Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Krew z Nosa

Tego poranka również czuła ten niesamowity zapach ,ale był słabszy . Nie tak wyraźny jakby chciała . Irytowało ją to trochę , co nie umknęło uwadze Barbary . Podczas śniadania wpatrywała się w córkę próbując zrozumieć jej zachowanie .

-Ruby nie smakuje ci ? - zapytała widząc jak córka po raz kolejny przewraca na bok kawałek parówki na talerzu . Głowę miała podpartą na ramieniu przez co wyglądała na zaspaną , chodź Barbara wiedziała ,że to nie to .

-Smakuje , nie jestem głodna -wymamrotała na co siedzący obok Gabriel uniósł wysoko brwi .

-Wczoraj też nic nie jadłaś ?!- zauważył z pełnymi ustami - co jest ? pełnia się zbliża?

-w tej chwili bliżej nam do Nowiu niż Pełni - zauważył Mike zerkając na kalendarz księżycowy widzący obok wejścia do kuchni - niecały tydzień został...

-No nie ... -jęknęła Zeve , która wyjątkowo źle znosiła bezksiężycowe noce .Jej ciemne włosy zawirowały gdy ukryła twarz w dłoniach .

-wszystko w porządku Ruby ? - zapytał Ben smarując kanapkę pasztetem . Na stole było pełno różnego rodzaju mięs .

-tak - powiedziała krótko

-świetnie - odpowiedział jej ojciec .

Barbara patrzyła na to w szoku . Jej czarne oczy zatrzymywały się to na córce , to na swoim mężu , co ciekawe żadne z nich zdawało się tego nie zauważać. Ben wrócił do jedzenia swojej kolacji podczas gdy Ruby ponownie zaczęła grzebać w jedzeniu . Nie wierzyła własnym zmysłom. Rozejrzała się po reszcie swoich dzieci jednak nikt nic nie zauważył. Nawet nad wyraz spostrzegawczy Noah gryzł swoją kromkę pogrążony we własnych myślach .

Luna z hukiem odłożyła swoje sztućce na stół , zwracając na siebie uwagę wszystkich przy stole. Gabriel zakrył uszy rękami słysząc cichy pisk jaki wydał nóż przesuwający się po talerzu . Był strasznie wrażliwy na takie dźwięki .

-Mamo !

-No ja po prostu nie wierzę ! - uniosła głos kobieta patrząc to na swojego ukochanego to na najstarszą córkę .- I tyle Ben ?! nie widzisz że z nią jest coś nie tak ?

-no przecież pytałem! - wielki Alfa uniósł dłonie w obronnym geście .- wszystko jest ok

-Wszystko jest w porządku mamo - wtrąciła blondynka ,czując się trochę winną tego ,że jej matka tak naskoczyła na ojca - Naprawdę

-Ruby masz włosy w musztardzie - zauważyła Barbara na co zaskoczona dziewczyna wyciągnęła spory kosmyk włosów ze wspomnianego sosu .

-Fuj - jęknęła najmłodsza Zeve

-Ruby , o co chodzi ?

Czarne oczy nastolatki uważnie wpatrywały się w brudny i posklejany kosmyk włosów. Jej cierpliwość tego ranka naprawdę była wystawiana na próbę . Dzień nawet się porządnie nie zaczął , a ona już była kłębkiem nerwów . Wszystko przez ten zapach . Dlaczego nie mógł być intensywniejszy . Przecież tak jej się podobał i pobudzał do działania . Jeszcze wieczorem przecież go czuła !

-o kawę i czekoladę - zawarczała wstając od stołu .

Gabriel będący w tym samym wieku co Ruby wychylił się za nią na krześle . Cała rodzina wpatrywała się w nią z niezrozumieniem ,ale on jako jej mentalny bliźniak czuł się wyjątkowo skołowany tym ,nagłym wybuchem. Wykonując w głowie szybkie obliczenia doszedł do najbardziej prawdopodobnej przyczyny nagłej zmiany humoru blondynki i odetchnął trochę . No tak, pomyślał,te dni .

Ruby gdy tylko dotarła do swojego pokoju - w którym posprzątała wieczorem - przebrała się z piżamy w swój codzienny strój i zgarniając z grzejnika swój fioletowy ręcznik wróciła do łazienki. Szybko umyła włosy . Siedząc już przed toaletką próbowała rozczesać woje włosy jednak nie szło jej to za dobrze. Gdy szczotka utknęła w gęstym kołtunie zirytowana do granic możliwości Ruby uderzyła głową o toaletkę warcząc sama na siebie .

A potem do jej nozdży dotarł zapach . Najpierw aromat świeżej kawy z mlekiem , takiej jaką lubiła pić najbardziej , potem słodkawa woń czekolady . Dopiero po tym poczuła zapach który towarzyszył jej prawie całe dzieciństwo . Podniosła głowę pociągając nosem . Fioletowy kubek w ręcznie malowaną żółtą orką wylądował obok jej łokcia a zaraz po tym mały talerzyk z kostkami mlecznej czekolady.

-Trzeba mi było wcześniej powiedzieć ,że masz ochotę na kawę i czekoladę - powiedział Gabriel wyjmując szczotkę z jej włosów . Sięgnął po tubę z odżywką którą rozprowadził po wilgotnych włosach , a dopiero po tym zaczął je rozczesywać.

Ruby objęła dłońmi swój ulubiony kubek . Upijając łyk pozwalała ,by jej brat powoli rozczesywał jej włosy . Z całego rodzeństwa to właśnie z Gabrielem była najbliżej . Mimo ,że nie byli bliźniętami urodzili się w tym samym roku i tak ich wychowywano . Nie raz rozumieli się bez słów . Wiedziała ,że jeśli będzie potrzeba to Gabriel zawsze ją wysłucha , a on - jako najbardziej wrażliwy z wilczego rodzeństwa - zdawał sobie sprawę z tego że zawsze może się wypłakać u siostry . Paradoksalnie o ile Gabriel był strasznie wrażliwy , tak Ruby miała serce z kamienia . To czyniło ją właściwie nieczułą .

Lubił czesać swoje dwie siostry i matkę . z resztą nie tylko je czesał . Często dziewczyny ze stada przychodziły , by Gabriel mógł zrobić coś z ich włosami. Znał nawet preferencje większości z nich . Na przykład Zeve lubiła fryzury gdzie część jej włosów była rozpuszczona z kolei jego matka i Ruby wolały, by włosy nie przeszkadzały im w pracy. Mimo to wyjątkowo zostawił je rozpuszczone . Przez chwilę spoglądali na siebie w lustrze.

-Raz nie zawsze - powiedział tylko biorąc kostkę czekolady do ust .

A w szkole nie szło jej tego dnia w ogóle. Nie tylko ona miała zły humor, przez co o mam nie pogryzła się ze Scottem na szkolnym dziedzińcu (co nie znaczy że go to ominie ) ,a do tego Lily z nieznanych powodów wręcz kipiała energia. Była tak naprawdę jedyną osobą poza Gabrielem która do siebie dopuszczała. No i zawsze miała ochotę na kanapki z tuńczykiem, których Ruby tak bardzo nie lubiła.

O mały włos nie trafiła też do dyrektora -mimo tego że nauczyciele i tak patrzą na nią przychylniejszym okiem , przez natłok obowiązków jako beta stara i córka alfy - bo nieco za głośno mruknęła że stary belfer od informatyki to gbur. Na w-f mimo że na początku wszystko szło dobrze nauczyciela wymyśliła by grać w siatkówkę , czego nienawidziła a zyskać się za piłką została sobie kolana. Do tego za każdym razem gdy siadała na krześle przygniatała włosy o oparcie.

No i Lily miała za dużo energii . O mały włos jej nie przewróciła nagle rzucając się na nią od tyłu .

-Lily !! Ty Wariatko !

Zamiast się tym przejąć zaśmiała się tuż przy jej uchu , mocniej obejmując ją ramionami . Jednocześnie lekko poddusiła, co jej się nie spodobało . Warknęła na przyjaciółkę , która odsunęła się od niej wymachując zawzięcie rękami . Nie rozróżniała jednak słów znów czując od niej ten zapach .Chwyciła jej koszulkę i przyciągnęła bliżej ,obwąchała ją dokładnie z karzdej strony.

-Ruby ! co z tobą ?! Znowu czymś śmierdzę ?!- zapytała skołowana rudowłosa na co blondynka puściła jej koszulkę

-No właśnie nie ! Ten zapach co cały czas na tobie zostaje strasznie mi się podoba ! A nie mogę znaleźć źródła ! - zirytowała się Ruby ,a Lily dla pewności zrobiła dwa kroki w tył

-jaki zapach ? - zapytał Louie chwytając od tyłu ramiona swojej dziewczyny

-Kawa zmieszana z czekoladą - warknęła odrzucając włosy na bok gdy ubierała plecak na ramię . Gabriel zrobił to samo by przypilnować wyjątkowo zdenerwowanej tego dnia siostry . Louie w tym samym czasie wsunął nos między szyję a obojczyk Lily i delikatnie pociągnął nosem zapach o którym mówiła Beta był wyczuwalny to fakt - jednak nie tak mocny by jak mógłby się spodziewać . Nie zauważyłby go gdyby nie zwróciła mu na niego uwagi .

Ostatnią lekcją tego dnia miał być angielski połączony z przeciwległą klasą. Ich nauczycielka rozchorowała się ,więc dyrekcja połączyłą klasy . Ruby i Lily zawsze siedziały w przedostatniej ławce , a za nimi siedział Gabriel ze swoim przyjacielem Cloudem. Gabriel siedział na ławce w taki sposób ,że jego młodsza siostra mogła spokojnie opierać się o jego nogi . Cloude był na tyle kulturalny by siedzieć na krześle , podczas gdy Lily również zadowoliła się miejscem na ławce przodem do Gabriela .

Zirytowanie nieco zeszło z Ruby , dzięki czemu nie warczała już na wszystkich rozmawiając z przyjaciółmi i bratem w miarę normalnie.Gabriel delikatnie przeczesywał jasne kosmyki włosów siostry dzięki czemu miał pewność ,że nie zrobi żadnego gwałtowniejszego ruchu .

gdy nauczycielka weszła do klasy , Lily była w trakcie wywodu na temat tego dlaczego Ruby w końcu powinna znaleźć sobie partnera . Wszyscy usiedli poprawnie w ławkach .Ruby musiała przyznać ,że argumentacja Lily była logiczna a ona sama się nad tym zastanawiała . Zawsze jednak dochodziła do wniosku ,że nie jest raczej typem kobiety która przyciąga do siebie mężczyzn , wręcz na odwrót. Jej charakter i blizny na całym ciele raczej odpychały . Podejrzewała ,że jedynie jej Mate mógłby ją zaakceptować , a było to zjawisko tak rzadkie , że święcie wierzyła że ją ominie. Była tego wręcz pewna od dziecka . Ponadto uważała ,że nie potrzebuje faceta . Na razie nie . Nie do czasu gdy zostanie Alfą i w pełni nie zdominuje stada .

I w momencie w którym o tym myślała. Drzwi otworzyły się z hukiem . Nie zwróciłaby szczególnej uwagi na spóźnialskich gdyby nie zapach.Ten prześladujący ją od kilku dni. Długopis -którym zapisywała temat- wypadł jej z dłoni.

Jako dziecko uwielbiała opowieści o tym jak jej ojciec spotkał matkę po raz pierwszy .Podczas rozmów pokojowych ze stadem Taurusa . Ben zawsze z blaskiem w oczach opowiadał o tym jak najpierw podczas rozmowy z Alfą stada Taurusa Stephanie poczuł najpiękniejszy zapach w całym swoim życiu, który nie pozwalał mu się skupić , a potem do gabinetu weszła Barbara - wiedziona tym samym zapachem . Ich oczy się spotkały a serca zabiły w tym samym rytmie . I mimo,że widzieli się po raz pierwszy w życiu obydwoje wiedzieli ,że to jest to ich druga połówka której tyle szukali , oraz ,że to ta osoba za którą mogą oddać życie . Kochali się już wtedy i kochają się nadal . Mimo tego ,że minęło już prawie trzydzieści lat i mają piątkę dzieci .

Wtedy widząc stojącego w drzwiach rudowłosego chłopaka jej świat zdawał się skórczyć tylko do niego . Zaróżowionych od wysiłku policzkach , lekko zsuniętych z nosa okularach za którymi kryły się najpiękniejsze niebieskie włosy jakie kiedykolwiek widziała. Nie słyszała nawet słów przeprosin jakie mamrotał w stronę nauczycielki . Nie była świadoma tego co działo się dookoła niej . Nie słyszała myśli innych ani dotyku Lily na ramieniu. Jakby wszystko poza tym chłopakiem przestało się liczyć. Wtedy on też na nią spojrzał. Serce które zdawało się skamienieć już dawno temu , nagle zaczęło obijać się o żebra z niesamowitą siłą .

A potem nastąpiła ciemność . Do jej uszu dotarł niesamowity huk , a po chwili również ból. Miała problem by wziąć swobodny oddech - jakby mała wodę w nosie . Po chwili zorientowała się ,że to nie woda . Znała to uczucie . Gdy otworzyła oczy zobaczyła jasny blat ławki pokryty coraz większą kałużą krwi . Jej własnej krwi . Wtedy zrozumiała ,że ten huk to był dźwięk uderzenia jej własnej głowy o ławkę połączony ze zgrzytem łamanych kości . Podczas uderzenia złamała nos .

Wokół niej panowała cisza której nikt nie odważył się przerwać. Gabriel widząc swoją młodszą siostrę w takim stanie spanikował . Najpierw widział jak z jej dłoni wypada długopis, a gdy nie odpowiadała na wołanie w myślach i dotyk Lily wystraszył się . Nigdy nie widział jej w takim stanie. A gdy zobaczył jak wpatruje się w tego chłopaka a potem powoli podnosi , nie wiedział czego powinien się spodziewać .Zwyczajnie spanikował i chcąc uniknąć ewentualnego morderstwa ( gdyż był pewien że Ruby może zaatakować chłopaka) postanowił zrobić jedyną na tamten moment rzecz jaka przyszła mu do głowy . Sięgnął ręką do jasnej czupryny siostry i popchnął do przodu . Ale -może z powodu szoku - zrobił to mocniej niż zamierzał . I aż huknęło . A potem zobaczył krew i wystraszył się jeszcze bardziej .

-Gabriel czy ty jesteś nienormalny ?!! co ty zrobiłeś własnej siostrze ?!

Wszyscy obserwowali jak Ruby powoli podnosi się do pionu od razu zasłaniając nos dłońmi chcąc chodź trochę powstrzymać krwawienie . Ne przyniosło to żadnego skutku , krew jedynie nieco później znalazła się na bluzce i spodniach blondynki . Podnosząc się do góry przeciągnęła jasnymi włosami po ławce brudząc je krwią prawie w całości . Średnio interesowały ją jednak krzyki nauczycielki . Uspokajała oddech przyzwyczajając się do oddychania przez usta . Nie było to przyjemne gdyż część krwi spływała jej do gardła.

-...Lily na co czekasz ?! zabierz ją do higienistki !

Nadal zszokowana rudowłosa podniosła się pomogła wstać swojej przyjaciółce . Trzymając ją za ramiona pomogła jej iść jednocześnie kierując ją do wyjścia z klasy . Ruby nie opierała się . Wiedziała ,że to konieczne . Nie rozumiała jednak dlaczego spotkało ją to w takiej chwili . Gdy mijały zszokowanych spóźnionych uczniów , Ruby pomyślała ,że jeszcze nigdy nie była tak zażenowana jak w tamtej chwili.

Ostatnią ,rzeczą którą usłyszała nim wyszła z klasy przed zamknięciem drzwi , był najpiękniejszy głos jaki w życiu słyszała

-Stary co to było ?

I wtedy po raz pierwszy pomyślała o tym ,że popełni bratobójstwo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro