2019-10-27
Pode mną trawy las,
Nade mną błękit nieba.
Tuż obok płynie czas,
A mnie w tym świecie nie ma.
Jak niewidzialna mgła
Się snuję po tej Ziemi.
Z policzka spływa łza;
Łza, która nic nie zmieni.
Wciąż z oczu kapią łzy
Tworząc ocean wielki,
A wielkie rzeczy w nim
Mizerne jak muszelki.
Nic nie wie o nim świat;
Cóż mogę go obchodzić?
Ja jestem ze strefy strat -
Nikomu nie umiem dogodzić.
Wtem czuję krople dwie
Kapiące mi na nos,
A kolor nieba zmienił się
Na czarny, jak rój os.
Deszcz kapie z ciemnych chmur.
Wraz z deszczem płaczę ja,
Bo serce pełne dziur
Niedobór miłości ma.
A na to wszystko patrzy
Bóg znad Niebios Swoich.
Może mi kiedyś zabierze
Przyczynę zmartwień moich...
Ps.
Te wiersze pisałam dosyć dawno XDDD i teraz trochę cringe'owo się czuję publikując je na watt... Ale w sumie i tak pewnie nikt tego nie czyta, więc nic mi po tym hah :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro