Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#6

Kahlen podeszła do leżącego chłopaka. Nadal była w szoku, że się odezwał i miała nadzieję, że nie zwariowała jak Akhet, który gadał z smokiem.

- TY - powiedziała Kahlen będąc obok śnieżnego chłopaka. Nadal był blady, jak wtedy, kiedy znaleźli go kilka godzin temu.- Wstawaj i mów co robiłeś sam w górach.

- Był tutaj sam? - zapytała zdziwiona Stax, smoczyca.

- Tak - powiedział Akhet. - I może najpierw dajmy mu coś do jedzenia, na pewno brakuje mu witamin i powinien dalej odpoczywać, nie sądzisz? Potem zadamy mu pytania.

- Zgoda - mruknęła Kahlen.- Ale i tak powinien się wytłumaczyć, to nie jest normalne, że jakiś dzieciak siedzi sam w Alpach.

- Może w rzeczywistości ma tysiąc lat? - zaproponował Akhet. - Zapominasz, że to nie jest nasz świat.

- Nie wasz świat? - zdziwiła się Stax. Oczywiście, nie rozumiała niczego. Nawet nie pomyślała, że Akhet może nie pochodzić stąd.

- Ej, młody, ile masz lat? - zapytała Kahlen patrząc na leżącego.

- Nazywam się Orson i mam dziewięć lat. Szedłem za gadającym kotem, ale nagle wszedłem za nim przez jakiś tunel. Dalej nic nie pamiętam - powiedział zmęczony chłopak podnosząc się niechętnie do siadu. Nie miał ochoty zbyt wiele mówić, a czuł, że przy nich nie będzie miał innego wyboru.

- Cześć Orson. Mam dziewietnaście lat i jestem Akhet, a ona... nie wiem jak się nazywa. Mieliśmy podobnie, ale nie widzieliśmy żadnego kota - powiedział chłopak z Indii. I racja nie widział żadnego kota, ale niebieskiego ognika. 

- Jestem Kahlen ty idioto, Kahlen Joolse - powiedziała dumnie Kahlen, która końcu przełamała się do tego, by się przedstawić. - i mam szesnaście lat.

Oczywiście Kahlen była trochę zdziwiona wiekiem jej towarzysza, Akheta. Była pewna, że miał najwięcej siedemnaście lat.

- Czy gadające koty są normalnym zjawiskiem? - spytał Akhet z uśmiechem patrząc na najmłodszego. Podszedł do niego pomału razem z Star, która szła znudzona obok niego. - Myślałem, że chociaż one są tutaj zwyczajnym zwierzętami.

Chłopak w odpowiedzi pokiwał tylko przecząco głową, sam tego jeszcze nie rozumiał, bo znał język tylko pięciu zwierząt, ale nie były nimi koty. 

- I to mówi koleś, który rozmawia z nie gadającym smokiem - prychnęła Kahlen.

- Ile razy mam ci mówić, że nie zwariowałem? Star gada i zapewne tylko się ze mnie nabijasz, dlatego udajesz, że jej nie rozumiesz - powiedział Akhet.

- Akhet, ale ona naprawdę mnie nie rozumie - zauważyła Stax, czy też znana jako Star. - Nie pozwalam się jej rozumieć, dlatego mnie nie rozumie.

- Dobrze, dobrze- westchnęła Kahlen. Musiała już po prostu pozwolić mu się bawić w tą smoczą zabawę. Może i ma te swoje dziewietnaście lat, ale jest dziecinny jak nie wie co.

***

- Nic jej nie jest, Ori trochę za bardzo się tym przejęła. Nastazja da sobie radę ze wszystkim i mimo wszystko wie co robi. Nawet teraz gdy emocje biorą górę - powiedział spokojnie Canyon. – Na pewno zaraz tu przyjdzie, dlatego wy powinniście już iść spać i odpocząć. Czeka was przecież długa podróż do świątyni i jeszcze dalej.

- Canyon - powiedziała już trochę bardziej spokojnie Ori, jednak nadal była stanowcza. - Czemu jej na to pozwoliłeś, skoro znasz konsekwencje jej czynu? Nawet ja wiem co to oznacza, ale nadal nie rozumiem czemu... - zapytała Ori starając się nie zdradzać faktu co się stało. Nie chciała żeby inni martwili się w myślach jak ona.

- Ori, chyba nie lekceważysz wyboru kapitana straży i zarazem głównego strażnika królowej? Zapominasz chyba, kim ona jest - powiedział Canyon. - I nawet jeżeli by nie miała swojego statusu, Nastazja jest kimś kogo nie powinno się lekceważyć. Jest osobą która zawsze jest świadoma swoich czynów i nie robi głupstw, których by później żałowała. Nawet jeżeli nie zgadzasz się z jej decyzją, musisz ją zaakceptować - powiedział Canyon. Ori i Kallen nigdy nie wiedziały go z tak poważnago jaki był w tej chwili, było to trochę... straszne. Blondyn szybko odwrócił się w kierunku innych zostawiając Ori sama z swoimi myślami. - Zróbmy tak, że pokażę wam wasze pokoje, a później możecie robić co chcecie tak długo jak będziecie w bibliotece. Nie ma tutaj zbyt wiele sypialni, więc będziecie musieli spać w tym samym pokoju. Kallen, Ori, wy też dzisiaj tutaj śpicie.

- Możemy robić co chcemy? Czyli mogę dalej eksplorować bibliotekę i książki? - zapytał podekscytowany River.

- Oczywiście, przecież mówiłem, że możecie robić co chcecie, ale nie wychodźcie z biblioteki do labiryntu - powiedział Canyon, chociaż dla niego był to oczywisty fakt. - W takim razie chodźmy, mam sporo rzeczy na głowie.

Eryk, Otis, Dagie, River, Kallen i Ori poszli za Canyonem po schodach na drugie piętro. Szli długimi korytarzami.

- A tak w ogóle... to mógłbym się nauczyć jakieś magii? - zapytał zaciekawiony River. Oczywiście odkąd usłyszał jak Kallen rzuca zaklęcia, stało się to jego nowym, największym marzeniem. - Rzucać jakieś fajne zaklęcia... czarować...

- Tylko kilka ras jest do tego stworzona, pamiętasz? - przypomniała mu Kallen. - Nie bez powodu inne gatunki nie bawią się magią.

- I tak warto spytać, już mam przecież swoje kolorowe włosy - zaśmiał się River. - Byłoby fajnie móc wyczarować tą tarczę o której mówiłaś czy też rzucać inne zaklęcia jak w serii książek Septum Colorum.

- Myśląc tak ja ty, to ja też mam już swoje kolorowe włosy - zaśmiała się Dagie pokazując swoje rude loczki. - W sumie ty też Otis mógłbyś być czarownikiem. Masz lekko kolorowe włosy.

- Moje włosy to talizman, pełen energii dla wojowników kroczących na tej samej drodze co ja - powiedział Otis, który sobie to kiedyś wymyślił. Wiedział co oznacza kolor który objawia się między jego ciemnymi włosami, więc uznał, że chce traktować je jak talizman.

- Czyli to talizman dla nas? W takim razem muszę się trzymać blisko ciebie i pilnować tych twoich magicznych włosów - zaśmiała się Dagie. Otis w pewien sposób rozbawiał ją swoim cudownym dziwactwem.

- Już jesteśmy - powiedział Canyon. - Podzielę was po prostu na dwie grupy. Chłopcy na lewo, dziewczyny na prawo. Miłej zabawy - powiedział szybko Canyon i zaraz zniknął, teleportując się.

- To było... - powiedziała Dagie szukając idealnego słowa.

- Dziwne? Straszne? Szybkie? - zaproponował River.

- Błyskawiczne i trochę dziwne też - zaśmiała się Dagie. - Rozumiem, że idziecie z powrotem na dół szukać książek? - zapytała.

- Za dużo się działo, żebym mógł iść teraz spać i fajnie by było wykorzystać każdą możliwą sekundę na szperanie w książkach, póki tu jeszcze jesteśmy - odpowiedział River.

- Ja chyba pójdę już spać. A wy macie jakies plany? – zapytała resztę.

- Też pójdę na dół - powiedział Otis. Nie chciał zostać sam i nie chciał też siedzieć w sypialni i nic robić, bo i tak by nie spał.

- Ja pójdę spać - powiedziała Ori.

- Ja też, akurat mam już dość wrażeń na dziś - zaśmiała się Kallen. - Zostawię was chłopaków samych.

- Ej, a tak w ogóle, to nie brakuje jeszcze takiej jednej dziewczyny? Miała czarne długie włosy... była dosyć niska i miała takie fajne imię, kojarzące mi się z Indianami. Nie pamiętam jak brzmiało, też coś na D... - powiedziała Dagie przypominając sobie o jeszcze jednej osobie.

- Wiem o kogo ci chodzi, ale nie pamiętam jak się nazywała - powiedziała Kallen. - Nie była z nami w labiryncie.

- Ze mną też nikogo nie było, tylko Nastazja przez pewien czas - odparł River.

- Na pewno jest gdzieś w bibliotece - powiedziała pewna swoich słów Ori.

- Dziwne... - powiedziała Dagie - Czy można się tutaj zgubić? A może myślicie, że poszła później za nami do labiryntu... zgubiła się i spotkała Łowcę Dusz?

- Kogo? - zapytał River marszcząc lekko brwi.

- Mam na myśli tego demona, pracuję jeszcze nad specjalną nazwą dla niego ode mnie - powiedziała Dagie.

- Masz jeszcze jakieś inne propozycje? - zapytał River - Łowca Dusz jest trochę straszną nazwą.

- Łowca dusz - powtórzył ponuro Otis - Pasuje.

- Dzięki, Otis! - odparła Dagie - I oczywiście, że mam.. Odstraszacz Świetlików, Legenda Labiryntu, Strażnik Labiryntu... albo Zmora Labiryntu

- Ja głosuję na Odstraszacza Świetlików - powiedziała rozbawiona Kallen, bardzo podobała się jej nazwa tym bardziej, że dobrze pasuje do tego jak spotkali tego stwora.

- Mi się podoba bardziej Legenda Labiryntu - powiedział River.

- Jak już, to strażnik - powiedziała Ori, która starała się nie wracać myślami do smoka i Nastazji.

- Jeżeli wszyscy będę głosować na coś innego, to raczej nie wybiorę jednej konkretnej nazwy - odparła Dagie.

- Legenda lub strażnik - westchnął Eryk, a wszyscy nagle spojrzeli na niego. Nie spodziewali się, że w ogóle coś powie.

- Przynajmniej jestem trochę bliżej - uśmiechnęła się Dagie. - No i chłopcy, powiedcie Nastazji, gdy ją spotkacie, o tej dziewczynie? Powinna chyba wiedzieć o tym, że gdzieś się nam podziała.

- Raczej zapamiętam - odparł River.

- Ty też idziesz z nami, Eryk? – zapytał River.

- Tak, też mam coś do załatwienia na dole - odparł trochę niechętnie.

- Okej, w takim razie, do rana! - powiedziała Dagie otwierając szeroko drzwi do sypialni dziewczyn.

- Do rana - odpowiedział jej River i zaraz wszyscy się pożegnali z sobą.

- Fajnie się ułożyło, że akurat wszystkie dziewczyny idą spać, a chłopcy poszli do biblioteki. - powiedziała Kallen kładąc się na pierwszym lepszym łóżku.

- Zgadzam się, przynajmniej żadna z nas nie przerwie nam snu wchodząc do pokoju - powiedziała Dagie. - Mam kiepski sen i każdy mały hałas potrafi mnie obudzić.

- A tak w ogóle, mówiłyście coś o tej dziewczynie o czarnych włosach – zauważyła Ori. - Leży w tym łóżku i śpi.

- Czy ona spała tu przez ten cały czas? - zapytała Kallen podchodząc do łóżka śpiącej dziewczyny.

Dagie stanęła obok niej i stłumiła śmiech, by nie obudzić Dakoty.

- Na to wychodzi - odpowiedziała jej Dagie. - Trzeba powiedzieć chłopakom, że zguba się odnalazła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro