzińcu .Jakby coś jednocześnie popchnęło ich do ruchu , jednak ciężko mówić tu o konkretnej ucieczce i gonitwie . Bardziej o tańcu , gdzie jedna ze stron najpierw się wycofuje , by potem zrobić kilka kroków w przód i na odwrót.
-chciałabyś żebym był twój ?- zapytał wbrew sobie unosząc brew do góry
-już jesteś mój - powiedziała pewnie - nawet jeśli jeszcze tego nie wiesz
-To tak nie działa - powiedział hardo
-chcesz przez to powiedzieć ,że ci się nie podobam ? - czuł rosnącą gulę w gardle - że nie poczułeś tego ciepła gdy podałeś mi rękę - nie zauważył nawet gdy znalazła się tuż obok niego - nie poczułeś tego dreszczu , gdy nasza skóra się zetknęła ? - delikatnie przejechała palcem po jego odkrytym przedramieniu , na co cały zadrżał ku satysfakcji Ruby . Pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji . Pierwszy raz miał ochotę rzucić się na zupełnie obcą dziewczynę i pozwolić ponieść się chwili . Jednocześnie napawało go to ekscytacją i niepokojem . - Bo widzisz , nie wiem na ile znasz wilczą kulturę , ale u nas coś takiego nazywa się więzią bratnich dusz . Mate . To rzadkie zjawisko , zwłaszcza teraz . U was nazywa się to miłością od pierwszego wejrzenia .
-Nie ma czegoś takiego - powiedział patrząc na nią z góry . Czuł się coraz mniej pewnie . Zwłaszcza ,że wszystkie odpowiedzi na jej pytania mieszały mu w głowie. I chodź jeszcze nie do końca wiedział co się dzieje , podświadomość podpowiadała mu, że nie ładuje się w nic prostego. Oczy Ruby zdawały się go hipnotyzować . Położyła dłoń na jego piersi tuż nad sercem . W momencie zrobiło mu się gorąco . Zbyt gorąco
-czyżby ? - zapytała przekornie zdając cosie sprawę z tego jak na niego działa . Miał ochotę rzucić całą przyzwoitość w cholerę . Miał jednak w sobie więcej samokontroli niż mu się wydawało . - nasze serca będą biły teraz jednym rytmem .
Odsunął ją od siebie chwytając ją za ramiona. Nie miał pojęcia co się działo ,ale wolał się wycofać i przeanalizować to wszystko w czterech ścianach swojego pokoju. Widział jej niezadowolenie ,ale nie warknęła . Był zbyt zdezorientowany by myśleć trzeźwo . Ona nie pozwalała mu myśleć trzeźwo .
-co ty ze mną robisz kobieto ? -zapytał na głos , chodź wcale nie zamierzał . Otworzył szerzej oczy a potem minął ją
-Jas - nie odwrócił się gdy za nim zawołała. Szedł prosto do wyjścia ze szkoły gdzie za bramą , oparciu o murek stali Lily z Beckettem.
-stary ja wiem trochę kicha ,ale mogłeś trafić gorzej - powiedział na przywitanie Beckett , któremu Lily zdążyła objaśnić , że Jas został Mate Ruby .
-nie mam pojęcia o czym mówisz - powiedział idąc przez ciebie
-Ja ci wszystko wytłumaczę . Wpadnij do mnie wieczorem - krzyknęła za nim Lily . Jas nie odpowiedział kuzynce . Nie miał pojęcia co będzie robił wieczorem ,ale musiał wszystko przetrawić na chłodno . Po swojemu .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro