#17 Tańczące targowisko
- Ląd! - krzyknęła Dagie widząc przed nimi pomost, z przyczepioną do niego czarną, metalową drabinką. Szybko podbiegła do niej i zaczęła jak najszybciej wspinać się do góry nie oglądając się za siebie. Nawet nie przemyślała tego, że wychodząc z bańki cała zmoknie, ale nie miała zamiaru narzekać.
Rudowłosa rzuciła mokry plecak gdzieś obok i padła plecami na drewniany pomost. Spojrzała na niebo, na czystą i pogodną sferę, za którą tak bardzo zatęskniła. Była pewna, że nigdy ją nie zmęczy błękit nad głową, był jak rajski ogród, którego nigdy naprawdę nie doceniała. Prawdą jest, że cała ich grupa miała już dość wody.
Patrząc beztrosko na niebo, po paru sekundach cichego leżenia, usłyszała plusk poczym cichy jęk; - Nienawidzę wody - stęknął Eryk przyglądając się swoim przyklejonym do skóry ubraniom. - Jakby tego mało, ubrania na zmianę w plecaku też są na pewno mokre.
Z kolejnym pluskiem wody wyszedł Woren, który od razu, gdy stanął na nogach, zaczął trzęść głową i ogonem. Wszystkie krople wody z jego ciemnych włosów zaczęły lecieć na boki, ochlapując przy okazji stojącego tuż obok Eryka. Dagie miała szczęście, będąc oddalona od nich o parę metrów.
- Weź! Przestań - Osłonił się rękoma Eryk. Im dłużej wilkołak otrząsał się z wody, tym bardziej pachniało intensywnym, speceficznym zapachem, niczym mokrym psem. - Jestem już wystarczająco mokry, by jeszcze jakiś pies mnie ochlapywał.
- Och, przepraszam - zatrzymał się Woren. Pomału sięgnął dłonią do mokrych włosów i zaczął drapać się za uchem. Wolno spojrzał na słoną wodę, później na Dagie, po czym spowrotem na Eryka. Przełknął cicho ślinę. - Muszę się czegoś napić.
- Wypiliśmy całą słodką wodę, którą mieliśmy, jakbyś zapomniał, więc nie mamy już pitnej wody - odpowiedział mu blondyn ściągając z pleców ciężki plecak.
Z ich dialogiem, Nastazja zaczęła pomału wychodzić z wody. Po niej wyszedł Blue, który również, jak inni, nie był zadowolony z mokrych kropli wody na jego ciele.
- Chcę wody - stęknął wilkołak. Trudno stwierdzić czy do Nastazji, ponownie do Eryka, być może do Blue, albo do wszystkich.
- No dobrze, już - uspokoił go wróż, nadal będąc na drabinkach. Praktycznie niezauważalnie lekko pomachał skrzydłami by zdjąć z ich krople wody. Nie machał nimi energicznie, by nikogo nie pochlapać, jedynie delikatnie. Mokre skrzydła nie były zbyt fajnym dodatkiem, a krople drażniły go jeszcze bardziej.
- Gdy wszyscy wyjdą, pójdziemy na targowisko, gdzie kupimy wam wodę, jedzenie, ubrania na zmianę i znajdziemy miejsce gdzie będziecie mogli odpocząć na noc - powiedziała do niego Nastazja, która przy okazji zdradziła trochę swojego dzisiejszego planu. - Musisz więc jeszcze chwilę poczekać.
- Nie idziemy dzisiaj do Świątyni? - zdziwił się zawiedziony Eryk. Myślał, że jeżeli są na wyspie, to załatwią to jeszcze dzisiaj przed nocą, ale jak widać, nie było im to przeznaczone.
- Mam coś do załatwienia dzisiaj razem z Blue i Kallen - odparła Nastazja odsuwając się od drabinek razem ze resztą. Zaczynało być tam ciaśniej tym więcej osób wychodziło, więc chciała dać trochę przestrzeni Dingowi, Riverowi i reszcie. Minęła po drodze Dagie. Rudowłosa, nie przejmowała się zbytnio ich mokrymi butami, tak długo jak po niej nie deptali. - Powiem prosto z mostu, nie wiem jak długo to potrwa i lepiej byłoby gdybyście wszyscy odpoczęli. Pamiętaj, że nie wyspaliście się najlepiej, próbując zasnąć spokojnie na piasku, tym bardziej Otis, który chyba wogóle nie spał, a nie wiemy jak długo będziemy w świątyni. Praktycznie nic o niej nie jest napisane w książkach, a jeżeli, to książki miał River. A plecak Rivera został zatopiony, więc nawet nie zajrzymy, czy napisali tam cokolwiek przydatnego - mówiła spokojnie, mimo powagi. Chciała uświadomić chłopaka, czemu jej decyzja wygląda tak, a nie inaczej. - Ale jeżeli chcesz, możesz pójść i poszukać dzisiaj świątyni.
- Naprawdę? - Zmarszczył brwi przyglądając się jej twarzy. Nastazja jedynie w odpowiedzi kiwnęła głową.
- No właśnie, mój zeszyt! - jęknęła Dagie podnosząc się szybko z desek. Przez Nastazję przypomniała sobie, że jej zeszyt leżał nadal w mokrym plecaku. MOKRYM PLECAKU. Sięgnęła do niego i zaczęła w środku grzebać, by znaleźć swój ukochany zeszyt pełen napisanych przez nią list. Był cały mokry, nie było dla niego już żadnego ratunku. Nawet gdyby się wysuszył, pismo byłoby nadal niezbyt wyraźne. - Nieeeee...
Gdy rozległ się kolejny plusk, wszyscy spojrzeli za siebie, odwracając wzrok od załamanej Dagie. To był Otis i zaraz za nim młoda czarownica Kallen oraz Dakota ze swoją nową przyjaciółką Appy.
- Już wszyscy? - spojrzała na nich pytająco Nastazja. Teraz gdy byli chyba całą grupą, mogła ponownie podzielić się jej dzisiejszym planem.
- Chyba tak - odpowiedział jej River, po czym Dakota zapewniła, że ona i Appy były ostatnie.
- Świetnie - odparła czarnowłosa i zaraz powtórzyła wszystko, co powiedziała wcześniej o dzisiejszym dniu Worenowi i Erykowi.
***
- No więc jesteśmy, pilnujcie się mnie i lepiej nie oddalajcie się zadaleko - mruknęła skręcając niechętnie w kolejny zaułek. Reszta skręciła za nią i już wiedzieli, że to nie było takie same targowisko, co przy zamku. Wyglądało jakby było z innego świata, nie z Ebvolatu czy ziemi. Stragany stały po obu bokach uliczki, miały powieszone między sobą materiały przeróżnych kolorów. Tam był czerwony, tam żółty, tam różowy i jeszcze fioletowy, wyglądało to dziwnie, ale gdy słońce wpadało na materiały kolory odbijały się na ziemi, tworząc piękną atmosferę, jak z bajki. Między materiałami wisiały białe lampiony, jednak były zgaszone, zapewne spowodu dnia.
Do uszu wybrańców docierała muzyka fletu, i kiedy rozejrzeli się, między ludźmi ujrzeli tańczącego, humanoidalnego krokodyla z niższą od niego goblinką. Na flecie obok grał człowiek z wielkim ogonem skunksa. Obaj mężczyźni mieli taki sam strój, zwykłe białe koszule, czarne spodnie i czerwone opaski na głowie. Nad tańczącymi spadały z nikąd różowe płatki kwiatów, poruszające się w rytm melodii. Skakały na prawo i lewo, jakby również były pod wpływem fletu.
Biało-brązowe oczy zabłysnęły Worenowi z wrażenia. To miejsce było naprawdę piękne i niezwykłe, nawet dla niego, wilkołaka ze Ebvolatu. Czuł się jak w bajce. Bez wahania pobiegł w stronę tańczących, przy okazji trącając kilku przechodzących obok. Przeprosił ich krótko po drodze, a biegnąc, podekscytowany machał swoim ciemnym ogonem. Gdy dotarł w miejsce płatków kwiatów, które były jedynie nietykalną iluzją, nazywaną magią, pod wpływem emocji zaczął poruszać się razem z rytmem. W rytmie nie tylko fletu, pięknej melodii roznoszącej się po targowisku, ale bicia serca. Tańczył do swoich uczuć i do swojego szczęścia, bo chyba jeszcze nigdy nie czuł się tak wolny.
Blue, gdy zorientował się, że Woren odszedł by zatańczyć, poszedł w pośpiechu za młodszym wilkołakiem. Gdyby wpadł w jakieś kłopoty, wolał być blisko niego, tym bardziej, że było tu wiele osób, mimo wczesnej pory dnia. Jednak im bardziej się zbliżał, tym bardziej zwalniał tempo. Widok uśmiechniętego wilkołaka wydawał się być idealną chwilą. Dawno nie widział, żeby był aż tak szczęśliwy. Może jednak cała ta misja nie była złym pomysłem, jak mogło się wydawać na początku, pomyślał.
Appy widząc Worena, bez wahania złapała Dakotę za nargastek i pociągnęła zdezorientowaną czarnowłosą ze sobą w kierunku muzyki. Mijając wróża odbiła stopę od ziemi i skoczyła do kręgu tańczących. Z uśmiechającymi się niebieskimi oczami spojrzała na dziewczynę za sobą. Odwróciła się do niej energicznie, złapała za obie dłonie i pociągnęła do tańca.
W tym czasie, River spojrzał w górę na twarz Kapitana Dinga, który jedynie obserwował z daleka osoby, które właśnie odeszły. Oczywiście czerwonowłosy chciał zatańczyć i to nawet z nim, dopóki jeszcze tu jest, ale nie wiedział jak go o to zapytać i jak go zabrać do tańca. Zerknął pomału za siebie by poszukać wsparcia i odwagi w Dagie.
- Zechcesz ze mną zatańczyć? - zapytał go Ding, jeszcze zanim Rivera oczy spotkały się z Dagie. Odwracając twarz z powrotem do niego, poprawił jeszcze swoje okulary i uśmiechnął się.
- Oczywiście!
Blue z uśmiechem stał obok tańczących i po chwili westchnął cicho do siebie, to chyba naprawdę będzie dobry dzień. Jak na razie był zadowalający i powinnien być jeszcze lepszy, gdy Nastazja zabierze go do maga, o którym tak dużo mu mówiła.
- Czemu nie tańczysz? Zatańcz razem z nami - Uśmiechęła się za nim młodsza od niego Kallen. Wepchnęła go delikatnie do koła tańczących.
- No już, tańczę - zaśmiał się. Kiedy dziewczyna tańczyła po swojemu, a Woren wykonywał dziki taniec, on jedynie lekko bujał się na boki ruszając czasami nogami by zrobić losowe kroki. Razem z nim niespodziewanie dołączyło kilku przechodzących.
***
Eryk w tym czasie rozejrzał się krzyżując ręce. Nie miał zamiaru czepiać się ich marnowanego czasu. I tak Nastazja mówiła, że dzisiaj zrobią niewiele. Podczas rozglądania się, jego szare oczy zainteresowały się jednym ze straganów obok.
- To oni mają tutaj zegarki? - zdziwił się chłopak podchodząc. A Otis do niego dołączył, będąc również trochę zainteresewowany. Za ladą stała zwyczajnie wyglądająca kobieta. Już po tygodniu spędzonym w Ebvolacie, Eryk bez wachania mógł przyznać, że to rzadki widok, jak na ten świat. Widok normalnej kobiety, bez kolorowych włosów, spiczastych uszu, skrzydeł i nie wiadomo czego jeszcze.
- Tak? - odpowiedziała patrząc na niego jak na wariata.
Chłopcy przyjrzeli się zegarkom, wyglądały trochę inaczej niż te ziemskie, o wiele inaczej. Nie chodziło tu nawet o to, że wyglądały staro przez skórzany materiał, bo to podaboło się Erykowi najbardziej. Wyjątkowe było to, że godziny wyznaczali księżycem i słońcem, a dokładniej jak zaznaczyli tu pory dnia z pięcioma słońcami i pięcioma księżycami. Aż kusiło blondyna, by zerknąć i zobaczyć jak ten amatorski świat stworzył taki zegarek.
- Ile to kosztuje? - zapytał z ciekawości zerkając na stojącą Nastazję przy straganie ze ubraniami.
- Te na nadgarstek kosztują 3 sztuki srebra. Te na ścianę 7 sztuk srebra. Są to najlepsze zegarki które znajdziesz na całej wyspie i poza nią, bo zostały stworzone przez tutejszego maga, drugiego najlepszego maga w całym Ebvolacie. Chyba wiesz o kim mówię, dzieciaku.
- Nie? Nie wiem - Kobieta spojrzała na niego zaskoczona, a chłopak na szybko powiedział jedyne imię maga które znał.- Chodzi o Canyona?
- To pierwszy najlepszy mag, który pracuje dla królowej, nawet nie marnuje swojego czasu na takie bzdury jak zegarki. Ja tu mówię o drugim, o Ormico.
- Ormico? - zapytał chcąc się upewnić czy dobrze usłyszał. Kobieta krzywiąc się kiwnęła głową. A krzywiła się z jednego powodu, ten dziwak przed nią zachowywał się naprawdę dziwnie.
- Kupujesz? - westchnęła patrząc na niego pytająco.
- Może jeszcze wrócę - odparł.
Odchodząc od zegarków, Eryk ruszył z Otisem do Nastazji. Oczywiście musiał mieć ten zegarek! Naprawdę był ciekaw jak tutejsi magowie budują tak proste wynalazki mechaniczne i był gotowy odkryć, czy ten świat jednak zdoła go zafascynować.
***
Dagie przyglądała się chwilę tańczącym przyjacielom. Gdyby mieli telefony, właśnie ten moment nagrałaby dla wspomnień, bo chciałaby zapamiętać to najdłużej ze wszystkich rzeczy, które im się przytrafiły podczas tych kilku dni. Może przynajmniej zapisałaby to w zeszycie, by mieć co czytać, jak w pamiętniku, ale jak na razie nie było to możliwe.
Po chwili odwróciła wzrok szukając czegoś co przykłuje jej uwagę. Jedyne na co natrafiła to na Eryka, Otisa i Nastazję rozmawiających przy straganie z ubraniami. Kobieta wręczała im do dłoni trochę pieniędzy. Niepewnie ruszyła w ich stronę, a w tym samym czasie Eryk poszedł pod inny stragan, a Otis przeniósł się do straganu z kryształami.
- Nie tańczysz z innymi? - zapytała Nastazja patrząc na nią jedynie kątem oka.
- Nie, taniec nie jest moją mocną stroną - westchnęła cicho, bo taka była prawda. Nawet na balach nigdy nie tańczyła, opierając drewniane ściany sali.
- W takim razie, to dobrze, że przyszłaś. Wybierz sobie jakieś ubrania.
Dagie spojrzała przed siebie na ubrania. Większość miała same ciemne kolory, odcienie brązu i dużo wyglądała na dosyć obcisłe. Niektóre były również kolorowe, ale te były zbyt jasne i oślepiające jak dla niej. W końcu jednak znalazła coś co się jej w miarę podobało, długą i zarazem luźną koszulkę w kolorze różowym. Był to łososiowy kolor; delikatny róż z nutką kremowego koloru. Do tego wybrała sobie również brązowe spodnie, które wyglądały na luźne i z wysokim stanem. Nie miała też tak naprawdę zbyt dużego wyboru, by wybrać inne, kiedy wszystkie wyglądały tak samo. Postanowiła wziąć do tego w tym samym kolorze kurtkę, by zasłonić swoje chude ręce.
- Wezmę to - Pokazała jej ubrania, gdyż tak naprawdę nie wiedziała co z nimi zrobić i czy powinny zostać wpierw zaakceptowane przez Nastazję. Wolała więc ją powiadomić, pokazać i dostać dalsze konstrukcje.
- Podaj mu - odparła krótko Nastazja, która jedynie zerknęła na te ubrania. Po chwili jej rozglądania się za czymś, przyszedł Eryk z nowym zegarkiem na nargastku. W drugiej dłoni trzymał taki sam zegarek.
- Ooo - zaregowała Dagie widząc wynalazek na jego dłoni. Była zaskoczona, podobnie jak wcześniej Eryk i Otis. Byli już w paru miejscach i rozmawiali różnymi istotami, ale nie widziała jeszcze, żeby ktokolwiek z nich miał zegarek. - Nie wiedziałam, że mają tu zegarki. W ogóle, po co ci dwa? Chcesz jeden rozebrać, a drugi zatrzymać?
- Ten drugi jest dla Otisa, poprosił żebym mu kupił. Ale w sumie to nie taki głupi pomysł jest z tym rozbrojeniem. Chyba kupię jeszcze jeden.
- W sumie, może kup wszystkim? Wydaje mi się, że każdy z nas chciałby mieć zegarek, więc chyba nie zaszkodzi. Zawsze będzie więcej do rozbrajania.
- Ech, potrzebuję w takim razie więcej srebra - odparł patrząc na Nastazję i wyciągając do niej rękę. To był jego gest proszenia o monety. Kobieta przewróciła w milczeniu swoimi ciemnymi oczami i poprostu dała mu całą garść monet.
- Ej - rzuciła, gdy Eryk już sobie poszedł. Spojrzała na reptiliona za ladą - żółtego jaszczura z całkowicie czarnymi oczami. Wyjęła dwa srebra z zaszetki i podała mężczyznie, jakby nigdy nic. - Powiedz mi gdzie znajdę Ormico i hotel dla mniej więcej 10 osób.
- Najlepszy nocleg znajdziesz niedaleko stąd, wystarczy, że pokierujesz się wzdłuż tej uliczki, po czym pójdziesz skrętem w górę i już powinnaś być w hotelu. Na pewno znajdzie się miejsce dla was wszystkich podróżującyh. Jak będziesz miała problem w znalezieniu go, to dodam, że jest pomalowany na niebiesko. A Ormico znajdziesz na samym środku tej wyspy. Jej pracownię otaczają rośliny - powiedział przyglądając się z uśmiechem srebrom od Nastazji.
- Ta, może być - odpowiedziała zerkając na nadal tańczących towarzyszy.
***Nastazja zaprowadziła wszystkich do hotelu. I rodzieliła ich na pokoje, chociaż prawdą było, że sami się jakoś rodzielili. Appy, Dakota i Ding wylądowali razem w jednym pokoju. Było to trochę niezręczne dla Dakoty, by mieć pokój z mężczyzną, ale Ding się uparł, że musi mieć pokój z Appy, a Appy, że z nią, więc nie mogła odmówić. River, podobnie jak Ding wylądował z dwoma dziewczynami, czyli Kallen i Dagie. Ten wybór nie był trudny i w sumie całej trójce nie przeszkadzał. Woren mieszkał z Blue, Eryk ze Otisem, a Nastazja sama.
Wszyscy weszli do środka przydzielonych im pokoi i przebrali się w swoje nowe ubrania.
Eryk był ubrany praktycznie cały na czarno, ale wsród tamtych ubrań trudno było coś wybrać innego. Dokładnie miał na sobie brązową koszulkę, która na jego szczęście wyglądała zwyczajnie. Pod nią dodatkowo miał czarną koszulę, więc wystawał mu kołnierz zastępujący jego golf. Spodnie również były czarne, wyglądały trochę jak jeansy, chociaż miały inny materiał. Grzebieniem z plecaka poprawił jeszcze swoje blond włosy i zaczesał je elegancko do przodu w formie grzywki.
River przebrał się w najbardziej kolorowe ubrania jakie znalazł, ubrania które pasują do jego stylu. Wziął dlatego niebieską na krótkich ramionach koszulę z małym, niebieski sznurkiem jako paskiem. Znalazł również mocno różowe spodnie, miały tak samo jak koszulka długi wiązany pas. Wydawały się być eleganckie i trochę w jego stylu, chociaż nigdy nie myślał, że założyłby coś takiego.
Otis za to kupił bardzo podobne ubrania do Eryka. Tylko zamiast brązowej koszulki miał czarną, i podobnie jak on, również miał czarne spodnie i koszulę. Pasowało to najbardziej do jego stylu, a że on i Eryk mieli podobny Ebvolaski styl, to już inna przypadkowa historia.
Czarownica kupiła sobie za to czerwoną sukienką i brązowe spodnie. Dagie zmieniająca nadal swą postać, również kupiła sukienkę, długą do kostek u stóp. Nie mieli dużego wyboru kolorów, tylko trzy; czarny, brązowy i czerwony; więc kupiła ją w kolorze brązowym.
Wróż musiał kupić jednak swoje ubrania w innym sklepie, podobnie jak Woren, Nastazja, Ding i Appy. Ubrania dla takich jak oni, czyli ze skrzydłami, innym kształtem nóg i z ogonami, rzadko się znajdzie na targowisku, nawet tak wielkim.
Blue wybrał sobie niebieską, lazurową tunikę. Miała trójkątny dekolt, jednak dekolt wcale nie był tak duży by pokazywać jego klatkę piersiową, więc tunika wydawała się idealna. Do tego dobrał trochę luźne spodnie czerwonego brązu. Jego przyjaciel, Woren, wybrał za to sobie coś wygodnego i kierował się badziej materiałami niż wyglądem. Wybrał cienkie, jasnobrązowe ponczo o trójkątnym kształcie, które miało dwa szerokie rękawy. Dosięgały mu idealnie do nadgarstka. Ponczo miało kaptur które idealnie nie przeszkadzało jego wrażliwym uszom. Na wszystkich końcach materiału była sztuczna, miękka sierść pasująca mu do koloru włosów. Głównie z jej powodu wybrał to ponczo. Spodnie które wybrał sobie wilkołak były zielone. Jak trawa. Lubił zielony.
Ding i Appy jak zwykle kupili sobie bliźniacze ubrania. Białe płaszcze, spodnie ze złotymi guzikami oraz czerwone koszule z kołnierzami i trójkątnymi dekoltami. Mówiąc dokładniej, to Nastazja zapłaciła za ich stroje, by wynagrodzić im stratę statków. A co wybrała Nastazja? Czarny kapturek, krótki by skrzydła mogły oddychać. Zarzuciła go na swoje ramiona fioletowej tuniki, a pod tunikę założyła całkowicie czarne spodnie.
________________________________________
Wiem, trochę dziwnie się kończy ten rozdział, ale niech tak będzie. Nie chcę mi się dopisywać specjalnie kolejną scenę która pasuje mi bardziej do następnego rozdziału.
No ale mam zadanie dla was, którym się nudzi i chcą się zaangażować bardziej. Pozwolę mam zaprojektować wygląd pewnej dziewczyny. Możecie nawet wybrać dla niej wiek jeżeli chcecie. Napiszcie jej; Kolor włosów (jakieś kolorowe proszę), wzrost, talię, oczy, ubrania i inne. Oraz jeżeli chcecie, dopiszcie wiek, od 20 do 80. Jeżeli więcej osobą będzie się nudziło, to wylosuję sobie wasze pomysły i jakoś ją stworzę. Jeżeli nikomu nie będzie się nudziło, też jakąś sobie ją swtorzę.
Odpowiedź na zadanie:__________________________________________
PYTANIA DO KALLEN
1. Spotkasz Ormico, drugą najlepszą magiczkę w Ebvolacie która jest na dodatek czarownicą. Masz jakieś na ten temat myśli?
2. Jak byś zaregowała gdyby powiedziano ci, że po świątyni będziesz musiała wrócić do biblioteki pod zamkiem?
3. Podoba się zegarek?
4. Dobre ubrania wybrałem? Czy raczej totalnie odszedłem od prawdy? Próbowałem kierować się logiką i waszymi formularzami, ale przyznam, że to wyzwanie było prawdziwe.
5. Jakieś przemyślenia? Myśli o dzisiejszym dniu?
PYTANIA DO RIVERA1. Masz resztę dnia wolnego. Zgodzisz się na randkę? Jeżeli nie to może w podróż poszukiwania świątyni?2. Przeszkadza ci fakt, że dopiero jutro zaczniecie szukać świątyni?3. Może jakieś inne dniowe plany?
4. Podoba się zegarek?5. Dobre ubrania wybrałem? Czy raczej totalnie odszedłem od prawdy? Próbowałem kierować się logiką i waszymi formularzami, ale przyznam, że to wyzwanie było prawdziwe.
6. Jakieś przemyślenia? Myśli o dzisiejszym dniu?
PYTANIA DO DAGIE1. Jak się czujesz po straconym zeszycie? Nadal smutna? Załamana?2. Chcesz nowy zeszyt?3. Gdybyś nie miała nic innego do roboty, bo każdy by gdzieś poszedł i robił swoje na wyspie, byś poszła szukać świątyni ze Erykiem? Jeżeli tak, to jeżeli ją znajdziecie, wejdziesz do niej czy się cofniesz? Może inne dniowe plany?
4. Podoba się zegarek?5. Dobre ubrania wybrałem? Czy raczej totalnie odszedłem od prawdy? Próbowałem kierować się logiką i waszymi formularzami, ale przyznam, że to wyzwanie było prawdziwe.
6. Jakieś przemyślenia? Myśli o dzisiejszym dniu?
PYTANIA DO ERYKA1. Zapytasz się Otisa albo innych czy pójdą poszukać z tobą tej głupiej świątyni? Czy może jednak inne dniowe plany sobie jednak wybrałeś?2. Jak znajdziesz świątynie, wejdziesz do niej czy się cofniesz?
3. Podoba się zegarek?4. Dobre ubrania wybrałem? Czy raczej totalnie odszedłem od prawdy? Próbowałem kierować się logiką i waszymi formularzami, ale przyznam, że to wyzwanie było prawdziwe.
5. Jakieś przemyślenia? Myśli o dzisiejszym dniu?
PYTANIA DO OTISA1. Zechcesz pójść poszukać świątyni z innymi? Jak ją znajdziesz, wejdziesz do niej czy się cofniesz? Może inne dniowe plany sobie jednak wybrałeś?
2. Podoba się zegarek?3. Dobre ubrania wybrałem? Czy raczej totalnie odszedłem od prawdy? Próbowałem kierować się logiką i waszymi formularzami, ale przyznam, że to wyzwanie było prawdziwe.
4. Jakieś przemyślenia? Myśli o dzisiejszym dniu?
PYTANIA DO ... BLUE1. Dziś idziesz do maga, by pomógł ci zmienić całkowicie twoje ciało. Pytanie, czy Woren idzie z tobą?2. Jakbyś się czuł gdyby na przykład Kallen się dowiedziała, że urodziłeś się biologicznie jako mężczyzna w Ebvolacie?
3. Podoba się zegarek?4. Dobre ubrania wybrałem? Czy raczej totalnie odszedłem od prawdy? Próbowałem kierować się logiką i waszymi formularzami, ale przyznam, że to wyzwanie było prawdziwe.
5. Jakieś przemyślenia? Myśli o dzisiejszym dniu?
PYTANIA DO WORENA
1. Chciałbyś iść z Blue do maga?2. Może chcesz inne plany dniowe niż pójście do maga?
3. Podoba się zegarek?4. Dobre ubrania wybrałem? Czy raczej totalnie odszedłem od prawdy? Próbowałem kierować się logiką i waszymi formularzami, ale przyznam, że to wyzwanie było prawdziwe.
5. Jakieś przemyślenia? Myśli o dzisiejszym dniu?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro