Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Spotkanie starych przyjaciół

- Gaara? - z niedowierzaniem wpatrywałam się w chłopaka, nie mogąc więcej z siebie wymusić. Zobaczyłam jedyną osobę której się nie spodziewałam, mojego starego przyjaciela z dzieciństwa. Osobę za, którą tęskniłam za każdym razem kiedy, coś przypominało mi o rodzinnym domu. W głowie miałam pustkę, a w pomieszczeniu panowała cisza, którą po chwili przerwał Kazekage.

- A ty pewnie jesteś ambasadorem wysłanym przez Tsunade... -skrzyżował ramiona na klatce piersiowej. Kapelusz kage wciąż zasłaniał jego oczy, przez co ciężko było mi dopatrzeć się jakich kolwiek emocji.

- Tak, Aiko chinin z Konohagakure - podniósł głowę do góry ściągając z głowy nakrycie. Kiedy jego wzrok skupił się na mnie skłoniłam się lekko tak jak wymagały tego procedury, nie patrząc w jego oczy choćby na ułamek sekundy. On mnie mnie pamiętał, więc wolałam nie ryzykować konfliktem wiosek przez tak błachy powód.

- Pewnie znasz już swoje obowiązki - skiwnęłam głową czując wzbierającą pustkę - Jutro spotkamy się tu w gabinecie i osobiście cię oprowadzę po wiosce, a teraz Kankuro odprować Aiko do jej tymczasowego domu, muszę porozmawiać z Temari na osobności.

- Jak zwykle to ja muszę zajmować się ''turystami'' - westchnął cierpiętniczo na co blondynka posłała mu złośliwy uśmiech.

Wzięłam głęboki wdech aby pozbyć się nieprzyjemnego odczucia smutku, to nie był czas na moje użalanie się nad przeszłością. Formalny uśmiech od razu zagościł na moich ustach.

Pożegnaliśmy Kage i opuściliśmy jego gabinet. Stojąc na korytarzu chłopak z malunkami na twarzy nie odezwał się nawet słowem po prostu ruszył w stronę wyjścia z siedziby. Jego szybki krok świadczył o tym, że niewiele obchodziło go czy za nim nadążam... Przyspieszyłam kroku, aby przynajmniej jego sylwetka nie zniknęła mi z oczy, na moje szczęście po chwili mój towarzysz postanowił zwolnić.

Szliśmy uliczami zasypanymi piaskiem, a pustynne słońce wciąż mocno grzało. Spojrzałam na chłopaka idącego przede mną.

- Musisz być bratem Gaary - wymamrotałam pod nosem. Już wiedziałam skąd znałam tę dwójkę.
Szybko zrównałam się z brunetem, musiałam z nim porozmawiać nawet jeśli mnie nie pamiętał.

- To... Temari i Gaara to twoje rodzeństwo? - zapytałam bez namysłu chcąc w jakiś sposób zacząć rozmowę.

Kankuro natychmiast się zatrzymał. Jego wyraz twarzy nic mi nie mówił, nie miałam pojęcia czy uznał mój nagły przypływ ciekawości za gest przyjazny czy wręcz przeciwnie.

- A co cię to interesuje? - wzruszyłam ramionami. Pierwsze pytanie jakie przyszło mi do głowy dotyczyło właśnie tego.

Chłopak uważnie zlustrował mnie wzrokiem. Czułam się jakby prześwietlał moją duszę szukając jakiejś niepokojącej informacji.

- Powtórz jeszcze raz jak się nazywasz i skąd pochodzisz?... - zacisnął usta w wąską linę czekając na odpowiedź.

- Aiko Kusuri. Pochodzę z Wioski Ukrytej w Piasku - wyciągnęłam z torby ochraniacz dla potwierdzenia moich słów. Kankuro przez chwilę się we mnie wpatrywał, a ja założyłam za ucho kosmyk, który przed chwilą spadł mi na czoło.

- Czy to naprawdę ty? - analizował każdy skrawek mojej twarzy.

Postanowiłam pokazać mu stu procentowe potwierdzenie mojej tożsamości. Przegarnęłam brązowe włosy i odsłoniłam znamię, które posiadał każdy członek z mojego klanu.

- Seikatsu... (生活, tłum. Życie) - powiedział do siebie - Aiko to naprawdę ty, czyli uciekłaś tak jak mówili... - zaczął iść przed siebie zostawiając mnie w tyle. Pobiegłam za nim, a po kilku sekundach szliśmy znowu obok siebie.

- Mało prawdopodobne, że to ktoś inny się podszywa pod moją osobę - powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem, a on westchnął krzywiąc się znacząco.

- Ciągle taka jak kiedyś... - j4knął odchylając głowę do tyłu. Miło było wiedzieć, że ktoś jeszcze o mnie pamięta, nawet po tylu latach.

- Kankuro mam prośbę... - zaczęłam dość niepewnie. Po chwili zaczęłam bawić się pasmem moich włosów zawstydzona.

- Jaką? - jego wzrok powędrował z powrotem na mnie.

- Nie mów o tym Gaarze chciałabym sama z nim o tym porozmawiać, ale to jeszcze nie ten moment... - wiedziałam, że o czymś takim powinien dowiedzieć się ode mnie, nie od brata, jednak nie byłam w stanie od razu mu o tym powiedzieć.

- No dobrze, ale Temari powiem... Inaczej urwie mi głowę - w odpowiedzi pomachałam enargicznie głową, a Kankuro wywrócił oczami na wspomnienie siostry. Czyli Temari to wciąż ta sama Temari - Dobra dość pogaduszek, to twój tymczasowy dom - wskazał jedną dłonią na małą glinianą chatę, która i tak była większa niż moje mieszkanie w Wiosce Ukrytej w Liściach, a drugą podał mi mały kluczyk.

- Dobrze, dziękuję. - chopak od razu odszekł nawet się nie żegnając. Widząc jego znikającą sylwetkę pokręciłam tylko głową cicho się śmiejąc.

Przekręciłam kluczyk w zamku po czym weszłam do domu. Salon z małą kanapą, niskim stołem i kilkoma poduszkami, kuchnia w której wisiały dwie szafki, a pod nimi blat, sypialnia z szerokim łóżkiem oraz łazienka, wszystko czego potrzebowałam do funkcjonowania było mi już z góry zapewnione przez moją funkcję ambasadorki.

Nie czekając dłużej skierowała się do sypialni i rzuciłam się na łóżko patrząc w sufit.

- Jutro podczas spaceru muszę zobaczyć mój dom rodzinny... - powiedziałam na głos jeszcze przed zaśnięciem.

Tamtej nocy po raz pierwszy od bardzo dawna czułam, że jestem na swoim miejscu.

...

Zbudziło mnie pukanie do drzwi, rozejrzałam się ostrożnie po pokoju. Nadal tam byłam, więc to na pewno nie był sen. Ktoś ponownie zapukał w drzwi jednak mocniej, najwyraźniej powoli emocje brały górę nad cierpliwością. Powoli wstałam i przeszłam przez salonik, a mijając niewielkie lustro uświadomiłam sobie, że zasnełam w wczorajszym ubraniu.

- Czy ktoś w końcu otworzy te drzwi! - usłyszałam krzyk zza drzwi. Postanowiłam nie prowokować więcej mojego gościa i przyspieszyłam kroku. Niespecjalnie przeszkadzło mi to, że nie mam na sobie świeżych ubrań, nie jeden raz podczas długich misji nie było gdzie się przebrać.

Wyszłam z domu nie patrząc kto przyszedł, ale niedługo po odejściu kilku kroków poczułam, że ktoś ciągnie mnie za ramię do tyłu. Odwróciłam się aby zobaczyć sprawcę, a moim oczom ukazała się blondwłosa dziewczyna.

- Jeszcze raz tak długo się nie odezwiesz to... - wywróciłam oczami i objęłam dziewczynę. Nie miałam najmniejszej ochoty słuchać jej gróźb.

- Też tęskniłam - stwierdziłam z lekkim uśmieszkiem. Po kilku sekundach blondynka odsunęła mnie od siebie.

- Widzę cię pierwszy raz od lat, a powoli już tracę cierpliwość - mruknęła pod nosem.

- Ale przecież widziałaś mnie wczoraj... - rzuciłam nie powstrzymując śmiechu.

- Wiesz, że nie oto mi chodzi - założyła ręce na biodra zaciskając usta w wąską linię. Jak ja lubiłam czasami się z nią podroczyć.

- Tak wiem - powiedziałam kiedy już się trochę uspokoiłam - Kankuro powiedział ci o jednym warunku? - dziewczyna uśmiechnęła się przebiegle. Można by to nazwać intrygą, a ja dobrze wiedziałam, że dziewczyna lubi bawić się w takie gierki.

- Tylko wiesz z Gaarą może nie pójść tak łatwo - uniosła jedną brew do góry. Znała swojego brata na wylot, więc takie słowa w jej przypadku to wręcz zapewnienie.

- Ale i tak chcę żeby dowiedział się tego ode mnie!

- Dobrze rób jak chcesz - uniosła ramiona w geście obronnym - Ale teraz już chodź, Kazekage czeka - posłała mi tajemniczy uśmiech idąc przed siebie. Skrzyżowałam ramiona na piersi.

- Nadal się nie zmieniłaś.

- Co ty tam sobie mówisz?! - krzyknęła stojąc już kilka metrów ode mnie. Była naprawdę szybka...

- Nie nic - pobiegłam za blondynką, która kierowała się w stronę budynku w centrum wioski.

Szłyśmy w ciszy. Nie miałam ochoty zaczynać ponownie rozmowy, byłam zajęta pogranżaniem się w wspomnieniach ze starych czasów.

- O czym ty tak myślisz - z przemyśleń wyrwała mnie Temari pukająca w drzwi. Nie zauważyłam nawet, że dotarłyśmy na miejsce.

- O wszystkim, o was, o mnie, o przeszłości...

Nagle drzwi się otworzyły, a zza nich wyszedł Gaara. Jego oczy były puste, ale kiedy spojrzał na Temari w tych zielonych tęczówkach pojawiła się iskierka ciepła. Ledwo zauważalna, ale jednak...

- W końcu przyszłyście. Temari, Baki prosił o pomoc przy kartach zgłoszeniowych.

- Już idę Gaara... - machnęła w jego stronę ręką. Faktycznie traktowała go jak o wiele młodszego.

Blondynka szybko zniknęła za rogiem, a ja sama zostałam z czerwonowłosym. Wpatrywałam się w czubki moich butów, a na sobie czułam wzrok Gaary. Chłopak ruszył przed siebie zostawiając mnie w tyle. Szybko ruszyłam za nim. Przeszliśmy przez długi korytarz na którym były zawieszone obrazy wszystkich Kazekage w tym czerwonowłosego przy którym się zarzymałam. Nie było mnie przy nim kiedy uzyskał tytuł Kage. Nim się obejrzałam Gaara opuścił już budynek...

- Już nigdy cię nie opuszczę, już zawsze będę przy tobie. Będę kroczyć u twojego boku. - dotknęłam obramowanego płótna, po moim policzku słynęła pojedyńcza łza, którą szybko wytarłam wierzchem dłoni. Przebiegłam resztę korytarza i wyszłam.

Gaara czekał na mnie tuż przed budynkiem. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że nie był już ubrany w typowy strój dla Kazekage, ale w swoje ubrania, które nosi na co dzień.

- Idziemy? - zapytał nie czekając na moją odpowiedź.

Ruszył uliczką Woski Ukrytej w Piasku co jakiś czas odwracając się, aby sprawdzić czy napewno za nim idę. Ja natomiast ciągle się w niego wpatrywałam. Chciałam dowiedzieć się co działo się z nim podczas mojej nieobecności, w końcu nie było mnie tu tak długo...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro