Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#3

Akhet idąc za wszystkimi spojrzał na chwilę na bok, zobaczył na drugiej ścieżce niebieski płomień lewitujący w powietrzu. Wycofał się pomału mając zamiar zaraz wrócić do reszty grupy. Szedł wolno w stronę płomienia, który kierował go dalej w głąb labiryntu. Po chwili za zakrętem napotkał ślepą uliczkę, a w niej tunel. Ciemnowłosy nie miał zamiaru tam wchodzić i już miał się wycofywać, kiedy poczuł jak czyjeś ciało popycha go do nieznanej dla niego otchłani.

Wpadł twarzą prosto w coś mokrego i zimnego. To był śnieg. Zwyczajny, biały śnieg. Podniósł się mrużąc oczy, a wiejący wiatr na szczytach gór rzucał jego ciemne kosmykami włosów w różne strony.

- Coś ty zrobił?! – krzyknęła na niego Kahlen, która dopiero teraz zwróciła na siebie jego uwagę.

- Ty? Byłaś przecież z innymi – zauważył Akhet odwracając się za siebie by spojrzeć na mulatkę. Chyba wszystko już się mu pomału wyjaśniło, to ona musiała na niego wpaść i wepchnąć ich do tunelu.

- Tak, ale nagle poszedłeś i musiałam sprawdzić co taki przygłup robi. Widocznie miałam rację, że wpadniesz w jakieś kłopoty - odpowiedziała mu dumnie, lecz za chwilę czując zimno, objęła się ramionami.

- Spokojnie, nikt ci nie kazał za mną iść. Poza tym mamy większe problemy - westchnął chłopak. Czując wyraźne zimno na swojej skórze, przypomniał sobie, że miał w plecaku kurtkę. Wyjął z plecaka co chciał i założył na siebie ciepłe okrycie. Podobnie zrobiła dziewczyna.

W tym czasie, gdy ona próbowała zapiąć swoją kurtkę, Akhet rozejrzał się dookoła. Nie widział wyjścia, którym tutaj wszedli, widocznie musiało zniknąć ze ich przejściem tutaj.

- Chyba nie wrócimy powrotem tą samą drogą. Zacznijmy schodzić i szukajmy po drodze ciepłego miejsca, gdzie moglibyśmy się zatrzymać.

- Nie musisz mi mówić co mam robić – mruknęła mulatka krzyżując ręce na piersi.

Chłopak nie miał zamiaru jej odpowiadać, ale patrząc w jej kierunku zauważył po chwili, że było coś ciemnego w śniegu za dziewczyną. Miał nadzieję, że może jakiś skrót by wrócić powrotem. W ciszy minął Mulatkę i stanął patrząc prosto na małego chłopca leżącego w śniegu. Był blady niczym śnieg, w którym leżał, a w puchu było wyraźnie widać jego ciemne włosy i ubrania.

***

- Nie, nie wiem jaką masz moc, River - westchnęła Nastazja po tłumaczeniu im po raz kolejny, ten sam fakt. – Dowiecie się aktywując ją w jakiś sposób po drodze, jeżeli nie w świątyni, która powie wam podobno kto ma jaki żywioł. Znam mniej więcej kilka zdolności, którymi jest kontrolowanie wody, przywoływanie fal, rozumienie zwierząt i roślin, lewitowanie, tworzenie piasku i usypianie dotykiem, ALE NIE WIEM KTO CO UMI. Pozatym uważam, że to jaki żywioł macie nie jest ważne, póki w ogóle go macie.

- Jeżeli mogę coś powiedzieć, robi się dosyć późno i jak już wiemy to co mamy wiedzieć, musimy chyba znaleźć tą dwójkę, która zniknęła – powiedziała rudowłosa dziewczyna pamiętając o dwójce zagubionych.

- Ja jestem za rankiem. Oczywiście powinniśmy ich znaleźć jak najszybciej, sam chciałbym zostać znaleziony, ale chyba nie powinniśmy iść teraz w ciemnościach – stwierdził River podnosząc do góry rękę, jakby był w szkole na zajęciach.

- No właśnie powinniśmy odnaleźć ich jak najszybciej, tak jak mówisz. I myślę, że jeżeli nie będziemy się rozdzielać, to byśmy mogli wyruszyć już teraz, mimo że jest ciemno – dodała Dagie.

- Jestem za teraz - powiedział krótko i spokojnie Otis. Chłopak stwierdził, że muszą ich poszukać, bo jak psycholog mu mówił, każdy powinien mieć szansę się znaleźć. Również i tak by nie spał, więc woli wykorzystać ten czas inaczej.

- Weźmy jakieś latarki, czy cokolwiek innego i ruszajmy teraz - mruknął Eryk, który już chciał mieć to z głowy. Byle jak najszybciej wrócić na ziemię, a raczej skończyć ten żart teatralny.

- Super, w takim razie powodzenia - odwróciła się do nich plecami Nastazja odchodząc spokojnie w swoją własną stronę. Jak widać, nie miała zamiaru szukać tamtej dwójki.

- Tak...- powiedział niepewnie Canyon odprowadzając ją wzrokiem. Po chwili spojrzał na dzieciaki przed nim. - Wiecie, Ori i Kallen się nudzą, więc pójdą z wami. Dziewczyny znają ten labirynt.

- Naprawdę możemy? – spytała zaskoczona blondynka wychodząc zza jednej z szafek, a zaraz za nią druga dziewczyna. Ta która się odezwała miała ciemne blond włosy i była wyższa od koleżanki. Włosy drugiej były długie i rozpuszczone, koloru wiśniowego, niczym ciemniejszy róż. Obie miały jasną karnację.

- Tak. – Kiwnął głową Canyon.

- Ja jestem Ori - przedstawiła się w nich stronę blondynka z uśmiechem na twarzy. - Pomagam tutaj przy książkach.

- A ja jestem Kallen! - powiedziała zaraz dziewczyna o wiśniowych włosach podchodząc do nich z wielkim uśmiechem. - Jestem uczennicą Canyona, pomaga mi z zaklęciami.

- W każdym razie, bawcie się dobrze. Ja muszę pogadać z Nastazją - stwierdził Canyon. - Dziewczęta zaopiekują się wami.

- Ja chyba zostanę w bibliotece - powiedział niepewnie River. - Chętnie poczytam sobie książki i dowiem się czegoś więcej o tym świecie.

- Moja księgarnia jest do twojej dyspozycji – odparł mężczyzna.

Przez chwilę Eryk pomyślał, że to wcale nie był taki zły pomysł. Mógłby również zostać tu sam i odkryć kilka ciekawych rzeczy, może w końcu by dowiedział się, co tu jest nie tak. Jednak postanowił już zagrać w tą głupią zabawę, dlatego właśnie pójdzie poszukać dwójki zagubionych i ewentualnie, gdy uda mu się wrócić, to poszuka kilka informacji dla siebie.

Za chwilę Otis, Dagie, Eryk, Kallen i Ori wyruszyli w swoją podróż poszukiwawczą, a River został w księgarni, tak jak chciał.

- Szkoda, że ten kolorowy chłopak został! Chociaż może i dobrze zrobił - westchnęła Kallen.

- Czemu? - zapytał Eryk patrząc na nią dosyć podejrzliwie. Chociaż ten podejrzliwy wzrok nigdy nie znikał z jego twarzy, odkąd się tutaj pojawił.

- Mogą być już zupełnie gdzie indziej, nie bez powodu labirynt znajduje się obok zamku i jest nazywany labiryntem całego Ebvolatu - odpowiedziała mu Kallen, po czym jakby na pocieszenie dodała: - Ale oczywiście jeżeli nie są zbyt ciekawscy, to nadal tutaj będą.

- Ta... - odparł Eryk. Jej słowa nie miały dla niego większego sensu, bo znowu nie został czystej prostej odpowiedzi, tylko jakieś bełkoty. Rozejrzał się pomału. – Gdzie podziała się twoja koleżanka?

- Ona czasami tak robi. Gdy nie jest komuś potrzebna, woli czasami zrobić coś na własną rękę - westchnęła Kallen - Po prostu szukajmy dalej.

***

Canyon wszedł do pomieszczenia, gdzie siedziała Nastazja. Oczywiście siedziała przy biurku leniwie przeglądając książkę przed sobą.

- Jesteś za chłodna dla nich, próbowałaś być bardziej uśmiechnięta, miła i pomocna? Pewnie mają wiele pytań, ale boją się je tobie zadać – westchnął głośno podchodząc do niej.

- Tylko ty tak uważasz. Jestem miła - powiedziała zdecydowana, po czym spojrzała na niego trochę zmęczona samym jego towarzystwem. - Chcesz czegoś łysolu?

- Nie chcę ci tego mówić, ale wiesz, że chyba cała nasza generacja umrze razem z nową królową? – zapytał.

- Wiem, przynajmniej się domyślałam. Sama mi mówiła, że jeżeli zgodzę się zostać przy jej boku, będę żyła tak długo jak ona - powiedziała. - A ja nadal tutaj jestem i jedyne co mi pozostaje, to robienie swoje.

- Za to ja, muszę zacząć pisać biografię - zaśmiał się. - Jestem przecież tutaj najstarszy.

- To nie jest wcale taki głupi pomysł, chociaż twoja biografia, nie byłaby zbyt ciekawa.

- Gdybym wszystko zebrał, na pewno bym zdołał opowiedzieć coś ciekawego o sobie i o tym co przeżyłem. – Uśmiechnął się do niej lekko. – Czy Em mówiła ci co będzie po tym? Zawsze miałem nadzieję, że odrodzę się jako dziecko na ziemi, że będę w kółko się odradzał.

- Nie rób sobie na to nadziei – wymamrotała. – W każdym razie pójdę sprawdzić co u Rivera. Znając ich, już się zgubił w samej bibliotece. – Minęła go obojętnie i zatrzymała się na chwilę na progu drzwi. - Nie rozmyślaj za dużo, nie warto tracić na to czas gdy wie się, że nie zostało nam wiele czasu.

- Śmieszne, miałem powiedzieć ci to samo.

***

Poszukiwacze w labiryncie zatrzymali się przed kolejnym zakrętem patrząc na obie strony. Już wszystko robili praktycznie automatycznie, szli przed sobą i gdy pojawiały się zakręty patrzyli na możliwe drogi.

- Akhet! Zagubiona?! - krzyknęła cała grupa, która w żadnym razie nie poznała imienia ich towarzyszki Kahlen, dlatego właśnie zwali ją "zagubiona".

- Pójdziemy na lewo - westchnęła już zmęczona wiśniowo włosa, uczennica maga. Wydawało się jej, że ich już może tutaj dawno nie być, ale nie chciała martwić innych.

- Hei. Tak mnie ciekawi, czy ludzie w miasteczku w ogóle są świadomi śmierci królowej? – zapytała Dagie patrząc na młodszą od niej dziewczynę.

- Ta racja to dziwne, że są tacy beztroscy, kiedy ich królowa umarła. Nie powinniście być w żałobie czy coś? – dopytywał Eryk, sam się tym ciekawił.

- Nie są beztroscy, ale są przywiązani do śmierci. Trzeba rozstawać się z ludźmi. Żyjemy w taki sposób i to normalne. Śmierć jest zbawienna dla życia – wytłumaczył nim zielono-czarno włosy Otis.

- Cóż prawda, wydaje mi się, że w Ebvolacie jesteśmy dosyć przywiązani do śmierci. Czyjeś odejście wydaje się dla nas normalnym procesem. Ale i tak nikt w Ebvolacie oprócz pracowników zamku nie wie o śmierci królowej, podobno to by spowodowało tylko panikę i zniszczyłoby ten świat.

Z jej słowami nagle kolorowe świetliki które, rozświetlały nim drogę zaczęły znikać w krzakach. Kallen zaczęła się rozglądać wyglądać na zamartwioną i zarazem zmieszaną.

- Ehm, czy coś jest nie tak? – zapytała rudowłosa niepewnie dotykając ramienia dziewczyny. Jej zachowanie wprawiało wszystkich w niepokój.

- Nie wiem, może lepiej już byłoby wrócić powrotem do biblioteki - powiedziała niepewnie wiśniowo-włosa.

- Czemu wracamy? - zapytał Eryk stojąc na samym tyle. Każdy spojrzał się w jego kierunku i ich oczy się rozszerzyły. Nikt mu nie odpowiadał, lecz z wielkimi oczami przerażenia, mówili coś ruchami warg. - Co? - zapytał niepewnie patrząc na nich z wielkim znakiem zapytania. Chłopak zaraz usłyszał głośny chrapowaty oddech, w tym momencie przeszły po nim dreszcze.

_____________________________________________________________________________________________

||Pytania do Otis, Eryk, Dagie |||

1. Co robicie na widok potwora za Otisem?
2. Co myślicie o Kallen i Ori ?
3. Jakieś przemyślenia?
4. Jeżeli możecie wybrać, to wychodzicie z labiryntu czy wracacie do biblioteki ?

||||Pytania do Kallen ||||||||||

1. Co robisz na widok potwora za Otisem? Ps. to raczej nie jest zbyt częsty widok w Ebvolacie i nawet nie wiedziałaś, że coś takiego jak to istnieje.
2. Co myślisz o wybrańcach żywiołu?
3. Jakieś przemyślenia?
4. Wolisz wyjść z labiryntu czy wracać do biblioteki ?

||||Pytania do Kathlen ||||||||||

1. Jak reagujesz na widok chłopca w śniegu? Postanowisz mu pomóc?
2. Jakieś przemyślenia?
3. Co myślisz o zatrzymaniu się czy spaniu w jaskini?

||||Pytania do Ori ||||||||||

1. Masz zamiar pomóc grupce w labiryncie? W jakiś konkretny sposób? Zmylić potwora pomagając innym w ucieczce, walczyć z potworem, pomóc innym poruszaniu się w labiryncie, rozmawiać z potworem czy nawet coś innego...
2. Co myślisz o wybrańcach żywiołu?
3. Jakieś przemyślenia?
4. Wolisz wyjść z labiryntu czy wracać do biblioteki ?

||||Pytania do Rivera ||||||||||

1. Masz zamiar szukać czegoś konkretnego wśród tych wszystkich książek? Czy zostawiasz to mi?
2. Podzielisz się wtedy z resztą towarzyszy z informacjami/ciekawostkami które odkryłeś?
3. Co myślisz o Ori i Kallen?
4. Jakieś przemyślenia?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro