Pan doktor
Każdego dnia i o każdej porze
Zawsze gotowy
Nie mógł przecież stracić głowy
Lekko już siwiejące włosy
Oczy czujne
Lecz zmęczone, że tak to ujmę
Fartuch biały
Renoma po ojcu
On zamiast niego tu trafił i był to jego błąd, zrozumiał to w końcu
Codziennie niezmiennie
Niezmordowanie
Ratował serca ludzkie, rana, po ranie
Praca szlachetna
Robił wszystko należycie
Jednak o innym życiu marzył Doktor skrycie
Leczył
Wiedział, że ludzkie ratuje istnienia
i rany jego serca nie miały znaczenia
W grafiku miejsca mało
Na miłość nie ma czasu,
wciąż ciaśniej i ciaśniej
i tak, Pan Doktor leczył,
że nie uzdrowił się z niedoli własnej
.......................................................................
inspired by Józef Irysowski
Z dedykacją dla Awarko
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro