Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Senpai...


Młody chłopak otwierał drzwi mieszkania, starając się nie zwracać uwagi na dłonie starszego, które błądziły po jego brzuchu. Gdy w końcu uporał się z zamkiem, pchnął je z impetem do przodu. Wepchnął wyższego chłopaka do środka, lecz został złapany za nadgarstek i zamknięty w mieszkaniu wraz z pijanym "kolegą". Blondyn od razu popchnął go na ścianę i zablokował swoim ciałem. Brunet próbował się uwolnić, ale nie miał wystarczająco siły. Gdy poczuł usta na swojej szyi, przeraził się i spiął.

– S-Senpai.. – pisnął.

W odpowiedzi usłyszał tylko niewyraźny mruk. Duże dłonie powędrowały pod jego koszulkę.

– Przestań! Jesteś pijany! – protestował.

Blondyn popatrzył mu w oczy i uśmiechnął się.

– To nie zmienia faktu, że cię pragnę...

Niższy chłopak wyglądał teraz jak dorodny pomidor.

– Senpai... Ni... nie mamy lubrykantu...

– Jesteśmy przecież u mnie... Ja tu mam wszystko, malutki...

Wziął jego dłoń i zaciągnął go do sypialni. Rzucił chłopca na łóżko i zdjął koszulę, przez co brunet odskoczył na koniec łóżka

– Senpai... Jesteś pijany... Idź spać... – starał się odciągnąć go od chęci przelecenia go.

– To mi nie przeszkadza... – wymruczał i rzucił się na młodszego, niczym wygłodniały wilk na mięso.

Zablokował mu ręce nad głową i usiadł mu na nogi. Zaczął całować jego rzuchwę, a dłonią jeździć po jego brzuchu. Młodszy starał się go odepchnąć...

– To będzie gwałt, senpai! – krzyknął.

– Nie będzie... Widzę, że sam tego pragniesz... Tylko nie przyznasz się na głos.. – Blondyn uśmiechnął się szeroko i otarł się nabrzmiałym już członkiem o kroczę bruneta.

Z jego ust wydobył się jęk. Przestał się opierać. Senpai miał rację — pragnął tego, a jednak wstydził się przyznać.

Duże dłonie odpięły guziki jego koszuli i rzuciły ją na ziemię. Blondyn zaczął gładzić jego brzuch. Mokrymi pocałunkami wędrował z szyi do sutków, a gdy do nich dotarł, zaczął na jednym robić kółka językiem, zaś drugi pieścił palcami, zaś brunet sapał i pojękiwał.

Niepewnie położył dłoń na rozgrzanym torsie blondyna i zaczął gładzić jego napięte mięśnie. Puczuł, jak chłodne dłonie starszego zdejmują jego czarne jeansy, a po chwili i bokserki wylądowały na ziemi. Wyższy ujął jego męskość w dłoń i zaczął kciukiem pocierać czubek główki. Głośne jęki wydobywały się z ust młodego chłopaka. Doprowadzał go tym do szaleństwa.

Senpai uśmiechnął się i puścił jego dumę, po czym zdjął swoje spodnie i bokserki. Młody obserwował go z pół przymkniętych powiek. Oboje byli już nadzy i rozgrzani.

Starszy odwrócił młodego na brzuch, ujął jego biodra i podniósł do góry. Wziął lubrykant i zanurzył w nim dwa palce. Włożył je do odbytu drugiego chłopaka. On jęknął przeciągle. Zaczął sapać głośno, gdy palce poruszały się w nim. Ponownie pokój wypełniły odgłosy jego jęczenia, gdyż palce powędrowała w głąb niego. Po chwili blondyn wyjął je i stanął na kolana. Włożył w niego główkę twardego już od dawna penisa. Zaczął wkładać go głębiej.

– Ach! Senpai! Nie zmieści się cały! – w jego oczach pojawiły się łzy bólu.

Blondyn klepnął go w pośladek.

– Jak się popieści, to się zmieści.

Uśmiechnął się zadziornie i wszedł do końca. Młodszy wygiął się lekko i krzyknął głośno. Zacisnął powieki, a po jego policzkach popłynęły łzy.

– S-Senpai... Jesteś brutalny... – pisnął.

– Cichutko... Zaraz będzie ci jak w raju...

Pogładził go po brzuchu i ponownie zjechał dłonią na jego męskość. Znów pocierał ją i ściskał. Brunet pojękiwał i dyszał ciężko. Na początku ruchy były powolne i głębokie, z czasem stawały się coraz szybsze, a w pokoju rozbrzmiewały jęki i odgłos obijających się od siebie ciał. Blondyn całował jego kark i łopatki, zostawiając ślady w postaci malinek.

Z czasem doszło dyszenie drugiej osoby. Młodszy wygiął się w łuk i rozlał się na dłoń senpaia. Po paru pchnięciach wypełnił go od środka. Brunet opadł na łóżko, a drugi wyszedł z niego. Oblizał palce i położył się obok zadowolony.

***

Ta dam! Mam nadzieję, że podobało wam się ^^ Dziękuję za sprawdzenie rozdziału Saakana

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro