#3
Akhet idąc za wszystkimi spojrzał na chwilę na bok, zobaczył na drugiej ścieżce niebieski płomień lewitujący w powietrzu. Wycofał się pomału mając zamiar zaraz wrócić do reszty grupy. Szedł wolno w stronę płomienia, który kierował go dalej w głąb labiryntu. Po chwili za zakrętem napotkał ślepą uliczkę, a w niej tunel. Ciemnowłosy nie miał zamiaru tam wchodzić i już miał się wycofywać, kiedy poczuł jak czyjeś ciało popycha go do nieznanej dla niego otchłani.
Wpadł twarzą prosto w coś mokrego i zimnego. To był śnieg. Zwyczajny, biały śnieg. Podniósł się mrużąc oczy, a wiejący wiatr na szczytach gór rzucał jego ciemne kosmykami włosów w różne strony.
- Coś ty zrobił?! – krzyknęła na niego Kahlen, która dopiero teraz zwróciła na siebie jego uwagę.
- Ty? Byłaś przecież z innymi – zauważył Akhet odwracając się za siebie by spojrzeć na mulatkę. Chyba wszystko już się mu pomału wyjaśniło, to ona musiała na niego wpaść i wepchnąć ich do tunelu.
- Tak, ale nagle poszedłeś i musiałam sprawdzić co taki przygłup robi. Widocznie miałam rację, że wpadniesz w jakieś kłopoty - odpowiedziała mu dumnie, lecz za chwilę czując zimno, objęła się ramionami.
- Spokojnie, nikt ci nie kazał za mną iść. Poza tym mamy większe problemy - westchnął chłopak. Czując wyraźne zimno na swojej skórze, przypomniał sobie, że miał w plecaku kurtkę. Wyjął z plecaka co chciał i założył na siebie ciepłe okrycie. Podobnie zrobiła dziewczyna.
W tym czasie, gdy ona próbowała zapiąć swoją kurtkę, Akhet rozejrzał się dookoła. Nie widział wyjścia, którym tutaj wszedli, widocznie musiało zniknąć ze ich przejściem tutaj.
- Chyba nie wrócimy powrotem tą samą drogą. Zacznijmy schodzić i szukajmy po drodze ciepłego miejsca, gdzie moglibyśmy się zatrzymać.
- Nie musisz mi mówić co mam robić – mruknęła mulatka krzyżując ręce na piersi.
Chłopak nie miał zamiaru jej odpowiadać, ale patrząc w jej kierunku zauważył po chwili, że było coś ciemnego w śniegu za dziewczyną. Miał nadzieję, że może jakiś skrót by wrócić powrotem. W ciszy minął Mulatkę i stanął patrząc prosto na małego chłopca leżącego w śniegu. Był blady niczym śnieg, w którym leżał, a w puchu było wyraźnie widać jego ciemne włosy i ubrania.
***
- Nie, nie wiem jaką masz moc, River - westchnęła Nastazja po tłumaczeniu im po raz kolejny, ten sam fakt. – Dowiecie się aktywując ją w jakiś sposób po drodze, jeżeli nie w świątyni, która powie wam podobno kto ma jaki żywioł. Znam mniej więcej kilka zdolności, którymi jest kontrolowanie wody, przywoływanie fal, rozumienie zwierząt i roślin, lewitowanie, tworzenie piasku i usypianie dotykiem, ALE NIE WIEM KTO CO UMI. Pozatym uważam, że to jaki żywioł macie nie jest ważne, póki w ogóle go macie.
- Jeżeli mogę coś powiedzieć, robi się dosyć późno i jak już wiemy to co mamy wiedzieć, musimy chyba znaleźć tą dwójkę, która zniknęła – powiedziała rudowłosa dziewczyna pamiętając o dwójce zagubionych.
- Ja jestem za rankiem. Oczywiście powinniśmy ich znaleźć jak najszybciej, sam chciałbym zostać znaleziony, ale chyba nie powinniśmy iść teraz w ciemnościach – stwierdził River podnosząc do góry rękę, jakby był w szkole na zajęciach.
- No właśnie powinniśmy odnaleźć ich jak najszybciej, tak jak mówisz. I myślę, że jeżeli nie będziemy się rozdzielać, to byśmy mogli wyruszyć już teraz, mimo że jest ciemno – dodała Dagie.
- Jestem za teraz - powiedział krótko i spokojnie Otis. Chłopak stwierdził, że muszą ich poszukać, bo jak psycholog mu mówił, każdy powinien mieć szansę się znaleźć. Również i tak by nie spał, więc woli wykorzystać ten czas inaczej.
- Weźmy jakieś latarki, czy cokolwiek innego i ruszajmy teraz - mruknął Eryk, który już chciał mieć to z głowy. Byle jak najszybciej wrócić na ziemię, a raczej skończyć ten żart teatralny.
- Super, w takim razie powodzenia - odwróciła się do nich plecami Nastazja odchodząc spokojnie w swoją własną stronę. Jak widać, nie miała zamiaru szukać tamtej dwójki.
- Tak...- powiedział niepewnie Canyon odprowadzając ją wzrokiem. Po chwili spojrzał na dzieciaki przed nim. - Wiecie, Ori i Kallen się nudzą, więc pójdą z wami. Dziewczyny znają ten labirynt.
- Naprawdę możemy? – spytała zaskoczona blondynka wychodząc zza jednej z szafek, a zaraz za nią druga dziewczyna. Ta która się odezwała miała ciemne blond włosy i była wyższa od koleżanki. Włosy drugiej były długie i rozpuszczone, koloru wiśniowego, niczym ciemniejszy róż. Obie miały jasną karnację.
- Tak. – Kiwnął głową Canyon.
- Ja jestem Ori - przedstawiła się w nich stronę blondynka z uśmiechem na twarzy. - Pomagam tutaj przy książkach.
- A ja jestem Kallen! - powiedziała zaraz dziewczyna o wiśniowych włosach podchodząc do nich z wielkim uśmiechem. - Jestem uczennicą Canyona, pomaga mi z zaklęciami.
- W każdym razie, bawcie się dobrze. Ja muszę pogadać z Nastazją - stwierdził Canyon. - Dziewczęta zaopiekują się wami.
- Ja chyba zostanę w bibliotece - powiedział niepewnie River. - Chętnie poczytam sobie książki i dowiem się czegoś więcej o tym świecie.
- Moja księgarnia jest do twojej dyspozycji – odparł mężczyzna.
Przez chwilę Eryk pomyślał, że to wcale nie był taki zły pomysł. Mógłby również zostać tu sam i odkryć kilka ciekawych rzeczy, może w końcu by dowiedział się, co tu jest nie tak. Jednak postanowił już zagrać w tą głupią zabawę, dlatego właśnie pójdzie poszukać dwójki zagubionych i ewentualnie, gdy uda mu się wrócić, to poszuka kilka informacji dla siebie.
Za chwilę Otis, Dagie, Eryk, Kallen i Ori wyruszyli w swoją podróż poszukiwawczą, a River został w księgarni, tak jak chciał.
- Szkoda, że ten kolorowy chłopak został! Chociaż może i dobrze zrobił - westchnęła Kallen.
- Czemu? - zapytał Eryk patrząc na nią dosyć podejrzliwie. Chociaż ten podejrzliwy wzrok nigdy nie znikał z jego twarzy, odkąd się tutaj pojawił.
- Mogą być już zupełnie gdzie indziej, nie bez powodu labirynt znajduje się obok zamku i jest nazywany labiryntem całego Ebvolatu - odpowiedziała mu Kallen, po czym jakby na pocieszenie dodała: - Ale oczywiście jeżeli nie są zbyt ciekawscy, to nadal tutaj będą.
- Ta... - odparł Eryk. Jej słowa nie miały dla niego większego sensu, bo znowu nie został czystej prostej odpowiedzi, tylko jakieś bełkoty. Rozejrzał się pomału. – Gdzie podziała się twoja koleżanka?
- Ona czasami tak robi. Gdy nie jest komuś potrzebna, woli czasami zrobić coś na własną rękę - westchnęła Kallen - Po prostu szukajmy dalej.
***
Canyon wszedł do pomieszczenia, gdzie siedziała Nastazja. Oczywiście siedziała przy biurku leniwie przeglądając książkę przed sobą.
- Jesteś za chłodna dla nich, próbowałaś być bardziej uśmiechnięta, miła i pomocna? Pewnie mają wiele pytań, ale boją się je tobie zadać – westchnął głośno podchodząc do niej.
- Tylko ty tak uważasz. Jestem miła - powiedziała zdecydowana, po czym spojrzała na niego trochę zmęczona samym jego towarzystwem. - Chcesz czegoś łysolu?
- Nie chcę ci tego mówić, ale wiesz, że chyba cała nasza generacja umrze razem z nową królową? – zapytał.
- Wiem, przynajmniej się domyślałam. Sama mi mówiła, że jeżeli zgodzę się zostać przy jej boku, będę żyła tak długo jak ona - powiedziała. - A ja nadal tutaj jestem i jedyne co mi pozostaje, to robienie swoje.
- Za to ja, muszę zacząć pisać biografię - zaśmiał się. - Jestem przecież tutaj najstarszy.
- To nie jest wcale taki głupi pomysł, chociaż twoja biografia, nie byłaby zbyt ciekawa.
- Gdybym wszystko zebrał, na pewno bym zdołał opowiedzieć coś ciekawego o sobie i o tym co przeżyłem. – Uśmiechnął się do niej lekko. – Czy Em mówiła ci co będzie po tym? Zawsze miałem nadzieję, że odrodzę się jako dziecko na ziemi, że będę w kółko się odradzał.
- Nie rób sobie na to nadziei – wymamrotała. – W każdym razie pójdę sprawdzić co u Rivera. Znając ich, już się zgubił w samej bibliotece. – Minęła go obojętnie i zatrzymała się na chwilę na progu drzwi. - Nie rozmyślaj za dużo, nie warto tracić na to czas gdy wie się, że nie zostało nam wiele czasu.
- Śmieszne, miałem powiedzieć ci to samo.
***
Poszukiwacze w labiryncie zatrzymali się przed kolejnym zakrętem patrząc na obie strony. Już wszystko robili praktycznie automatycznie, szli przed sobą i gdy pojawiały się zakręty patrzyli na możliwe drogi.
- Akhet! Zagubiona?! - krzyknęła cała grupa, która w żadnym razie nie poznała imienia ich towarzyszki Kahlen, dlatego właśnie zwali ją "zagubiona".
- Pójdziemy na lewo - westchnęła już zmęczona wiśniowo włosa, uczennica maga. Wydawało się jej, że ich już może tutaj dawno nie być, ale nie chciała martwić innych.
- Hei. Tak mnie ciekawi, czy ludzie w miasteczku w ogóle są świadomi śmierci królowej? – zapytała Dagie patrząc na młodszą od niej dziewczynę.
- Ta racja to dziwne, że są tacy beztroscy, kiedy ich królowa umarła. Nie powinniście być w żałobie czy coś? – dopytywał Eryk, sam się tym ciekawił.
- Nie są beztroscy, ale są przywiązani do śmierci. Trzeba rozstawać się z ludźmi. Żyjemy w taki sposób i to normalne. Śmierć jest zbawienna dla życia – wytłumaczył nim zielono-czarno włosy Otis.
- Cóż prawda, wydaje mi się, że w Ebvolacie jesteśmy dosyć przywiązani do śmierci. Czyjeś odejście wydaje się dla nas normalnym procesem. Ale i tak nikt w Ebvolacie oprócz pracowników zamku nie wie o śmierci królowej, podobno to by spowodowało tylko panikę i zniszczyłoby ten świat.
Z jej słowami nagle kolorowe świetliki które, rozświetlały nim drogę zaczęły znikać w krzakach. Kallen zaczęła się rozglądać wyglądać na zamartwioną i zarazem zmieszaną.
- Ehm, czy coś jest nie tak? – zapytała rudowłosa niepewnie dotykając ramienia dziewczyny. Jej zachowanie wprawiało wszystkich w niepokój.
- Nie wiem, może lepiej już byłoby wrócić powrotem do biblioteki - powiedziała niepewnie wiśniowo-włosa.
- Czemu wracamy? - zapytał Eryk stojąc na samym tyle. Każdy spojrzał się w jego kierunku i ich oczy się rozszerzyły. Nikt mu nie odpowiadał, lecz z wielkimi oczami przerażenia, mówili coś ruchami warg. - Co? - zapytał niepewnie patrząc na nich z wielkim znakiem zapytania. Chłopak zaraz usłyszał głośny chrapowaty oddech, w tym momencie przeszły po nim dreszcze.
_____________________________________________________________________________________________
||Pytania do Otis, Eryk, Dagie |||
1. Co robicie na widok potwora za Otisem?
2. Co myślicie o Kallen i Ori ?
3. Jakieś przemyślenia?
4. Jeżeli możecie wybrać, to wychodzicie z labiryntu czy wracacie do biblioteki ?
||||Pytania do Kallen ||||||||||
1. Co robisz na widok potwora za Otisem? Ps. to raczej nie jest zbyt częsty widok w Ebvolacie i nawet nie wiedziałaś, że coś takiego jak to istnieje.
2. Co myślisz o wybrańcach żywiołu?
3. Jakieś przemyślenia?
4. Wolisz wyjść z labiryntu czy wracać do biblioteki ?
||||Pytania do Kathlen ||||||||||
1. Jak reagujesz na widok chłopca w śniegu? Postanowisz mu pomóc?
2. Jakieś przemyślenia?
3. Co myślisz o zatrzymaniu się czy spaniu w jaskini?
||||Pytania do Ori ||||||||||
1. Masz zamiar pomóc grupce w labiryncie? W jakiś konkretny sposób? Zmylić potwora pomagając innym w ucieczce, walczyć z potworem, pomóc innym poruszaniu się w labiryncie, rozmawiać z potworem czy nawet coś innego...
2. Co myślisz o wybrańcach żywiołu?
3. Jakieś przemyślenia?
4. Wolisz wyjść z labiryntu czy wracać do biblioteki ?
||||Pytania do Rivera ||||||||||
1. Masz zamiar szukać czegoś konkretnego wśród tych wszystkich książek? Czy zostawiasz to mi?
2. Podzielisz się wtedy z resztą towarzyszy z informacjami/ciekawostkami które odkryłeś?
3. Co myślisz o Ori i Kallen?
4. Jakieś przemyślenia?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro