Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

Obudziły go mocno rażące promienie słońca. Przetarł oczy i podniósł się. Spojrzał na telefon, ukazujący godzinę dziewiątą. Rozciągnął się i wstał z łóżka. Wszedł do łazienki i wziął szybki, orzeźwiający prysznic. Wyszedł z niego po jakiś dwudziestu minutach i podszedł do walizki po świeże ciuchy, w międzyczasie wycierając ręcznikiem mokre włosy. Rzucił ręcznik na łóżko i zaczął się ubierać. Po założeniu zwiewnej koszuli i jasnych spodniach, zabrał ze sobą najbardziej potrzebne mu rzeczy, czyli telefon i portfel z kilkoma banknotami i ruszył na dół. Ominął cycatą przy okazji wykręcając oczami i wyszedł na świeże powietrze. Rozejrzał się w kierunku słońca i ruszył przed siebie. Rozglądając się za sklepami, zatrzymał się przy jednym. Wszedł do niego i skierował się na regały z żywnością. Zabrał potrzebne jedzenie na śniadanie i udał się w stronę kasy. Zdecydował się nie jeść w tej spelunie, nie wiadomo co by mu podali. Podał kasjerce banknoty i spojrzał na ladę obok siebie. 

-Jeszcze papierosy.-dorzucił i zabrał wszystko, dziękując i wychodząc. Otworzył paczkę i zapalił jednego. Zaciągnął się i wypuścił cały stres razem z dymem. Przerzucił siatkę przez ramię i ruszył z powrotem do hotelu. Po kilku minutach znajdował się przed hotelem. Skierował się w stronę pokoju i ujrzał tą samą i wredną recepcjonistkę. Westchnął ociężale i podszedł do swoich drzwi.

-Mogłabyś łaskawie się przesunąć?-zapytał w miarę spokojnie.

-Ale dlaczego? Wyglądasz tak męsko w tej koszuli, aż bym ją z ciebie zdjęła.-cmoknęła i zawiesiła mu się na szyi. 

Yoongi warknął i oderwał od siebie farbowaną blondynkę. Złapał ją za włosy i odchylił jej głowę do tyłu.-Jeżeli chcesz coś zdziałać, to przestań zawracać moją głowę i wypierdalaj!-warknął i odepchnął ją. Otworzył drzwi i zamknął, a raczej trzasnął jej przed nosem. Odetchnął głęboko i oparł się o drzwi. Jeżeli dalej tak pójdzie, będzie musiał szukać nowego hotelu, ale jak na razie praca. Tak praca najważniejsza, przecież nie chciał mieszkać pod mostem. Odepchnął się od drzwi i zajął się przygotowaniem szybkiego śniadania. Po zjedzeniu, zabrał się za szukanie oferty pracy. Nie znalazł nic w pobliżu, dlatego westchnął głośno i przetarł rękami twarz. Jego ostatnią deską ratunku było zapożyczenie się na jakiś czas u swojego przyjaciela. Zgarnął telefon i wykręcił jego numer. Po dwóch sygnałach odezwał się zdyszany głos.

-Biegłeś czy jak?-położył się na plecach.

-Nie, dla twojej wiadomości istnieje takie coś jak praca, a że w Korei jest gorąco to nie moja wina, że jestem zdyszany.-odparł.

-Ah..tak dla twojej wiadomości u mnie też jest gorąco i właśnie dzwonie do ciebie w sprawie pracy..-przerwał na chwilę.-nigdzie nie mogę jej znaleźć. Znaczy się jest, ale daleko..wiesz o co mi chodzi..cz-...

-Przecież istnieje takie coś jak komunikacja miejska halo ziemia do Yoongiego.-zaśmiał się Namjoon.-Na razie mogę pożyczyć ci trochę kasy, ale na spokojnie dasz sobie radę z transportem..

-No tak..-parsknął na własną głupotę.-W jakim ty świecie żyjesz..-powiedział sam do siebie.-Nam słuchaj, nie chcę naciągać cię na pieniądze, wiesz że tego nie lubię, ale potrzebuję...

-Stary, dobrze wiesz, że zawsze ci pomogę. Dzisiaj prześlę ci na konto trochę pieniędzy okej?-Min uśmiechnął się.

-Dziękuje, ratujesz mi dupę.

Pogadali jeszcze chwilę, ale Kim musiał kończyć, ze względu na pracę. Yoongi podziękował mu w duchu i z powrotem spojrzał na oferty. Gdy znalazł odpowiednią, uśmiechnął się i umówił się na spotkanie w sprawie zatrudnienia. Rozpromienił się, gdy usłyszał, że może przyjechać już dziś. Więc też tak zrobił, zabrał ze sobą potrzebne rzeczy i wyszedł na autobus. Sprawdził grafik i oparł się o przystanek, wyczekując go. Gdy nadjechał, wsiadł do niego i usiadł na wolnym miejscu. Po pół godzinie wysiadł i skierował się za pomocą telefonu w stronę wyznaczonego miejsca. Pchnął ciężkie drzwi i podszedł do mężczyzny, grzebiącego przy samochodzie. 

-Dzień dobry ja w sprawie ogłoszenia o pracę.-Starszy mężczyzna oderwał się od wykonywanej pracy i spojrzał na niego.

-Min Yoongi prawda?-wyciągnął w jego stronę rękę.

-Tak-odpowiedział i uścisnął rękę mężczyzny.

-Co cię do nas sprowadziło?-oparł się o maskę samochodu i zaczął wycierać części. 

-Nowe życie proszę Pana.-odparł zgodnie z prawdą.

-I tu mi zaimponowałeś młodzieńcze, powiedz mi jeszcze..ile dokładnie masz lat?-poprawił spadające okulary.

-Dwadzieścia trzy..-podrapał się po głowie.

-No dobrze, dam ci szansę tylko pamiętaj, nie zmarnuj jej.-uśmiechnął się.

-Ah, dziękuje..tylko od kiedy mogę zacząć?

-Właściwie to od teraz, ale odpocznij sobie i przyjdź jutro. O ósmej rano otwieramy.

-Dobrze, w takim razie do widzenia!-uśmiechnął się i wyszedł z zakładu.

Rozpromieniony udał się do tymczasowego miejsca pobytu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro